Otworzyłam lekko oczy. Znajduje się w moim pokoju w Malfoy Manor. Poczułam ogromy ból owiniętego w materiał skrzydła.
- Świergotek - obok mnie pojawił się skrzat. - Co się stało?
- Straciła panienka dużo krwi przez ranę na e skrzydle. Czarny Pan wezwał sir ojca, a on załagodził sprawę.
- Jest tu dalej?
- Tak, na dole w jadalni - westchnęłam, tylko nie to. Spojrzałam na duże okno w moim pokoju i zadałam sobie pytanie.
- Czy ja naprawdę muszę tam wracać? - jednym płynnym ruchem przebrałam się w nowe ciuchy i przybrałam srogą twarz.
Zeszłam po marmurowych schodach ciężko uderzając metalowymi dodatkami do butów. Wszyscy spojrzeli na mnie jakbym zmartwychwstała. Ojciec wstał i podszedł. Przez dość długą chwilę wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa.
- Wychodzę - kierowałam się do drzwi jednak wszyscy dorośli skutecznie mi to uniemożliwili.
- Jutro wracasz do Hogwartu - zaczęła Bella, jednak weszłam jej w słowo.
- Nigdzie nie wracam mam ważniejsze rzeczy do roboty.
- O nie - rozmowy podjął się czarny Pan. - Wykształcenie to podstawa do dobrej pracy.
Psychopatycznie się roześmiałam.
- Pracy? - wydusiłam i złapałam się za obolały brzuch. - Do pracy jako Anioł Śmierci co najwyrzej dobrze by było umieć straszyć, pójdę na prawo i co będę stała godziny nad ofiara i myślała czy zabramie jej z powierzchni ziemi przypadkiem nie złamie prawa? - dalej hihotałam co wyraźnie denerwowało ojca.
- Nie możesz na razie latać, rana jeszcze się nie zagoiła - skończył temat, a ja pospiesznie skinęłam głową i zdarłam "bandarz". Ojciec zerwał się i wściekły złapał moje ramię. - Co ty robisz?!
- Wychodzę, oddycham, żyje, nienawidzę cię, coś jeszcze? - teatralnie się zamyślałam. - A tak myślę jakie wytłumaczenie dam Piekielnemu Ogarowi żeby wpuścił mnie do Piekła. Bo tak się składa że przez moją nie obecność NIE WIEM JAK BRZMI NOWE HASŁO! - wkurzyłam się i próbowałam machać kończyną co sprawiło mi jeszcze większy ból.
Szybkim ruchem otworzyłam drzwi. Pomachałam parę razy skrzydłem jednak moja twarz wykrzywiła się z natłoku zimnego powietrza i bólu. Obejrzałam się za siebie. Pięć par oczu wpatrywało się we mnie z wyczekiwaniem ale i kpiną. Raz wzleciałam jednak od razu opadłam, spróbowałam znowu z identycznym skutkiem.
Głośno przeklnęłam za co ojciec obdarzył mnie jeszcze gorszym spojrzeniem.
- Może jednak z łaski swojej zostaniesz - odezwał się ze śmiechem, a ja ruszyłam w stronę ich zadowolonych twarzy.
Nagle przypomniałam sobie co kiedyś powiedział mi Harry "Byłem ranny, nie mogłem się wyleczyć, jednak pobiegłem, ruszyłem niczym piorun, skoczyłem i pomyślałem. Wymarzyłem sobie zdrowe skrzydło i tak się stało".
- A czemu by tak nie spróbować?
- C o? - pan Malfoy zmarszczył brwi. Odwróciłam się i zrobiłam dokładnie to co Harry.
Biegłam, biegłam i skoczyłam moje skrzydło niebezpiecznie zapiekło jednak już po chwili przeszedł po nim przyjazny dreszcz. Rozbłysło czerwone światło, a ja otworzyłam czarne oczy.
Ich opadające szczęki wyrażały więcej niż milion słów...
Ze smutkiem informuję że powoli zbliżamy się do końca tej książki. Zapewniam że będzie minimum 30 rozdziałów ale zaraz po tej książce kontynuować bedę "Pod Płonącą Latarnią" Oraz nową 😎😏 która jest niespodzianką. Mogę zapewnić że mam już 11 rozdziałów, a kiedy tylko skończę tą i dobije 18-20 opublikuję ją.
Bajo 👋😘
CZYTASZ
Panienka Snape
FanficLili odwieczna miłość ponurego Severusa Snapa, kiedy ginie okazuje się, że znienawidzony profesor ma córkę. Luisa Snape-Potter to również siostra bliźniaczka Harre'go Pottera. Dambyldore rzucił na dziecko zaklęcie które sprawiło iż Severus z niecier...