Teraz czas na przeprosiny

3 1 1
                                    

Wstałam pół żywa z kanapy, na której spałam. Też czuję mały ból w kręgosłupię. Tęsknie za moim łóżkiem... Ale nie mam co marudzić! Jestem wdzięczna, że mogę u Moe zostać, a Thomas z Viktorem nie mają lepiej... oni śpią na podłodzę. Poszłam do łazieńki by się umyć i doprowadzić się do normalnego funkcjonowania. Wziełam krótki prysznic, wytarłam włosy ręcznikiem i się ubrałam. Skierowałam się do kuchni, a Viktor siedział już przy stolę i pił herbatę albo kawę.

- Dzień dobry.

Viktor: Hej.

Podeszłam do lodówki w poszukiwaniu śniadania. Wyciągnęłam jajka, pieczarki, cebulkę i szczypiorek.

- Zjesz jajecznice?

Viktor: Zjem.

- Inni jeszcze śpią?

Viktor: Ta.

Nawet nie odrywa wzroku od swojego kubka. Podpaliłam palnik, postawiła patelnie i wrzuciłam trochę masła. Zanim naczynie się nagrzeję pokroiłam pieczarki i cebulę.

Viktor: Chcesz herbaty? - Wstał z stołu.

- Poproszę.

Viktor: To co zawsze?

- Mhm. - Kiwnęłam lekko głową potwierdzająco.

Na ciepłą patelnie wrzuciłam pieczarki i cebulkę. Smażyło się intensywnie, a zapach cebuli przejął prawie całe mieszkanie. Viktor nalał wody do czajnika i przygotował mi kubek.

Viktor: Też w nie sosie?

- Powiedzmy... nie wyspałam się.

Viktor: Ja również.

Oboje wyglądamy jakbyśmy dwa tygodnie bez przerwy byli w jakiejś kopalni. Niestety mamy teraz takie warunki jakie mamy... mogliśmy też spać na ulicy jeszcze w gorszych warunkach. A mieszkanie Moe jest wystarczająco małe dla czterech osób... dla pięciu, jak jeszcze Akira przyjdzie do nas. Co przez to jest ograniczone miejsce do spania i wygląda to tak, a nie inaczej. Gdy wszystko się ładnie usmażyło wrzuciłam sześć jajek i dodałam pieprzu i soli. W miedzy czasie pokroiłam na cienko szczypiorek. Viktor wyjął talerze z szafki i położył na stole oraz małą drewnianą deskę by na środku postawić patelnie z gotowym jedzeniem.

Viktor: Jakieś ambitne plany na dziś?

- Tak.

Viktor Co tym razem?

- Idę odwiedzić Nikolę.

Viktor: Nikolę?!

- ...

No tak... jeszcze nikomu nie mówiłam o tym, że chce się z nią zobaczyć. Przedwczoraj korzystałam aktywnie czas z nimi na festiwalu, a wczoraj to umieraliśmy z zmęczenia.

Viktor: Coś się stało, że idziesz do niej?

- Nic.

Położyłam ostrożnie gorącą jajecznicę na deskę i usiadłam do stołu. Viktor podał mi moją herbatę i też zajął miejsce na przeciwko mnie.

Viktor: Już ci przeszło?

- Najwidoczniej jak chce się z nią zobaczyć. - Wzięłam łyk herbaty.

Viktor: To dobrze. - Nałożył sobie porcję. - Pozdrów ją ode mnie.

- Jasne.

Jedliśmy w ciszy nawet nie patrząc na siebie. Może dlatego, że każdy z nas czuję się jak by był kopnięty przez konia. Gdy już skończyliśmy nasze śniadanie Thomas przyszedł do nas jeszcze w pół śnie.

MY DEMON // Li k ka  -TYMCZASOWO ZAWIESZONE-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz