Rozdział VII - "Ulica Pokątna i Hogwart"

602 22 1
                                    

Razem z ojcem wędrowaliśmy ulicą Pokątną szukając rzeczy do szkoły. Mam już podręczniki, szatę, nowe akcesoria do eliksirów, składniki i jedzenie dla sowy. Tata od paru dni chodzi zdenerwowany Syriusz Black uciekł z Azkabanu. Jego wróg za czasów szkolnych. Dementorzy podobno go szukają ale nie mogą znaleźć.

- Muszę wstąpić na Nokturna po parę rzeczy do eliksirów. Poczekasz tu. - staliśmy pod łukiem dzielącym jak to mówią czarodzieje złą część od dobrej. Przytaknęłam, ojciec ruszył w nieznanym mi kierunku.

Podeszłam do szyby. Szyld głosił "Borgin & Burkes" Zaciekawiona weszłam do środka. Mą uwagę przykuł naszyjnik.

- Czym wyróżnia się ten naszyjnik? - zapytałam kasjera.

- Podobno został wykuty w ogniu piekielnym. Lecz to tylko legendy. - rozszerzyłam oczy. Z tont to zainteresowanie. Niepostrzeżenie wsadziłam naszyjnik do kieszeni i opuściłam sklep. Jeśli tak łatwo okraść jeden z mroczniejszych sklepów który posiada takie skarby boję się co będzie w innych. Zauważyłam ojca.

- Wracamy? - spytała trochę już znudzona.

- Tak. - złapał moje ramię i teleportowaliśmy się do domu. Położył wszsytko na stole i podszedł do mnie - To dał ciebie z okazji urodzin. - całkowicie o nich zapomniałam! Dobrze, że prezent dla Harre'go kupiłam już wcześniej. Rozpakowałam małą paczuszkę od ojca. Ujrzałam piękny rodzinny sygnet i mały czarny naszyjnik z kluczykiem. - Klucz do rodzinnego skarbca. - założyłam go na szyję, a sygnet wsunęłam na palec.

Wróciłam do siebie i zaczęłam pakować wszystko co będzie mi potrzebne w Hogwarcie. Nim się obejrzałam nastała noc. Położyłam się i zasnęłam.

- Wstawaj bo się spóźnimy! - krzyczał tata. Spojrzałam na zegarek 10:20 o 11 odjeżdża pociąg. Zerwałam się z łóżka i w pośpiechu ubrałam szatę wsadziłam do plecaczka i gotowa zeszłam. Chwyciłam tosta i wybiegliśmy z domu. - Dom będzie zamknięty więc po nic nie wrócisz.

- Mhm - przytaknęłam. Teleportowaliśmy się na King Cross, przebiegłam przez barierkę i w ostatniej chwili wsiadłam do pociągu. - Uff

Znalazłam przedział, w którym siedział Harry, Ron, Hermiona i jeszcze jakiś chyba nowy nauczyciel.

- Cześć wszytskim.

- O jednak zdążyłaś. - skomentował mój brat.

- Tak lewo ledwo. - Zasiadłam obok nowego profesora i wtargałam bagaż na górę. Oparłam się o poduszkę i zasnęłam.

Nagle pociąg stanął, a ja się zerwałam.

- Co jest. - usiadłam i się rozejrzałam - to jeszcze nie Hogwart.

- Nie coś jest nie tak. - woda stojąca na półce zamarzła. Nagle coś szarpnęło pociągiem.

- Coś wsiadło do pociągu - odezwał się cicho Ron. Szyba zamarzła. Obok naszego przedziału przeleciał dementor.

- O ludzie - skomentowałam pozycję w jakiej się zajmujemy.

Dementor otworzył drzwi od przedziału i wleciał do środka. Nie spojrzał na nikogo od razu zaatakował Harre'go. Profesor obudzony ze snu wypowiedział zajęcie, a zjawa odleciała. Tylko, że na jego miejsce pojawiła się drugi. Harry stworzył kulę światła, a zjawa uciekła. Wszyscy prócz mnie otworzyli usta.

- Co to było? - zapytał zdziwiony Ron. Wymieniłam spojrzenia z Harrym i skinęłam głową.

- Po trafię tworzyć światło.

- Nie rozdrabniaj się to władca światła, ja jestem władczynią mroku. - oczy Harre'go stały się tak jasne, że nawet źrenic nie było widać. Ja natomiast zalałam oczy czernią. Stojący w przedziale odskoczyli. - możemy wam ufać? Dotrzymacie tajemnicę? Jako jedyni wiecie. - wszyscy obecni skinęli głowami.

- A teraz przepraszam muszę iść porozmawiać z maszynistą. - powiedział to nowy profesor i wyszedł.

- To było czadowe. - skomentował Ron.

- I przerażające - dodała Hermiona.

Reszta drogi minęła bez zarzutów. Dojechaliśmy na stację i opuściliśmy pociąg przebrani w szkolne szaty. Wsiedliśmy do powozów które zawiozły nas aż pod sam Hogwart. Przeszliśmy długim korytarzem, aż dotarliśmy do WS. Zasiadłam wygodnie przy stole i spojrzałam na ojca. Przede mną pojawiła się karteczka.

Przyjdź po uczcie do lochów. SS

Cała Wielka Sala wydawała się być bardziej nie spokojna niż zazwyczaj, po tym co wydarzyło się w pociągu. Dyrektor przedstawił nam nowego profesora Remusa Lupina i odniósł się do zdarzenia. Paroma słowami przeprosił nas za całe zajście i obiecał, że dementorzy więcej nie zrobią nam krzywdy. Ostrzegł też nas, stwory będą się kręcić w pobliżu zamku z powodu ucieczki Syriusza Blacka z Azkabanu, poprosił nas również o ostrożność i nie dręczenie oraz rozsądek, ponieważ są to istoty, z którymi nie ma żartów, a po incydencie nie jest gładko.

Lodowaty dreszcz przeszył moje ciało na myśl o dziwnych stworzeniach, z którymi nie miałam nigdy styczności, wolę wiedzieć, z czym mam do czynienia. Zaraz jednak przypomniałam sobie ostatni sen.
...Będą ci posłuszne...

Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, może po prostu poczekam na wytłumaczenie.

Po uczcie udałam się za Ślizgonami do lochów. Zostałam obdarzona paroma nienawistnymi spojrzeniami, ale zdążyłam przywyknąć.

Zapukałam do drzwi.

- Wejść - odpowiedział mi chłodny głos. Przekroczyłam drzwi po czym je zamknęłam

- Kazałeś mi przyjść.

- Tak. Jak się czujesz?

- Bardzo dobrze. Profesor Lupi nas obronił. - profesor od eliksirów tylko zmarszczył czoło. Poszperał w szafce i wyciągnął mały flakonik z perłowym płynem.

- Wypij. To ci pomoże.

- Ale ja naprawdę czuję się bardzo dobrze. - wiedząc, że ojciec jest nie ugięty wypiłam zawartość. Gorzki niedobry posmak został w mojej buzi - Okropne.

- To eliksir nie sok - zlustrował mnie spojrzeniem i odłożył szklane naczynie - możesz już iść.

Szybko opuściłam lochy, wręcz wbiegająca na wierzę Gryffonów.
Dostrzegłam grupkę siedzącą przy stole w pokoju wspólnym. Dosiadłam się. Rozmawialiśmy tak bardzo długo. Jednocześnie o wszystkim i o niczym.

Kiedy Ron i Hermiona opuścili pokój podałam Harremu małą paczuszkę. On zrobił to samo.
Od pakowałam prezent. Legenda o władcy cienia i bransoletka z czarnymi skrzydłami. Ja bratu podarowałam znicza służącego do gry w Quidicza oraz pamiętnik ze skrzydłami aniołka i żółtą aurorą.

Zmęczona weszłam na górę gdzie od 3 lat znajduje się moja sypialnia. Rozpakowałam rzeczy i położyłam się na swoim łóżku. Jak ja za tym tęskniłam...

********
Zapraszam do niedawno opublikowanej książki "Naznaczone//Córka Czarnego Pana". Wiem, wiem jak zwykle ⭐ i 💬. Proszę o wyrozumiałość na błędy czy literówki. Pozdrawiam ❤😍🥰😘😊

~911~ słów

Panienka SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz