Rozdział 33 - Krwawa zemsta

93 10 13
                                    

Tymczasem James zatrzymał się pod komisariatem. Wszedł gwałtownie do środka, był wkurwiony jak nigdy.

Policjant — Dzień dobry, czego pan...

James: Szukam pana policjanta w długich włosach. Metalowiec taki. Jest tutaj? Ma ciemne włosy w warkoczach aż do łokci i zarost.

Policjant: Niestety nie znam takiego kogoś. Chociaż, chwileczkę — odchrząknął i krzyknął. — Varg, ty ciulu, chodź tu!

Varg: Co?

Policjant: Jakiś chłopak do ciebie.

Gliniarz zszedł po schodach, wolnym krokiem. Poprawił włosy jednym ruchem dłoni i schował ręce do kieszeni.

Varg: No, słucham — mierzy wzrokiem całego Jamesa.

James: A więc to ty! — krzyczy blondyn, próbując rzucić się na Varga, ale drugi policjant mu nie pozwolił.

Varg: Puszczaj mnie, menelu!! Ja nic nie zrobiłem, przysięgam, jak moją służbę kocham.

James: Tak? Nic?! Ja ci dam, kurwa, nic!

James bierze go za mundur i ciągnie w ustronne miejsce, bo dwóch policjantów zaczęło się dziwnie patrzeć. Poszli pod komisariat, gdzieś z tyłu, obok śmietników.

— Mów co wiesz — rzuca rozgniewany Het.

Varg: Posłuchaj, o co ci chodzi, gnoju? Ja nic nie wiem o niczym.

— Tak? A to to co?! — oburza się Hetfield, wyciągając nóż ze spodni Varga. — Policjant raczej nie nosi noża, hm? Gadaj!

Kopie Varga w jaja a ten drze ryja w niebo głosy i trzyma się za klejnoty. Wyje z bólu.

Varg: Kurwaaaaa!

James: Jeszcze zobaczymy, kto tu jest kurwą. Zabiorę cię teraz do bagażnika i załatwimy to inaczej, śmieciu.

Hetfield jak powiedział, tak zrobił. Chwycił za fraki zwijającego się z bólu Varga, i szybko pociągnął po ziemi, prosto do samochodu. Otworzył bagażnik i pośpiesznie wrzucił do niego policjanta.

James: Ach, byłbym zapomniał. Muszę zatkać ci mordę, skurwysynie — wyjmuje jakąś bandanę i mocno zawiązuje ją na ustach Varga. — Miłej podróży.

Zamyka z trzaskiem bagażnik i wsiada do auta. Słychać jak Varg zaczyna się rzucać, ale Jamesowi to nie przeszkadza i włącza sobie radio. — Jestem bad bitch, babe — uśmiecha się szeroko, a w tle leci utwór "Voodo Child"w wykonaniu Steviego Ray Vaughana. —  Możemy jechać na przejażdżkę.

Het po jakiejś godzinie dojechał na miejsce i zatrzymał się z piskiem opon. To była, dobrze mu znana, droga 66. Miejsce, w którym nie tak dawno wydarzyła się bitwa między policjantem a Metalliką.

James: Wysiadaj, chuju — otwiera bagażnik i ściąga Vargowi szmatę z mordy, następnie odwiązuje mu ręce. — I jak? Spodobało ci się?

Varg: Rzygać mi się chce

James: — Hah. To rzygaj, ja poczekam. I nawet nie próbuj uciekać, ponieważ tutaj nie ma żadnego wyjścia.

Varg: Dobra, dobra — mruknął i idzie rzygać w jakieś ustronne miejsce, a tymczasem Het wyjmuje broń z samochodu.

James: Tylko się pospiesz! — krzyczy w jego stronę.

Słychać jak Varg rzyga. Po intensywnym haftowaniu w końcu wraca do Hetfielda.

Varg: No i co? Co chcesz wiedzieć?

James patrzy wkurwionym wzrokiem, chowając broń palną za plecami. — Wszystko — syczy. — Czy wiesz, kto to Cliff Burton? Hm? Kojarzysz?

Varg nic nie mówi, przełyka ślinę i namyśla się, dość długo, jakby coś miał na sumieniu.

