Z samego rana paroma zaklęciami spakowałam wszystkie rzeczy i spojrzałam na dopinającą torbę Trixie.
- Słońce? - mała dziewczynka odwróciła swoje dwa niebieskie ślepia i patrzyła prosto na mnie.
- Tak mamo? - za każdym razem kiedy słyszę to słowo w moim sercu rozlewa się miłość.
- Chodź taksówką czeka - niczym dzieci przeskakując co dwa stopnie zeszłyśmy na dół. Jednak naszej taksówki nie było, tak samo jak rzeczy.
- Panienka Snape?
- Nie - odparłam sucho, a mężczyzna skinął kapeluszem i miał odejść kiedy dodałam. - Już nie...
- Och najmocniej przepraszam pani Johanson - mężczyzna skłonił się nisko i uchylił drzwi od czarnego długiego samochodu. - mam panią eskortować na lotnisko. Tam wejdzie pani bezpośrednio do samolotu, a wysiądzie w miejscu teleportacji do ministerstwa.
Jak na szpilkach wsiadłam do auta i ramieniem objęłam przerażoną córkę.
Droga nie trwała długo, jednak kiedy ujrzałam budynek lotniska wszystkie wspomnienia powróciły. Moja ucieczka, kiedy to ledwo żywa dotarłam tutaj.
Wsiedliśmy do małego samolotu, a ja pierwszy raz od bardzo dawna poczułam się jak te wszystkie bogate dziunie.
- Trixie? Pan się pyta czy chcesz coś do picia - spytałam po Francusku dziewczynkę mumio iż wiedziałam że połowę z tych słów zrozumiała.
- Cole...
Mocno złapałam córkę za rękę i wskoczyłam do zielonego ognia.
Wylądowałyśmy w Ministerstwie.
Rozejrzałam się uważnie. Wystrój bardzo uległ zmianie. Granatowe ściany zamieniły się w czarno-białe bądź grafitowe płyty, gmach niegdyś wypełniony kominkami teraz stał niezagospodarowany, natomiast stare wejście zmieniło się w ogromną czarną bramę z wymalowany wężem.
Ludzie i pracownicy na sam mój widok odskakiwali na bok, ja szłam za instynktem. W końcy on nigdy mnie nie zawiódł.
Wtedy ujrzałam JEGO znanego wszystkim jako Czarny Pan. Zmieniony jak nigdy, dziwne duże czerwone ślepia, młoda twarz wyglądająca na mój wiek, sine żartowanie naczynia i kontrastująca ze wszystkim czarna szata.
- Witaj Tom - mocniej ścisnęłam rękę przerażonej dziewczynki chowającej się za moim skrzydłem.
- Luisa - uśmiechnął się triumfalnie. - Po tylu latach - wysyczał.
- Nie oszókujmy się, nie my. Odwiedziłeś mnie raz czy dwa pod postacią kogoś innego - puściłam oczko. - Też jestem bystra. Łatwo było cię wyczuć, twoja czarna magia wali na kilometr.
Mężczyzna lekko się spiął na widok Trixie.
- Twoja?
- Córka... - dokończyłam szybko.
- Na pewno jesteś bardzo dumna z mamy? - pierwszy raz widziałam jak czarny pan się szczerze uśmiecha. Fakt iż w okół nad nikogo nie ma... Za szybko wykrakałam.
Do gabinetu Lorda wparowała Bella.
- Piekielna! Mały piernik! - najpierw przywitała się ze mną naszym typowym podaniem ręki z piątką i dziwnymi kombinacjami palców. Potem poczochrał włosy młodej i wyszła bez słowa.
- I to by było na tyle - skomentowałam zaistniałą sytuację, a Tom skinął głową.
- Razem z twoją pensją jest też mieszkanie w centrum Londynu, nie daleko z tond oraz - spojrzał na dziewczynkę. - Proponuję jej naukę w Hogwarcie.
Lekko się spiełam. W gruncie rzeczy nie chciałam jej tam wyszłaś, a tym bardziej skazywać na takie towarzystwo, jednak maślane oczka Trixie i wyczekujący wyraz twarzy Lorda sprawiły iż podjęłam szybką decyzję.
- Dobrze, tylko błagam spraw by trafiła do Slytherinu. Nie chce by była przez nich gnębiona.
- Bez problemu da się skołować.
Skinęłam głową. Może to jednak nie taki najgorszy pomysł.
- Fekturi zaprowadzi was do mieszkania. Przyjdziesz na kolację?
- Tak - rzuciłam krótko i ruszyłam za śpieszącym Chińczykiem...
******
Mieszkanie okazało się być bardzo ładne. Może widoki w żaden sposób nie dorównują tym we Francji, to mieszkanie jest ogromne.Wielki pokój dla przyszłej uczennicy, tuż nad łazienką i kuchnią. Miejsce jadalne czyli piękne nowe szafki z nowoczesnymi sprzętami oraz wyspą z wysokimi krzesłami. Łazienki dwa razy większa niż mój pokój w dawnym mieszkaniu.
- Wow - duża wanna, umywalki, kosmetyczki, wieszaki i szafki z ręcznikami.
Salon z burzową kanapą, kominkiem, stolikiem kawowym i regałami.
Mój pokój zrobił jeszcze większe wrażenie. Wielkie dwu osobowe łóżko, biurko, szafa, regały i fotele.
Spojrzałam w lustro umieszczone obok szafy i raz przyłożyłam czerwoną suknię, a raz czarną.
- Hm - ostatecznie wybór padł na srebrno-czarną, idealnie pasującą do skrzydeł. Nałożyłam pasujący makijaż i wyższe buty. Ostatni raz przyjrzałam się odbiciu i z cichym pyknięciem zniknęłam...
CZYTASZ
Panienka Snape
FanficLili odwieczna miłość ponurego Severusa Snapa, kiedy ginie okazuje się, że znienawidzony profesor ma córkę. Luisa Snape-Potter to również siostra bliźniaczka Harre'go Pottera. Dambyldore rzucił na dziecko zaklęcie które sprawiło iż Severus z niecier...