Rozdział 17 - Fetysz gwałtu

121 14 36
                                    

Kirk: Fetysz gwałtu, co stary?

Policjant: Jj... Jjjaki fetysz? — jąka się.

Kirk: Jeszcze się pytasz? Bardzo prosisz się, żebym cię trochę... Hm... Jakby to ładnie ująć...? Poujeżdżał? — parska śmiechem. — Przyznaj, że cholernie cię to kręci.

Policjant: W życiu... Ja się boję pedałów. Tylko tych w rowerze nie...

Kirk: Kogo nazywasz pedałem, cioto?

Dave: Pedałów? No nie ładnie tak.

Kirk: Zgadzam się, Dave. Jako inteligentny człowiek pomóż mi proszę go jakoś pocisnąć.

Policjant: Tak, pedałów. Dlatego, że wy jesteście z innego świata i nikt was nie kocha. Pedały, tfu.

Kirk: James! — Wrzeszczy na całe gardło.

Dave: Ty kurwo. — Walnął policjanta z pistoletu w łeb.

James odwraca się w ich stronę. Jest za daleko... Stoi nad przepaścią.

Kirk: Chodź tutaj, proszę cię...

James patrzy smutnym wzrokiem. — Fajnie było by tak jeszcze się najebać, może zaćpać i polecieć stąd w górę, a jak nie to w dół... — mruczy sam do siebie.

Kirk: James... Błagam chodź tu... — mówi naprawdę, szczerze błagając.

Het nie słucha się, stawia nogę coraz bliżej krawędzi i poczuł jak jakiś mały kamień spadł w otchłań.

James: Nie jestem wam potrzebny... Larsa nie ma. Metallica się zjebała na samym początku, a ja nie widzę sensu. — westchnął.

Kirk: James, nie...! — rzuca się w stronę blondyna i nie mając nic innego, za co mógłby złapać chwyta go za włosy i ciągnie w swoją stronę, przez co wokalista cofa się.

Dave: James, co ty pieprzysz...?

James: Jak wrócimy do domu to idę upić się do nieprzytomności... mam dosyć. — Wyrywa się Kirkowi i chce znów tam ustać.

Kirk: Kurwa, Hetfield, straciłem już cierpliwość! — Łapie Jamesa za ręce i przytrzymuje mocno. — Dave, masz ten paralizator?

Dave: No mam, ale co ty chcesz zrobić?

Kirk: Nie zadawaj pytań, błagam... Wszystko potem zrozumiesz... Poraź go, w lewą nogę, pod kolanem, tylko szybko — mówi z pełną determinacją.

Dave: Ale... ehh... — Dave z niechęcią robi to co Kirk mu każe.

Kirk: Dzięki — Kirk zaczyna ciągnąć wokalistę po ziemi, bo nie ma na tyle siły, by go podnieść.

Dave: Czekaj, pomogę ci — Dave podnosi Jamesa za nogi.

Kirk: Dzięki, Dave, jesteś wielki. — Uśmiecha się. — Idziemy z nim do auta wpakowujemy go tam i zamykamy od zewnątrz. Mamy 20 sekund, po tym czasie moc elektrod z paralizatora osłabnie.

Dave: Dobra i nie ma sprawy — uśmiecha się.

Kirk: Naprawdę ci dziękuję

Dave: Nie no spoko

Kirk i Dave wrzucają oszołomionego frontmana do samochodu i zamykają drzwi od zewnątrz, by ten się nie wydostał.

Kirk: Ja go bardzo kocham — Kirk zwraca się do policjanta mierząc do niego z pistoletu.

Policjant: A ja mam to w dupie kogo ty kochasz. Znając odmieńców jak ty to za pewne każdego chłopa na drodze...

Kirk: Ty chyba ocipiałeś! Kocham tylko jego, a ciebie skurwielu nienawidzę. — Kirk naciska spust. Kula przeszywa powietrze i trafia w nogę policjanta, który upada na drogę.

𝕸𝖊𝖙𝖆𝖑𝖑𝖎𝖈𝖆 𝕽𝕻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz