Rozdział 18 "Prośba"

10 1 0
                                    

-Witam, śpiącą królewnę. -Zawitał mnie zaspany, lekko chrypiały głos Natana. Dochodził on z fotelu w "moim" pokoju.

-To łóżko jest o wiele wygodniejsze niż te w celi. -Ziewnęłam. Bałam się jak mogłam teraz wyglądać. Było źle, bałam się co Natan mógł pomyśleć. Musiałam jak najszybciej stad znikać. -Jestem głodna.

-Teraz brzmisz bardziej jak ty. Ten fotel w porównaniu do łózka jest strasznie niewygodny. Śniadanie jest na szafce nocnej. -Przetarłam jeszcze raz zaspane oczy, i ujrzałam smacznie wyglądające śniadanie. - Śmiało częstuj się. - Powiedział i znikną za drzwiami.

-Lubię tę wersje Natana. - Przyznałam głośno. Chłopak, który nie zmienia zachowania co dwie minuty. Luźny, wyluzowany chłopak, który w cale nie jest jedną z najważniejszych osób w tej wojnie. Jakbym nie znajdowała się w sytuacji w jakiej jestem, nawet bym na niego nie spojrzała. W szkole pewnie byłby rozchwytywany. W jego jednym oku można było się utopić, a w połączeniu nie ważne z jakim innym kolorem. Można było nimi hipnotyzować niewinne niewiasty.

Sięgnęłam po śniadanie. Głowa nieprzyjemnie dała o sobie znać. Zdecydowanie za dużo mocy jak na jeden raz. Jednak to łóżko było wystarczającą nagrodą. Mogłam w nim przeleżeć cały dzień. Było mięciutkie w porównaniu do tego z sierocińca.

Na śniadanie dostałam tosty, jajka sadzone i kiełbaski. Szybko zjadłam posiłek. Wszystko popiłam wodą. Miałam ochotę na prysznic. Spłukać cały poprzedni dzień z siebie. Nadal słyszałam dźwięk pocisków. Chociaż było to wspomnienie, uczucia, które temu towarzyszyły były nie dopisania. Nieprzyjemne rozrywanie skóry przez pocisk i za tym idąca fala bólu. Wyskoczyłam z łózka i w mgnieniu oka znalazłam się pod kojącą wodą prysznica. Po prysznicu spojrzałam w lustro. Patrzyła się na mnie różowo oka dziewczyna, która nic się nie zmieniła, oprócz cieni pod oczami i kilku nowych blizn. Które zdążyły się wtopić w pozostałe. Szybko się ubrałam i wyszłam z łazienki. W pokoju czekał na mnie chłopak. Nie zwracając uwagi na jego pożądliwy wzrok, który przeszywał na wskroś. Wskoczyłam z powrotem do łóżka. Okryłam się kołdrą po sam czubek głowy.

-Chciałbym wiedzieć co się stało, że zasłabłaś? - Lubiłam, kiedy się o mnie martwił. Mówiąc to wyjął laptopa i wygodnie rozsiadł się na fotelu.

-Jak już wiesz, czuje to co czuła osoba w danym momencie. Działa to tylko wtedy, kiedy widzę jej oczami. Jeśli wiesz o co mi chodzi. - Skiną głową, nie odrywając wzroku od monitora. - Znam już twój ból i emocje w skali jeden do jednego. Nie powiem bolało. - Rozmasowałam ramię, w które dostał Natan. - Potem twój więzień nie pomagał w odnalezieniu pani doktor. Kiedy znalazłam odpowiednie wspomnienie, zgadnij. - Poczekałam chwile, bo liczyłam na ochoczą odpowiedź chłopaka. W zamian dostałam ciche mruknięcie. - Kolejna strzelanina. - Odpowiedziałam za niego. - Tym razem dostał w nogę. Znalezienie adresu też graniczyło z cudem. - Wzdrygnęłam się na wspomnienie o strzelaninie i wysiłku jaki włożyłam, aby znaleźć ten głupi adres.

-Czemu z nim było trudniej niż z poprzednim? - Spytał chłopak.

-Bronił osobę, którą kocha. - Odparłam bez zastanowienia. Wspaniała wizja mężczyzny, który za wszelką cenę broni ukochanej. Poświęcając swoje szczęście i zdrowie. -Pracujesz?

-Yhym..- Nawet się nie spojrzał. Zaczęłam się niekontrolowanie gapić na Natana. Pracował przy komputerze, założył okulary. Miał na sobie spodnie od garnituru i czarną bluzkę. Kolejne wspaniałe wydanie chłopaka. -Nie gap się. - Oderwał się od ekranu.

-To rzadki widok, wiedzieć cię jak pracujesz. - Zaśmiałam się

-Ja zawsze pracuję. Jestem żołnierzem. -Wrócił do ekranu.

The Sparks Of LifeWhere stories live. Discover now