Rozdział II - "Wąż"

1.3K 45 1
                                    

Kiedy Harry Potter jeszcze spał rudowłosa Luisa robiła śniadanie. Nagle w całym domu rozbrzmiały krzyki.

- Wstawaj! Wstawaj leniu, idziemy do zoo! - darł się Dudley skacząc po schodach.

- Wszystkiego najlepszego synu! - krzyknął wujek Vernon - Ej ty, podaj tą kawę.

- Oczywiście wujku. - spojrzałam na Harr'ego.

- Są policzone?! - wkurzył się Dudley patrząc na cały pokój wypełniony prezentami.

- Naturalnie aż 36. - odpowiedział dumny wujek.

- 36?! W tamtym roku było 37!

- Tak ale niektóre z tych są bardziej okazałe - próbować tłumaczyć mężczyzna. Wymieniłam porozumiewawcze spojrzenie z bratem.

- Dobrze, dobrze umówmy się tak. Jak wyjdziemy z domu kupimy ci jeszcze dwa prezenty. - ciocia Petunia dodała tuląc swojego synalka.

- Boże - skomentowałam tak cicho, że tylko Harry to usłyszał. Zaczął się dusić ze śmiechu zwracając na nas uwagę rodziny. - ups.

Wyszliśmy z domu podchodząc do auta. Ciocia i kuzyn wsiedli, a nas zatrzymał wujek

- Ostrzegam was. Jeden głupi wyskok. Wystarczy jeden i nie dostaniecie jedzenia przez tydzień. Zrozumiano? - przytakneliśmy trochę znudzeni.

Kiedy wróciliśmy do domu wujek wrzucił nas do komórki pod schodami. W zasadzie nie wiem co wydarzyło się w zoo.

Opierając się o barierkę przyglądaliśmy się wężu. Wszyscy odeszli kiedy Harry zaczął rozmawiać z gadem. O dziwo ja też rozumiałam co mówi. Kiedy tak gawędziliśmy do szyby podbiegł Dudley i zaczął w nią walić. Nie wiadomo dlaczego szyba zniknęła, a chłopak wpadł do wody. Wąż uciekł, a szyba znowu się pojawiła. Roześmialiśmy się z całej sytuacji co niestety zauważył wujek. Tak skończyliśmy zamknięci w komórce. Jest lato co sprawiło, że w powietrzu robiło się coraz bardziej gorąco.

- Harry jak myślisz co tam się wydarzyło? - spojrzał na mnie i wziął wdech. Oblał się rumieńcem niczym w saunie i z przerażeniem wymalowanym na twarzy oparł się o chłodną ścianę.

- Nie wiem ale kiedy szyba zniknęła twoje zielone oczy stały się czarne.

- A ty rozmawiałeś z wężem.

- Dziwne...

Sen nie zmógł żadnego z nas do późna w nocy. Koszmary, duchota i nie wygodne posłania to zdecydowanie nasz najgorszy okres w życiu. Kiedyś gdy rozmawiałam z dawną znajomą sąsiadki opowiadała mi o swoich wygodach. Prywatne łazienki, baseny, łoża, szafy pełne ciuchów.
Na samą myśl zemdliło mnie od środka. Czemu ja tak nie mam?

********
Rozdział krótszy. Proszę o ⭐ i com. Oraz serdecznie zapraszam na mój profil po więcej książek. Całusy 😍🥰😘

~373~ słowa

Panienka SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz