Zamówienie od Pikaxzu
Pov USA
- Fuck! - zaklnąłem zły, gdy poraz kolejny Polska pokonał mnie w grze. - Oszukujesz! - zawołałem śmiejąc się.
- Jasne, jasne. Raczej ty jesteś tak słaby. - odparł.
- Chcę rewanżu! - odparłem pospiesznie.
- Poraz dziesiąty? Nie możemy zrobić czegoś innego?
- Co na przykład?
- Może pójdziemy i przejdziemy się po parku?
- Szczerze? Jestem zbyt leniwy. - zamawiałem się. Polska przewrócił oczami.
- Ale ty jesteś...
- Wiem, jestem niezastąpiony, seksowny, miły, boski... - zacząłem wymieniać dumnie.
- I nad wyraz skromny... - odparł sarkastycznie Polak. Zaśmiałem się i szturchnąłem jego ramię.
- Jesteś niemiły. - podsumowałem.
- Tak, tak. Takie życie. A teraz chodź do tego parku.
- Muszę ? - spytałem zrezygnowany. Polak skinął głową pewnie. Westchnąłem i wstałem z kanapy. Młodszy podskoczył uradowany i zaczął szykować się do wyjścia. Nie chciało mi się iść, ale skoro sprawiło to radość Polsce, byłem gotów się "poświęcić". Wyszliśmy i razem udaliśmy się do parku. Gdy weszliśmy do parku, Polska zaraz zniknął w jego odmętach. To podbiegł do stawu, aby popatrzeć na kaczki, to zniknął gdzieś w krzakach.
~ Jak z dzieckiem - pomyślałem siadając na ławce. Długo nie nacieszyłem się spokojem, Polska w mgnieniu oka zjawił się obok i jak na złość oblał moją twarz wodą ze stawu.
- Poland! - zawołałem wstając. Jego śmiech rozniósł się po parku. Nie mogłem się nie uśmiechnąć. Po chwili chwyciłem go ręką i zacząłem trzeć jego głowę. Młodszy zaczął się wyrywać.
- Zostaw! Moje biedne włoski! - wolał, a ja zaśmiałem się triumfalnie. Po chwili puściłem go. - Potwór. - powiedział patrząc na mnie z wyrzutem.
- Dlatego się ze mną nie zadziera. - powiedziałem dumnie. Polska przewrócił oczami i siadł na ławce. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Zaczął mi opowiadać co u niego, a ja uważnie słuchałem. Po około godzinie wróciliśmy, ponieważ zaskoczył nas deszcz. Cali mokrzy weszliśmy do środka mojego domu. Znalazłem nam jakieś ręczniki, zrobiłem herbatę, a Polska znalazł koce. Usiedliśmy w naszej "fortecy". Podałem Polakowi szklankę z jego herbatą.
- Niezła niespodzianka co? - spytał śmiejąc się.
- Yes. Jestem cały mokry. - odparłem śmiejąc się.
- Może ściągnij koszulkę, wtedy szybciej się ogrzejesz.
- To brzmi jak ciekawa propozycja. - uśmiechnąłem się znaczącą. Polska zarumienił się i trzepnął mnie w ramię. - Ej! - zawołałem rozbawiony.
- Jesteś debil. - odparł odwracając się.
- Nie bądź taki. - zaśmiałem się. - Reagujesz tak, jakbyś mnie nie znał.
- Ale znam za dobrze. Zawsze musisz dodać swoje pięć groszy.
- A jak. Takie życie. Bez mojej osoby byłoby znacznie nudniejsze.
- Trudno się nie zgodzić. - przyznał Polak. Po chwili zdjąłem koszulkę i odłożyłem ją gdzieś na bok. Kątem oka zauważyłem, że Polak unika spojrzenia na mnie. Pokręciłem rozbawiony głową i przytuliłem go do siebie.
- Jesteś zimny i mokry! - zawołał, a ja zaśmiałem się.
- Dlatego szukam źródła ciepła. - odparłem. Polska bezskutecznie starał się uwolnić z moich objęć, lecz nie udawało się mu to. W końcu zdał się poddać losowi. Podkręciłem głową rozbawiony.
- Wiesz co Poland? Mimo iż jestem mokry i mi zimno, to muszę przyznać, że dzień zdecydowanie zalicza się do tych lepszych.
- Mów za siebie. Ja tam tracę ciepło. - mruknął. Podkręciłem rozbawiony głową. Siedzieliśmy tak i piliśmy herbatę. Po chwili stwierdziłem, że jest mi niewygodnie. Odłożyłem już pusty kubek na bok i położyłem się wygodniej. Moja głowa spoczęła na kolanach Polski. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Co ty robisz? - spytał unosząc brew.
- Nie wygodnie mi było. - odparłem z uśmiechem. Polak westchnął i starała od zignorować moją osobę. Upił łyk herbaty i patrzył w całkiem innym kierunku. Po chwili rozmyślać wstałem i spojrzałem prosto w jego oczy. Polska uniósł brew nie rozumiejąc mojego zachowania. Westchnąłem i położyłem dłonie na jego ramionach.
- Ty chcesz bym wylał na ciebie tą herbatę? - spytał z ironią, a ja z uśmiechem pokręciłem przecząco głową.
- Nie. Tu chodzi o coś innego. Wiesz... Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej jestem w szoku.
- Co masz na myśli?
- Czasy wojny. Wiem, że nie lubisz powracać do nich myślami, lecz chciałbym ci powiedzieć, że naprawdę jesteś wspaniały i niezwyciężony. Nie ważne co o sobie myślisz ja wiem, że jest z ciebie niesamowita osoba.
- Brzmisz dziwnie. Dobrze się czujesz?
- Ta....
- Słuchaj, wiem, że jesteś pod wrażeniem, ale naprawdę nie mogę do końca zrozumieć twojej postawy.
- Tak szczerze to ja sam się pogubiłem. Poczułem nagle ogromną potrzebę, by pokazać ci jak wiele dla mnie znaczysz.
- To brzmi trochę jakbyś się we mnie zakochał.
- Być może. - szarpnąłem, jednak nie zorientowałem się, że powiedziałem to na głos. Dopiero gdy ponownie podniosłem wzrok na Polskę, dostrzegłem silne rumieńce na jego policzkach.
- Powiedziałem to na głos, prawda? - spytałem zakłopotany. On skinął głową i spuścił głowę. Westchnąłem i spróbowałem ratować sytuację, chyba w najgorszy sposób. Delikatnie chwyciłem jego podbródek i uniosłem, następnie delikatnie musnąłem jego usta. Polska zaskoczony zarumienił się, ale po chwili odłożył herbatę na bok i sam pocałował mnie w usta. Słowa które wtedy wypowiedział całkiem zmieniły moje życie. Od tamtej pory jestem szczęśliwy, a słowa wciąż krążą po mojej głowie.
”Kocham cię”
꧁❦꧂
Trochę zaniedbałam tą książkę, ale szczerze powiem, że przerwa dobrze mi zrobiła. Skupiłam się nieco na innych książkach i odpoczęłam od tego co tak bardzo mnie niepokoiło.
Szczerze? Zastanawiam się, czy nie odnowić tej książki. Stworzyła bym dwie nowe podzielone odpowiednio i wtedy pilnie pilnowała bym zamówień. Obecnie zagubiłam gdzieś zeszyt, w którym zapisywałam zamówienia i nie mam pojęcia, gdzie jest. Wiem, jestem debilem do potęgi.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie i proszę dajcie znać co o tym sądzicie. W sensie o odświeżeniu książki w dwóch postaciach.Dziękuję za uwagę <3
CZYTASZ
Countryhumans ~ One Shoty - Zakończone
Short StoryPo prostu One Shoty z Countryhumans Nowe książki już na profilu