Rozdział 15"Jesteś mi coś winna. "

13 0 0
                                    


Obudził mnie głos Natana. Znowu czułam zimną stal na szyi. Przywitał mnie typowym tekstem, którego zapewnię nauczył się na pamięć.

-Nauczyłeś się tego na pamięć? - Uśmiechną się.

-Zagramy w karty? - Niby byłam w jakieś mafii, a on chciał w karty grać.

-Umiem w makao, pokera i Piotrusia.

-W pokera? W ręku. - Mówiąc to wyją dwie maczki M&Msów.

-Co z tego będę miała?

-Informacje. - Miód na moje uczy. Tego potrzebowałam informacji.

-Co jak przegram?

-Zagramy jeszcze raz, ale będziesz coś musiała zrobić.

-Zero mocy kochaniutki. - Pomachała palcem przed jego nosem. Chłopak zdziwił się. - Serio? Z więźniem chcesz dyskutować. - Zażartowałam.

-Spodobałaś mi się. - Zauważając moja reakcję dodał. - Jako osoba wesoła i pogodna. Zbadałem cię w Internecie. Jesteś w wolontariacie oraz pomagasz czasami w schronisku. Oceny raczej dobre i poprawne. Brak jakichkolwiek informacji o rodzicach. Całe życie w sierocińcu. Nudne życie. Jesteś pracowita, jeden dyżur w restauracji "Pod oliwką". - Wszystko o mnie wiedział. Ja o nim nic.

-Rozdajesz? - Wyciągnął karty z kieszeni ze swojej kurtki. Potasował karty bardzo zręcznie. Widać było często grywał. Dał mi do przełożenia. Wzięłam mniej więcej połowę i położyłam na dół tali. Siedzieliśmy na stole, gdzie wcześniej stał komputer.

-Ubierz się. Za bardzo mnie rozpraszasz. - Zauważył, że się zmieszałam i zaczerwieniłam. Momentalnie się uśmiechną od ucha do ucha. Mi się nie chciało ubierać. Nie byłam głodna, ale M&Msy bym zjadła. Od niechcenia wstałam i ubrałam się w jeansy i jakąś biała bluzkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Magicznym trafem gumka z mojej ręki zniknęła. -Pięknie wyglądasz. - Powiedział, gdy weszłam do pokoju. - Wole cię w rozpuszczonych włosach. Zaczynamy? - Jednak nie takim magicznym. Kąciki ust lekko powędrowały mi w górę.

-Nie masz szans. -Przeciągnęłam się. Pierwszą rundę wygrałam ja, lecz Natan dawał mi fory. Jego oko za każdym razem, gdy kłamał zmieniało kolor. Sama próbowałam nad nimi zapanować.

-Wygrałam! - Natan miał zero m&m a ja całe dwie paczki, wysypane na stół.

-Dobra jesteś. Zachowałaś kamienną twarz do końca.

-Ty za to dawałeś mi fory. Myślałeś, że nie zauważę? - Zdziwił się. - Albo wyjątkowy słaby jesteś. - W tej chwili mogłam chwyć za haczyk, ale musiałam jeszcze raz spróbować. -Zagramy jeszcze raz?

-Cieszę, że Ci się spodobało. Ostatnia runda.

-Jeśli wygram zdejmujesz kamery.

-Jeśli ja wygram zrobisz dla mnie przysługę. -Teraz ja rozdawałam. Tamtą rundę długo graliśmy. Do ogrania Iki wystarczyło mi 15 minut. Połowę czasu co Natana.

Gdy rozdałam karty, Natan nałożył pokerową twarz. Poszło mu to tak naturalnie. Idealnie przywdział maskę obojętności. Tak samo jak ojcowi, nie sprawiało mu problemu ukrywanie emocji. Jaki ojciec taki syn. Teraz graliśmy sporo dłużej. Raz prawie wygrałam, wtedy Natan się odbił od dna i wygrał. On tym razem wygrał.

-Wygrałem! - Ucieszył się jak małe dziecko.

-Kiedy będę mogła wykorzystać pytanie, które wygrałam w pierwszej rundzie. - Zgrabnie obróciłam temat na moją korzyść.

The Sparks Of LifeWhere stories live. Discover now