Rozdział X - "Pakt Diabła z Bogiem"

421 16 2
                                    

Luisa obudziła się cała obolała na drzewie. Spojrzała, a obok niej w równie niewygodnej pozycji leżał Harry. Z przekąsem stwierdziła, że znajdują się oni w zakazanym lesie.

Szturchneła pośpiesznie brata, tak że ten poderwał się.

- Co jest - krzyknął rozglądając się.

- Właśnie nie bardzo pamiętam. Ostatnie co kojarzę to ból głowy w gabinecie dyrektora. Ej czemu mamy na sobie stroje bojowe - oboje z przerażeniem sfróneli.

- Ale jesteśmy poobijani. I czemu do licha ciężkiego mam w boku twój nóż - Harry wyrwał broń ze skóry, a rana natychmiast się wyleczyła. Przed nimi zapłonął niewielki promień, a na ziemi pojawił się liścik.

Drogie dzieci,
Wczorajszego wieczoru został załatwiony pakt Boga z Diabłem. Cały wszechświat dostał wstrząsu i możliwa jest wasza kłótnie bodz dziwne zdarzenia.

Z poważaniem,
Doradca Boga i Diabła,
Świadek paktu

Oboje wymienili pośpiesznie spojrzenia.

- Jak bardzo roznieśliśny szkołę? Albo nie inaczej co z niej zostało?

Chłopak wzruszyła ramionami i jednym ruchem ręki zmienił ciuchy na bluzę i spadnie.
Luisa ściągnęła baleriny i wyczarować swoje trampki po czym szarą bluzę i dresy.

Oboje rozprostowali skrzydła i podlecieli pod sam hogwart.

Oboje z niechęcią skierowali się do WS. Otworzyli drzwi i przekroczyli próg pomieszczenia. Wzrok wszystkich zwrócił się na nich. W końcu nie na citizen widzi się złotych bliźniaków bez mundórków poobijanych i wymęczonych. Oboje usiedli do stołu i zaczęli jeść owsianki. Nikt nie spuszczał z nich wzroku.

- Na co się gapicie?! - już nie wytrzumała Luisa. Chwyciła kubek z herbatą i ruszyła do drzwi.

- Czym ty jesteś? - wrzasnął jeden ze ślizgonów.

Dziewczyna o wiele bardziej zdenerwowana obróciła się do chłopaka. Jej oczy zaszły czernią, a przez zaciśnietę ręce w pięść sączyła się krew. Cichy przerażony odgłos wydostał się z ust uczniów.

- Największym złem jakie stąpa po tej ziemi - nim zdążyła co kolwiek dopowiedzieć została za ciągnięta przez brata. Wyrwała rękę i spojrzała z nienawiścią na zgromadzonych.

- Lui - zaczął spokojne brat. Dziewczyna się otrząsnęła i z przerażeniem stwierdziła iż naprawdę straciła kontrolę. Oboje chcieli wyjść ale drzwi się zatrzasnęły. Harry cicho przeklnął.

- Nie opuścicie sali jeśli nie otrzymamy wyjaśnień.

- Ha. Pan jest naprawdę głupi. Czy pan właśnie zamknął nas w sali z uczniami hogwartu? - oboje parsknęli śmiechem. Ale kiedy spojrzenia obu Snapów się spotkały dziewczyna spowarzniała - Już panu wczoraj powiedziałam i nie zamierzam się powtarzać.

Dambyldore jakby zrozumiał swój błąd i otworzył drzwi, lecz dwójka nawet się nie ruszyła.

- Pana wścibskość i ciekawość sprawi, że poniesie pan klęskę - skomentował Harry i rozpłynął się w białej mgle.

- Następnym razem trafi pan na takiego kto nie będzie łaskawy i zabije pana pstryknięciem palców - poszła ona za przykładem brata i zniknęła.

*****
Króciutki rozdział udało mi się coś naskrobać na obozie. Z góry zachęcam do ocenienia ⭐ i komentowania 💬 oraz odwiedzenia mojego profilu. Pozdrawiam🥰😘😊💎❤😍

~452~ słowa     

Panienka SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz