Płynąć z wiatrem

5 1 0
                                    


Wstałam wcześniej rano by nadrobić lekcję, na których mnie nie było trzy dni. Otworzyłam lekko okno by świeże powietrze dotarło do pokoju i usiadłam przy biurku. Wyciągnęłam notatki, które dostałam od Moe i wzięłam swoje zeszyty. Kiedy przyjrzałam się dokładniej tym notatkom zauważyłam, że większość z nich to matematyka i historia. Spodziewam się, że mogli zrobić małe powtórzenie z trudniejszych tematów. Nasze lekcje nie są regularne. To jaki nauczyciel przyjdzie to zrobią nam zajęcia. Nie ma tak zwanych "regularnych godzin lekcyjnych". Działa to wszystko na spontanie, ale najwięcej mamy właśnie matematykę i historię gdyż te dwa przedmioty sprawiają nam najwięcej trudności. Poczułam trochę zimny powiew wiatru, który wleciał przez okno, spojrzałam na nie z daleka. Powolnymi krokami zbliża się już zima. Zapewne kiedy to nastąpi nie będziemy wychodzili na dwór. Teraz dotarło do mnie jak długo już jestem w tej szkole i jak szybko czas mi minął. Niby to niecały miesiąc, ale jednak. Wróciłam do tych notatek i próbowałam się skupić. Ten temat matematyczny trochę kojarzę, więc na brudno sama spróbuje wykonać kilka działań. Nie wiem czy zrobiłam je dobrze... zawsze mogę zapytać się Pana Michela czy są poprawne. Usłyszałam pukanie do mojego pokoju.

- Otwarte! - Zza drzwi wychyliła się Alia.

Alia: Już nie śpisz?

- Nie.

Alia: Idziesz już?

- Tak.

Wzięłam zeszyty i notatki ze sobą i opuściłam pokój. Idziemy razem w stronę klasy.

Alia: Dzisiaj na zajęciach fizycznych powtórka?

- Jasne.

Alia udziela mi swoich metod ćwiczeń na koncentrację i równowagi. Nie tylko medytujemy razem, ale także udostępnia mi swoje przyrządy do ćwiczeń. Te różne słupy, na które się wspina i próbuje utrzymać równowagę. Trochę jak akrobatyka, ale ociupinkę w inny sposób. Dotarłyśmy razem do klasy i zajęłyśmy swoje miejsca. Trochę czas mija, a żadnego nauczyciela jeszcze nie ma. Coś dziwnego... zazwyczaj nikt się tu nie spóźnia. Po dziesięciu minutach od zaczętych zajęć otwierają się drzwi od sali. Ukazuje nam się nowa twarz.

???: Dzień dobry.

Każdy się przywitał. Pierwszy raz widzę tego gościa, to ktoś nowy? Nie powiem, że wszyscy jesteśmy tu zmieszani.

Pan Noach: Jestem Noach i przydzielono mnie do waszych zajęć fizycznych.

Moe: A gdzie jest Pan Michel?

Pan Noach: Michel z powodu spraw prywatnych nie przyjdzie na poranne zajęcia. Nastała mała zmiana dzisiejszego planu. Teraz będziecie mieli ze mną zajęcia fizyczne, a później lekcje z Michelem.

Tak jak wspomniałam... Lekcje są na całkowitej spontanie.

Pan Noach. Ale zanim pójdziemy da dwór, to przeczytam listę obecności i przy okazji poznam wasze imiona.

Też trochę dziwne, że będzie sprawdzał nam obecność. Nauczyciele wszyscy nas znają i po prostu patrzą bez czytania zakreśla czy ktoś jest czy nie. Też na dodatek nie jest nas, aż tak dużo by taką listę czytać. Ale jak jest nowy... Po wyczytaniu listy obecności wszyscy zebraliśmy się na dworze.

Pan Noech: W szeregu zbiórka.

Każdy dziwnie się na niego spojrzał. W szeregu? No, ale dobra. Ustawiliśmy się w jednej linii.

Pan Noach: Może zagramy dzisiaj w siatkówkę?

Wszyscy niedowierzają w słowa, które wypowiada. Siatkówkę? Serio?

MY DEMON // Li k ka  -TYMCZASOWO ZAWIESZONE-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz