Mamy pakt?

6 1 1
                                    

Gdy otworzyłam swoje oczy... raził mnie silny blask słońca, które świeciło mi z okna prosto na mnie. Patrzyłam się w sufit i próbowałam dojść do sobie.

- Zaraz... czy-?

Wstałam powoli i rozejrzałam się dookoła. Jakieś inne pomieszczenie! Nigdy wcześniej tu nie byłam. Leżałam na jakiejś kanapie, a w tym pokoju były praktycznie same regały z książkami. Wygląda to jak mała biblioteka. Usłyszałam czyjeś kroki i delikatne otwieranie drzwi. Zza nich ujawnił się przede mną Viktor. Stanął w miejscu i z wielkim szokiem patrzył na mnie. Gdy jego twarz zrobiła się na wkurzoną podszedł do mnie i:

Viktor: Czy ty oszalała?! - Jego głos pełnej złości przyprawia mnie o ból głowy.

- Ale co?

Viktor: YGH...! - Usiadł obok mnie na kanapie i westchnął głęboko. - Jak wy się stamtąd wydostaliście?

- Ale skąd?! O czym ty mówisz?

Viktor: O pożarze! A o czym innym mówię?!

- Zaraz... pożar!

Próbowałam swoje myśli ułożyć tak by wszystko miało ręce i nogi. Przez chwilę miałam wrażenie, że ten cały pożar to był jeden wielki, okropny sen!

Viktor: Już sobie wszystko przypominasz?

- Chyba... tak...

Viktor: Nieźle was tam przydusiło, nie dziwię ci się...

- W-was...? - Dostałam nagle wielkiego szoku. - Thomas! Co jest z Thomasem?!

Viktor: On? Śpi w innym pokoju. Nic mu nie jest spokojnie...

- Uff... - Kamień spadł mi z serca. - A to czekaj...

Viktor: hm?

- Gdzie my w ogóle jesteśmy? - Znów zaczęłam się rozglądać dookoła siebie.

Viktor: U Moe.

- Oł... To już wiem czyje są te wszystkie książki...

Viktor: Kiedy uciekłem z budynku... - Spojrzałam na niego. - Pobiegłem szybko po pomoc, ale gdy wróciłem... was nigdzie nie było. Nie wiedziałem, czy coś wam się tam stało... czy... w ogóle żyjecie. Ale na szczęście  Akira przybyła i was znalazła.

- W schowku?

Viktor: Nie w ogrodzie. W jakim niby schowku?

- Zaraz... w ogrodzie?

Viktor: No tak... Leżeliście na ziemi i ledwo co braliście tlenu.

- Jak przecież straciliśmy przytomność w schowku! Jak my tam trafiliśmy?

Viktor: A skąd ja mam wiedzieć?! HĘ?! Mówię jak było. - Uspokoił się trochę. - To już nie ma znaczenia... Cieszę się, że wam nic się nie stało poważnego.

- Cieszysz?

Czy on właśnie to powiedział?!

Viktor: Co?

- Cieszysz się?

Viktor: Niby z czego?

- No! powiedziałeś to przed chwilą!

Viktor: Powiedziałem? - Zrobił duże oczy.

- Viktoooor...

Viktor: Czego?!

- Zależy ci na nas....!

Viktor: Prędzej w piekle!!!

- hah...

MY DEMON // Li k ka  -TYMCZASOWO ZAWIESZONE-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz