Rozdział 7

6.2K 120 1
                                    

Rose

- Cholera, Rose.. – przerwał na chwilę, składając pocałunki wzdłuż mojej szyi. – Nawet nie wiesz jak na mnie działasz.

- W takim razie pokaż mi. – wyszeptałam, napierając na jego tors, tak jakbym chciała jeszcze bardziej poczuć jego bliskość. – Pokaż jak bardzo ci zależy. – chwyciłam dłonią za wybrzuszenie w jego spodniach, delikatnie ściskając i masując je.

Mężczyzna jednym ruchem ręki, zdjął ze mnie sukienkę, rzucając ją za siebie, a jego oczom ukazały się moje jędrne piersi.

- Jesteś idealna. – wymruczał, schylając się i chwytając ustami mój nagi sutek. Ssał go i przygryzał, a po moim ciele przechodziły intensywne dreszcze przyjemności.

- Udowodnij mi, Panie Prezesie. – jęknęłam, prosząc się o więcej przyjemności. Żądze pożądania całkowicie przejęły kontrolę nad moim umysłem. Nie myślałam trzeźwo, wręcz wcale nie myślałam. Pragnęłam tylko jego.

Momentalnie odnalazłam guziki koszuli, które gwałtownie rozpięłam, rzucając ubranie na podłogę. Opuszkami palców gładziłam tors mężczyzny, czując każdy napinający się mięsień. W mgnieniu oka schyliłam się, obdarzając mężczyznę masą soczystych pocałunków, a zapach wanilii, połączonej z kardamonem, wypełniał moje nozdrza.

Pieściłam ustami szyję mężczyzny, mierzwiąc jego brunatne kosmyki włosów. – Mów mi Charles, skarbie. – wyszeptał do mojego ucha, a następnie odwrócił mnie przodem do okna, tak że moje nagie piersi uderzyły o chłodną szybę. Następnie pogładził rękoma moje krągłe pośladki, jednocześnie zsuwając czerwone stringi.

Mężczyzna uklęknął tuż za mną, sunąc ustami po wewnętrznej stronie moich ud. Następnie całował i ssał delikatną skórę moich rozgrzanych do czerwoności pośladków.

- Jesteś taka mokra, maleńka. – wychrypiał, a następnie całował i pieścił moją kobiecość. Uważnie kreślił kółeczka swoim językiem, tak by podarować mi jak najwięcej rozkoszy.

- Och, Charles! – jęknęłam, wyginając plecy w łuk i jednocześnie błagając o więcej. Przysięgam na wszystko, nigdy żaden mężczyzna nie robił tego tak dobrze.

Prezes nagle zaprzestał swoich działań, wyprostował się, a następnie zdjął gumkę z moich włosów, rzucając ją na podłogę. W jednej chwili chwycił mocno moje nadgarstki, popychając mnie prosto na okno. Moje sutki momentalnie stwardniały na wskutek chłodnej szyby.

- Na pewno tego chcesz, kochanie? – wyszeptał, rozchylając kolanem moje nogi.

- Ta..tak, Charles, proszę. – mój głos przybrał niemalże błagalną barwę. W tamtym momencie byłam przekonana, że tego chcę. Moje całe ciało wręcz buzowało, wyczekując na więcej.

- Grzeczna dziewczynka. – wszedł we mnie powoli, upewniając się, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Następnie pewnymi ruchami suwał wewnątrz mnie, a ja czułam jak moje ścianki obijają się o jego penisa. Uwielbiałam tą bliskość, jaką mi podarował. Próbowałam napoić się nią najmocniej jak tylko się dało. Pragnęłam zatrzymać ją na zawsze.

Mężczyzna puścił moje nadgarstki, przenosząc dłoń na moją kobiecość, a następnie pieścił palcami mój wzgórek.

- Mój Boże! Charles! – wyłam z rozkoszy, czując jak moje ścianki zaciskają się na przyrodzeniu prezesa.

- Dojdź dla mnie, maleńka. – wychrypiał, przyspieszając tempo. Jedną ręką nadal pieścił moją kobiecość, zaś drugą chwycił mnie mocno za szyję, przyciągając blisko do siebie. Czułam jak moje pośladki obijają się o uda mężczyzny, wytwarzając charakterystyczny dźwięk.

Pan Prezes +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz