Pan Don: Witam wszystkich po przerwie. Czas by przejść do pół finału. Gdzie czwórka zwycięzców zmierzą się ze sobą i zobaczymy kto przejdzie do finałowej rundy! Macie już swoich faworytów? Jeśli tak trzymajcie ich w ciepłym dopingu! Teraz rozstrzygnie się walka, A będą to-
Kto by się spodziewałam, że kiedyś tu wrócę....
Pan Don: Minami, uczennica klasy 2B - Było słychać brawa publiczności.
Kto w ogóle się spodziewał, że tak moje życie się tak potoczy.
Pan Don: Oraz-
Pamiętam dokładnie, tak jakby to było wczoraj...
Pan Don: Mirai, uczennica i przewodnicząca zajęć Anny. Zapraszam nasze zawodniczki na środek boiska.
---------------------------------------
- DLACZEGO?! DLACZEGO? CZEMU? CZEMU? ZA CO?! ZA CO?!
Powtarzam sobie ciągle te pytania licząc, że uda mi się na nie odpowiedzieć. Biegnę przed siebie nie widząc celu mego biegu.
- Dlaczego...?! Dlaczego...?!
Mało co widzę, pogoda szybko się zmieniła i przybyła mała ulewa, ale też przez moje łzy mam rozmytą widoczność.
- Czemu...? Czemu...?
Zwolniłam mój bieg. Czułam jak bym miała tysiąc małych igieł na moich płucach. To przez zimny wiatr i takie kucie mnie szybciej zmęczyło. Zatrzymałam się niedaleko jakiegoś przystanku autobusowego. Wsiadłam do najbliższego autobusu i odjechałam. Muszę usiąść i złapać oddech, ale też chce jak najszybciej i jak najdalej uciec. Wytarłam łzy i starałam się wyciszyć. Dlaczego ludzie dziwnie na mnie patrzą? No przecież!!
- "PRZESTAŃ ZADAWAĆ MI PYTANIA! "
Rzuciłam okularami o ziemię! Nie mam ich na sobie i zapewne wpatrują się we mnie. Przejeżdżam jeden, drugi, trzeci, przystanek. Ciekawe gdzie jest droga końcowa. Patrząc przez okno, budowle miasta zmieniają się powoli. Już brakuje wielkich konstrukcji, a są jedynie same budowle rodzinne, domowe. Na następnym przystanku wsiadł mężczyzna, ubrany w uniform. Zauważyłam na jego szyi identyfikator.
"Kurwa, kanar!". Nie zdążyłam zareagować i wyjść z autobusu. Nie mam biletu i w życiu takiego nigdy nie kupowałam! No przecież siedziałam w domu to co tu się dziwić. Zbliża się powoli w moja stronę, sprawdza po kolei każdemu bilety lub karty miasta.
" PRZYSTANEK ALEJA ŚWIADCZYŃSKIEGO" usłyszałam komunikat. Kiedy się otworzyły drzwi, wyskoczyłam i dalej biegnąc przed siebie.
??? - HEJ?! HALO! WRACAJ TU!
Biedne w stronę tunelu które prowadziły do wyjścia z przystanku.
??? - HEJ!! ZATRZYMAJ SIĘ!!
Dalej za mną biegnie?! Zostawcie mnie w spokoju! Przy wyjściu skręciłam ostro w lewo i wyskakuje do krzaków. Próbowałam uregulować swój oddech.
??? - Gdzie ona?.... YGH! świetnie! - Zawrócił.
Usiadłam na trawie rozluźniając wszystkie swoje mięśnie i brałam głębokie wdechy.
- Dlaczego? Dlaczego to się tak stało? - Znowu zaczęły mi lecieć łzy z oczu.
Wstałam i zrobiłam kilka kroków przed siebie w stronę chodnika.
- Ty!- Odwróciłam się za siebie. - To wszystko przez Ciebie! - Wskazałam palcem na niego.
Kuro patrzył na mnie tak samo jak przez całe moje życie, czyli cicho i bez emocji.
- Co Cię podkusiło, żeby zaatakować Ikimaru?! Mogłeś mu zrobić krzywdę wiesz?! I to teraz przez Ciebie jestem w takiej sytuacji, a nie w innej.
Kuro: ...
- Dlaczego to zrobiłeś?!
Kuro: ...
- Oczywiście, siedź cicho dalej... nie rozmawiaj ze mną... Odkąd jesteś ze mną nie wypowiedziałeś ani jednego słowa! A jedyne co Ty robisz, to gnębisz i dokuczasz mi!!
Kuro: ...
- Wypierdalaj! Zostaw mnie... - Czuje, jak łzy spływają mi się po policzkach. - Nie chce Cię więcej widzieć!
Odwróciłam się i odeszłam. Odwracając się lekko za siebie widziałam jak Kuro stoi w miejscu nie rusza się.
- Najwidoczniej trzeba było to zrobić wcześniej. Nie chce więcej go widzieć.
Szłam uliczkami. Trzymałam się z dala od głównej drogi. Lepiej trzymać się z dala od nieznanych mi ludzi z nieznanego mi części miasta. Poczułam jakąś dużą krople, która spadła mi na głowę. Spojrzałam ku górze. Zaczął padać obfity deszcz jeszcze większy niż wcześniej. Gdzieś w dali można było usłyszeć burzę.
- Świetnie...
Usiadłam na ziemi opierając się plecami o budynek.
- Już nic nie ma żadnego sensu.
Podwinęłam nogi i objęłam rękoma swoje kolana.
- Mogłam bym wrócić do domu i zapomnieć o tym wszystkim. Ale... co gdyby rodzice się o tym dowiedzieli...
Raczej by spojrzeli na mnie tak samo kiedy mnie znaleźli. - Oparłam głowę na kolanach. Zaczęłam się źle czuć. Lekko zaczęło mi kręcić w głowie i czułam się osłabiona. Najwidoczniej bieganie przez pół miasta i uciekanie przed kanarami bez płaszcza lub kurtki zrobi swoje.
???: Mirai?!
- Hę? - Podniosłam głowę by spojrzeć na osobę, która wypowiedziała moje imię.
???: Co ty tu robisz?!
- Kim ty-? - Miałam rozmazany obraz. Nie widzę dokładnie kto do mnie mówi. Nagle zaczęło mi się robić z czarno przed oczami.
???: Mira-!
![](https://img.wattpad.com/cover/200547384-288-k606134.jpg)
CZYTASZ
MY DEMON // Li k ka -TYMCZASOWO ZAWIESZONE-
Fantasía--CZEKANIE NA AKTUALIZACJE-- Info od autora: Jest to pierwsza taka moja historia. Nie jest ona od nikogo inspirowana. Powstała w tej mądrej główce >:3 Historia może być ukazana z różnych perspektyw bohaterów. Jestem otwarta na każdą uwagę i propo...