Zamówienie od bloody_captain
~~~
Pov Ame
Jechałem samochodem. Miałem nadzieję, że nie spotkam wielu korków na swojej drodze. Jechałem z lotniska. Właśnie wróciłem do domu. Mojego dawnego domu. Dwa lata temu Wielka Brytania wraz z Francją zabrali mnie i braci do innego kraju. Tam zamieszkaliśmy. Musiałem zostawić wszystko co kochałem, ponieważ nie byłem jeszcze pełnoletni. Teraz gdy zdałem prawko i skończyłem 19 lat, mogłem ponownie wrócić. Mijając znajome miejsca przed oczami widziałem momenty z dzieciństwa. W pewnym momencie minąłem dom, dom mojego przyjaciela Niemcy. Po wyjeździe nasz kontakt się urwał. Żałowałem tego, bo naprawdę dobrze się dogadywaliśmy. Może powinienem go odwiedzić? Ciekawe czy mnie pamiętam. Zatrzymałem się przed naszym starym domem. Wysiadłem z samochodu i wszedłem do środka. Dobrze wrócić. Wszystko było po staremu. Tak, jak zapamiętałem. Nawet wgniecenie w ścianie po naszym małym wypadku z Kanadą. Zaśmiałem się. Gdy nieco ogarnąłem dom, wyszedłem na mały taras. Słońce dopiero co wschodziło.
~ Mam cały dzień ~ pomyślałem i usiadłem na drewnianej ławce. Tata kiedy zrobił ją ze starej szafy. Pamiętam potem reakcje mamy. Krzyczała na niego, że zepsuł coś co mogło im się przydać. Zaśmiałem się. Patrząc przed siebie widziałem ulice i wiele domów. Rozejrzałem się. Nagle ze znajomego domu wyszedł znany mi kraj, Niemcy. Wyszedł, aby wyrzucić śmieci. Zauważyłem, że dużo się nie zmienił przez te dwa lata. Ciągle nosił okulary, białą koszulę i czarne spodnie. Postanowiłem do niego zagadać. Wstałem i ruszyłem w kierunku jego domu. Przeszedłem przez ulicę i następnie udałem się do niego. Gdy byłem już blisko chłopak miał zamiar już wracać do środka.
- Niemcy zaczekaj! - zawołałem. Chłopak zatrzymał się zaskoczony i odwrócił. Rozejrzał się, a zauważając mnie znów się zaskoczył.
- Ameryka? - spytał niedowierzając.
- No ja, a kto. - powiedziałem wesoło stając obok niego. - Dawno się nie widzieliśmy.
- Tak, minęły już dwa lata. - odparł.
- Co powiesz na mały wypad? Na przykład na kawę albo herbatę?
- Zgoda, ale najpierw pójdę się nieco ogarnąć.
- Spoko, zadzwoń gdy będzie gotowy. - odparłem zapisując na szybko swój nowy numer na kartce papieru. Wręczyłem ją Niemcom. - Nowy numer. - odparłem z uśmiechem. Następnie poszedłem do siebie. Zacząłem nieco ogarniać to i owo. Rzeczy, które już się do niczego nie nadawały, włożyłem do kartonów. Wytarłem kurze na szafkach i gdy miałem wziąć się za odkurzenie zadzwonił mój telefon. Oderwałem i przyłożyłem go sobie do ucha.
- Ameryka? - spytał niepewnie Niemcy.
- Tak, to ja. - odparłem z uśmiechem.
- Super. - odparł, a jego głos był już nieco pewniejszy. - Już się nieco ogarnąłem. Więc jeśli propozycja dalej aktualna.
- Jasne. Już po ciebie podjeżdżam. - odparłem wesoło.
- Zgoda. - odparł. Rozłączyłem się. Wziąłem kluczyki ze stolika i wyszedłem z domu. Zamknąłem go na klucz i wsiadłem do samochodu. Podjechałem pod dom Niemiec. Wyszedł zanim zdążyłem do niego zadzwonić. Wsiadł do samochodu i zapiął pasy.
- Chyba mnie pilnowałeś co? - spytałem rozbawiony.
- Nie, akurat gdy podjechałeś, poprawiałem zasłonkę.
- Jasne. - odparłem śmiejąc się. Odpaliłem samochód i pojechałem do centrum miasta. Zaparkowałem na parkingu obok jednej z tutejszych kawiarenek. Zauważyłem, że jest ich już znacznie mniej. Zamiast kilku z nich, stały różne sklepy.
- Dużo się pozmieniało. - zauważyłem.
- Masz rację. Gdy cię nie było, wiele kawiarni przerobiono na sklepy. Mamy tu już kino i niedawno otworzono bar.
- A co z barem "Nocne życie" ?
- Zbankrutował.
- Jak mnie nie było, to nie miał kto pić? - spytałem śmiejąc się.
- Ta. - odparł Niemcy rozbawiony. - A tak na serio to właściciel miał problemy.
- A no tak. Coś pamiętam, chyba nie spłacał czegoś.
- Tak, pożyczki więc zamknięto lokal. Tam na rogu otworzono kolejny bar "Ratrer".
- Ratrer? Dziwna nazwa.
- Ja jej nie wybierałem. - odparł Niemcy. Wysiadliśmy z samochodu i weszliśmy do kawiarni. Zajęliśmy stolik przy oknie. Gdy przyniesiono nam po kawie, postanowiłem zacząć rozmowę.
- A jak tam u ciebie?
- W sensie? - spytał upijając łyk kawy.
- No jak tam szkoła i tak dalej.
- Dobrze. Jak zawsze skończyłem kolejną klasę z najwyższą średnią. Mam szansę na szybsze skończenie szkoły, ponieważ moje wyniki są zadziwiające.
- No to nieźle. Ja ledwo mature napisałem. - odparłem śmiejąc się. Niemcy uśmiechnął się wesoło.
- Zawsze byłeś tym, co musiał się jakoś wymigać od nauki. - odparł rozbawiony.
- Racja. Nic się nie zmieniło. Teraz migam się od pracy.
- Jak chcesz żyć bez pracy? Musisz jakiś zarabiać.
- Nie no znajdę jakąś pracę. Ale poszukam takiej co nie będzie zbyt ciężka.
- Leń.
- Ładnie powiedziane. - zaśmiałem się. Długo jeszcze rozmawialiśmy. Naprawdę miło mi było z nim śledzić ten czas. Po spotkaniu odwiozłem go do domu.
Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy. Zawsze czas mijał nam wyśmienicie. Z czasem zrozumiałem w czym tkwi rzecz. Dlaczego tak bardzo boli mnie fakt, że nie mogę być z nim 24/dobę. Zakochałem się w nim. Zawsze uważałem, że jest uroczy, ale nie miałem pojęcia, że doprowadzi to do tego, że się w nim zakocham. Jako, że nie należę do tchórzy, postanowiłem wyjawić mu swoje uczucia. Zaprosiłem go do siebie. Cieszyłem się, gdy zgodził się przyjść. Pod wieczór usłyszałem pukanie. Udałem się otworzyć drzwi. Stał w nich Niemcy. Zaprosiłem go do środka. Udaliśmy się do salonu.
- Chciałeś się spotkać. - zauważył, a ja przytaknąłem.
- Tak. Chciałem porozmawiać.
- O co chodzi w takim razie? - spytał. Milczałem przez chwilę. Następnie wziąłem głęboki wdech i wydech.
- Słuchaj Niemcy. Nie wiem jak ci to powiedzieć, a raczej od czego zacząć. Jesteśmy przyjaciółmi od dzieciństwa, zawsze wszystko robiliśmy razem i mamy wiele wspólnych wspomnień. Ostatnio udało się odnowić nasz kontakt co mnie bardzo cieszy. Dużo myślałem, a jak wiesz to nie moja mocna stroną. - zaśmiałem się. - Doszedłem do wniosku, że ja cię lubię, ale tak lubię, lubię. - odparłem. Niemcy zaśmiał się co mnie nieco speszyło.
- Czemu się śmiejesz?
- Faktycznie do bystrych to się nie zaliczasz. - odparł. Nim zdążyłem odpowiedzieć młodszy pocałował mnie. Zaskoczony, dopiero po chwili odwzajemniłem pocałunek. Przerwaliśmy, gdy zabrakło nam już powietrza. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Też cię kocham. - szepnął, a ja się uśmiechnąłem.
- Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy. - odpowiedziałem. Po chwili znów złączyłem nasze usta w pocałunku. Cieszyłem się, że wróciłem. Nie żałowałem swojej decyzji. Dzięki temu odmówiłem kontakt z przyjacielem, który stał się moim chłopakiem, którego kocham ponad życie.
~~~
Pierwszy raz widzę ten ship. Wydaje się całkiem fajny UwU, ale jestem osobą która zazwyczaj trzyma się starych shipów i nie przepada za zmianami xD
Ale każdy lubi coś innego prawda misie ?
Mam jeszcze około 15 zamówień ^,^
~~ Bakuś 🐾🐺
CZYTASZ
Countryhumans ~ One Shoty - Zakończone
Short StoryPo prostu One Shoty z Countryhumans Nowe książki już na profilu