Varg: N-nie

James: Mów, ty chuju! — Przystawia broń do jego skroni. Drży mu dłoń, ale stara się przedwcześnie nie zabijać oprawcy — Mów. Co. Wiesz. O. Cliffie — akcentuje te słowa.

— Nic nie wiem. Jak thrash metal kocham, nic nie wiem, do jasnej cholery! — pieje Varg. — Jesteś jakiś pojebany

James: Tak? Nie sądzę. Znasz jeszcze drugiego policjanta, prawda? Też ma długie włosy. Jak się nazywa?

Varg: Øystein

James: Co to za imię?

Varg: Norweskie

— No dobrze... Chyba go ostatnio widziałem. Zatrzymał mnie do kontroli, dwa tygodnie temu, ale dostałem pouczenie. Drugie zresztą. Ty też mi je dałeś. W każdym razie, mów! — Tym razem prawie nacisnął na spust, ale powstrzymał się od tego. — Ty kurwo jebana!!

Varg: Ech... Dobra. Kojarzę tego twojego Cliffa. Øystein najpierw go zauważył. Chłopak spodobał mu się. Wyglądał na zdrowego. Mogłaby być niezła cena

James: Cena? Za co?

Varg: Za organy wewnętrzne, rozumiesz?

Do Heta w tym momencie nic nie dociera i czuje się zakłopotany.

Varg: Ale, kurwa, nie udało się. Próbowaliśmy go zadźgać, cokolwiek, lecz się nie udało, bo jakiś facet go zobaczył w takim stanie i zadzwonił po pogotowie. Byliśmy wściekli i odjechaliśmy, zostawiając rozprutego typa.

James: A więc to tak... Morderco. Chciałeś zabić mojego najlepszego przyjaciela! Nie daruję ci tego, kurwo.

Varg: Tylko proszę, nie zabijaj mnie.

James: Jeszcze zobaczymy. Prosić to ty sobie kurwa możesz.

James powoli podchodzi do przepaści i popycha Varga w stronę jej krańca. Policjant stał już dosłownie na krawędzi urwiska.

Hetfield: I co teraz zrobisz? Mam ci powtórzyć, że niepotrzebnie tknąłeś Cliffa, rozumiesz? Czy jesteś tak głupi?

Varg: Nie. Ale wiesz co? Chuj ci w dupę, Hetfield — uśmiecha się.

James: Mm, no nie wiem czy w dupę. Zbyt przyjemnie. A ja kocham się pieprzyć — odwzajemnił uśmiech.

Bez żadnego zastanowienia strzela kilka razy Vargowi w głowę. Słyszy huk i widzi jak krew w jednym momencie tryska z głębokiej rany, wylewając się w dość szybkim tempie. Chłopak popycha mężczyznę w przepaść a sam staje na jej krawędzi. Obserwuje przez chwilę jak ciało Varga spada na ziemię i rozbryzguje się na asfalt.

James: Piękny widok. I zemsta.

Śmieje się sam do siebie. Wraca się do samochodu, bo postanawia jeszcze zabić tego drugiego typa, ale jak na razie poczuł, że tęskni za Kirkiem. Zabiera broń i wraca się do domu.

***

James przyjeżdża i niestety nie zastaje tam nikogo.

— Gdzie oni są?

Wchodzi do środka zdziwiony.

— Kirk! Kirk, gdzie jesteś? Kirkuś? — krzyczy na całe gardło i czuje, że traci nadzieję. Idzie w kierunku kuchni i wyjmuje piwo z lodówki, żeby zapić kaca.

— A co jeśli coś zrobiłem nie tak? — pyta siebie, siadając przy stole.  — Jestem potworem... — szepcze, widząc swoje okropne oblicze w lustrze.

Ogląda się i nie może na siebie patrzeć.

— Kim ja się stałem? Mordercą?

Czuje, że łzy cisną mu się do oczu a wargi drżą od narastającego smutku.
— A co jeśli zrobię coś Kirkowi?... Boję się

Patrzy na swoje dłonie poniekąd ubrudzone krwią i nie wie co ma o sobie myśleć. Czuje ogromny wstręt do siebie i niechęć. Poddaje się i zaczyna płakać na cały dom.

𝕸𝖊𝖙𝖆𝖑𝖑𝖎𝖈𝖆 𝕽𝕻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz