"Odległość i czas" ZSRR & Reader

718 16 4
                                    

Zamówienie od _Ruski_Harry_Potter_

Pov Reader

Westchnęłam ciężko. Obecnie szłam na spotkanie z ZSRR, moim przyjacielem. Czułam jak ciężar nowiny, przygniata mnie do ziemi. Mój krok nie był pewny, a ja ciągle chciałam uciec. Nie chciałam mówić mu o moim wyjeździe. Bolało mnie to...
W końcu znalazłam się w parku. Była zima, przez co było zimno. Dostrzegłam siedzącego na ławce Komunistę. Uśmiechnęłam się smutno. Podeszłam do niego od tyłu i zakryłam mu oko.

- (Imię) wiem, że to ty. - odparł z rozbawieniem.

- Długo czekasz? - spytałam.

- Tak długo, że mi tyłek przymarzł. - odparł śmiejąc się. Po chwili wstał, a ja podeszłam do niego od przodu. Przytuliliśmy się, a następnie ruszyliśmy przed siebie. Spacer mijał nam naprawdę miło. Jednak w końcu przyszedł czas...

- Prosiłam cię o spotkanie w konkretnym celu....

- Tak, wiem. Chciałaś się spotkać, by mi o czymś powiedzieć. Więc słucham cię uważnie.

- Cóż... Chodzi o to, że ja... Wyjeżdżam....

- C-co? Ale gdzie?

- Znalazłam pracę i muszę się przeprowadzić.

- Daleko?

- Na drugi koniec świata... - odparłam udając śmiech. Jednak po chwili łzy napłynęły do moich oczu. - Będą nas dzielić liczne kilometry... - odparłam łkając. - naprawdę nie chcę tego, ale to szansa dla mnie. - wyznałam. ZSRR przytulił mnie mocno do siebie.

- Spokojnie, damy radę. Przecież wiesz, że nic nas nie rozłączy.

- Masz rację. - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego. Dużo jeszcze wtedy rozmawialiśmy. Te cztery dni minęły tak szybko... ZSRR zjawił się na lotnisku. Tam ostatni raz widzieliśmy się przed moim odlotem...

Gdy dotarłam na miejsce, byłam nim zafascynowana. Piękna okolica, ruchliwe i żywe miasto. Czułam się prawie jak w domu. Tak... Prawie... Ciągle czułam, że czegoś mi brakuje. Czego? Dobrze wiedziałam i powinnam raczej podkreślić, że brakuje mi kogoś. Tęskniłam bardzo za przyjacielem, moim Komunistą... Gdy tylko o nim myślałam, serce opanowywał żal i smutek. W końcu zaczęłam rozumieć, że to nie była tylko przyjaźń. Musiałam zakochać się w nim... Skradł moje serce, które teraz cierpiało, przez brak jego osoby u mego boku. Wiedziałam, że to będzie trudny czas, starałam się być silna. Jednak każda myśl o Sowiecie... Sprawiała, że na nowo tęskniłam i cierpiałam. W taki sposób spędziłam pierwszy rok poza domem. Później praca całkowicie pochłonęła moje życie. Nie miałam czasu na rozpacz, na załamywanie się. Musiałam skupić się całkowicie na mojej pracy. Dzięki temu szybko uzyskałam awans, podwyżkę. Życie toczyło się dalej, a pustka w sercu uzupełniła się pracą codzienną. W ten sposób przeżyłam sześć lat. W końcu, gdy osiągnęłam upragniony sukces, postanowiłam wrócić do domu i rodziny. W samolocie myślałam, jak się u nich zmieniło, czy ciągle wszystko wygląda tak jak kiedyś? Miałam wtedy 19 lat, gdy poraz ostatni spoglądałam na rodzinny dom. Teraz, gdy już dwójka z przodu, a piątka z tyłu, zastanawiałam się czy dalej będę postrzegać poszczególne elementy w ten sam sposób. Nigdy nie rozumiałam wielu rzeczy... Jednak teraz jestem już dorosła. Z rodzicami często rozmawiałam. Często dzwonili do mnie wieczorami. Opowiadali co u nich słuchać, a ja z uśmiechem wysłuchiwałam każdego słowa. Dziś będę mogła w końcu spojrzeć im w twarz i przytulić ich mocno do siebie.
Gdy samolot wylądował, a ja wyszłam z lotniska po załatwieniu wszystkich formalności pierwszą osobą jaką zobaczyłam, był mój tata. Dlaczego? Zanim zdążyłam spojrzeć na mamę, ona już wisiała na mojej szyi i mocno tuliła do siebie. Odwzajemnił uścisk, a zaraz do nas przyłączył się tata. Cieszyłam się, że ich widziałam. Zaraz zaczęli mnie wypytywać, jak tam było, czy ludzie mili, czy wszystko potoczyło się tak jak chciałam? Z uśmiechem odpowiadałam na każde pytanie. Dużo się śmialiśmy, trochę płakaliśmy. Następnego dnia chciałam obejrzeć miasto. Tata podrzucił mnie do centrum, ponieważ sam jechał do pracy. Dlatego zdążyłam jeszcze trochę z nim porozmawiać. Gdy szłam chodnikiem, kolejne wspomnienia ukazywały się mojemu umysłowi. Pamiętałam wygłupy z koleżankami, wypady na imprezę do tutejszego klubu. W pewnym momencie spojrzałam przez siebie, a moim oczom ukazał się wysoki chłopak o czerwonych włosach, złotych oczach i niezwykle znajomej twarzy. Jednak dostrzegałam na niej zmęczenie, senność. Przez to nieco dłuższą chwilę zajęło mi wybadanie w pamięci tej osoby. Gdy tylko ją rozpoznałam, do moich oczu napłynęły łzy. On także na mnie spojrzał. Jego wzrok wyrażał zaskoczenia, niedowierzanie. W końcu nie mogłam wytrzymać. Ruszyłam biegiem ku niemu. On także ruszył w moim kierunku. Wbiegłam w niego i przytuliłam mocno. On objął mnie szczelnie. Tkwiliśmy tak przez dłuższą chwilę. Czułam jak moje serce wariuje, a wszystkie uczucia budzą się na nowo. Nie odsuwając się spojrzała w jego oczy. On natomiast uśmiechał się. Łzy spływały z naszych oczu. Pod wpływem chwili wpiłam się w jego usta. On z początku się zaskoczył, lecz odwzajemnił pocałunek. Sprawił, że stał się on jeszcze bardziej magiczny. Czas jakby się zatrzymał, a ja mogłam nacieszyć się ZSRR na nowo.

- Tęskniłem za tobą. - szepnął, a ja poczułam, że się rozpływam.

- Ja za tobą. - odparłam. On pocałował mnie jeszcze krótko.

- Kocham cię (Imię), naprawdę bardzo cię kocham i to był najtrudniejszy czas a moim życiu.

- Ja też cię kocham ZSRR. Zaraz po tym jak wylądowałam, czułam, że mi cię brakuje. Bolało mnie to, że nie ma cię przy mnie.

- Teraz już jestem i pozostanę, jaki tylko chcesz.

- Pragnę! - odparłam mocno go przytulając. On objął mnie. Później udaliśmy się na spacer, tak jak zrobiliśmy go cztery dni przed moim odejściem. Od tamtej pory już nigdy mnie nie opuścił. Zawsze był obok i dbał o mnie, a ja czułam się najszczęśliwszą osobą na świecie.

Countryhumans ~ One Shoty - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz