Rozdział 4

5.8K 103 2
                                    

Charles

Zatrzymałem się na jednej z uliczek, niedaleko głównej drogi Flagler Street. Uliczki te charakteryzowały się wysokimi, wyjątkowo nowoczesnymi i bogatymi apartamentami z nieziemskim widokiem na centrum biznesowe Miami. Wjechałem do garażu podziemnego jednego z budynków, a następnie wyszedłem z samochodu, zamykając go za sobą. Udałem się prosto w kierunku wind i wsiadając do jednej z nich, nacisnąłem przycisk z numerem piętnaście. Mimowolnie zerknąłem na odbicie w lustrze, wiszącym naprzeciwko mnie. Miałem na sobie białą, satynową koszule z podwiniętymi rękawami, granatowe garniturowe spodnie, czarny pasek ze złotą klamrą oraz czarne, matowe pantofle. Moją lewą rękę zdobił złoty zegarek od Armaniego oraz czarny tatuaż, przypominający skrzydła anioła. Natomiast w prawej ręce trzymałem teczkę wypełnioną dokumentami. W duchu przeklinałem na słabo działającą klimatyzację, dlatego postanowiłem rozpiąć dwa górne guziki koszuli. Nagle usłyszałem charakterystyczny dźwięk, oznaczający koniec podróży, a więc ostatni już raz przeczesałem palcami kosmyki włosów, po czym udałem się w kierunku drzwi z numerem sto dwadzieścia dwa. Nie minęła chwila, aż znajdowałem się tuż przed ogromnymi, brązowymi drzwiami z wiszącym na górze numerem, którego chwilę temu poszukiwałem. Zapukałem dwukrotnie i nie czekając długo, mężczyzna znaczących rozmiarów wyrósł tuż przede mną.

- Dzień dobry. Charles Wilson, prezes Wilson's Real Estate. – wyciągnąłem dłoń na powitanie.

Mężczyzna niemalże w jednej chwili złagodniał i wyciągając dłoń w moim kierunku, odwzajemnił uścisk. – Thomas Smith. Miło mi Pana poznać. – odparł, odsuwając się i umożliwiając mi wejście do środka.

- Cała przyjemność po mojej stronie. – uśmiechnąłem się, wchodząc prosto do przestronnego salonu.

Cały rząd okien, wychodzących na północny wschód to pierwsze, co przykuło moją uwagę. Zrobiłem kilka kroków i podchodząc bliżej okien, mogłem obserwować panoramę niemalże całego Downtown Miami.

- Robi wrażenie, prawda? – z zamyśleń wyrwał mnie donośny głos mężczyzny.

Mimowolnie pokiwałem głową na boki. – Szczerze mówiąc, dawno nie widziałem tak dobrze usytuowanego apartamentu. – skwitowałem, głaszcząc brodę dłonią. – A widziałem ich naprawdę sporo.

Mężczyzna stanął tuż obok mnie, obserwując upalne Miami. – Mam nadzieję, że sprzeda się jak świeże bułeczki.

- W to nie wątpię. Nie mniej jednak będziemy musieli dołożyć wszelkich starań, aby wyciągnąć z tego cacka ile tylko się da. – odwróciłem się na pięcie, obserwując resztę apartamentu.

Na samym środku stał duży, szary narożnik w literę L, a tuż za nim mieściła się biała kuchnią z wyspą i czarnymi chokerami. Natomiast po drugiej stronie narożnika wisiał duży, siedemdziesięciocalowy telewizor oraz czarny, podłużny subufer. Na całej podłodze ułożona była drewniana podłoga.

- Najpierw muszę obejrzeć resztę apartamentu. – rzekłem, pokazując na pomieszczenie.

- Ależ oczywiście, zapraszam za mną. – odparł, wyprzedzając mnie.

Podążałem uważnie za mężczyzną uważnie obserwując każdy zakątek tego mieszkania. Apartament składał się z pięciu sypialni, czterech łazienek oraz aneksu kuchennego. Cały utrzymany był w stylu nowoczesnym z nielicznymi dodatkami stylu loftowego. Za jednym z okien salonowych znajdowało się wyjście na pokaźnych rozmiarów loggie balkonową.

Po obejrzeniu całego apartamentu, usiedliśmy na materiałowej sofie.

- Rok budowy to pewnie 2019? – spytałem, wyjmując z teczki laptopa. – Ile dokładnie mierzy ten apartament?

Pan Prezes +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz