Rose
Wyszłam spod prysznica, otulając moje ciało miękkim ręcznikiem, a następnie udałam się prosto do sypialni w poszukiwaniu idealnej sukienki na dzisiejszy wieczór. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam co założyć. Nie chciałam ubierać się jak na typową randkę, bo powiedzmy sobie szczerze, to nie miała być randka, tylko służbowe spotkanie biznesowe, a to znacząca różnica. Dlatego zdecydowałam się założyć czarną satynową sukienkę z odsłoniętymi plecami oraz czarne sandałki na obcasie, a następnie wykonałam delikatny makijaż. Na sam koniec użyłam perfum o zapachu czarnej porzeczki połączonej z białą frezją, założyłam mój złoty zegarek oraz chwyciłam czarną torebkę na złotym łańcuszku. Wyszłam z mieszkania, zamykając je na klucz i udałam się prosto do windy, zjeżdżając na sam dół. Następnie zrobiłam kilka kroków i wyszłam prosto na świeże powietrze. Niemalże od razu zauważyłam zaparkowane naprzeciwko mnie czerwone Ferrari, które mogło należeć tylko do jednego mężczyzny. Mężczyzny, który właśnie opierał się plecami o przednie drzwi i spoglądał prosto w moim kierunku. Jego wyćwiczone mięśnie torsu idealnie eksponowała granatowa, smukła koszula z podwiniętymi rękawami, a złoty zegarek zdobił jego lewy nadgarstek. Przeniosłam wzrok na dół, lustrując, że miał na sobie czarne spodnie materiałowe oraz czarne espadryle. Przygolony, czarny zarost idealnie zdobił jego ostre rysy twarzy, a włosy ułożone były doskonale do góry. Cholera, muszę przyznać, że wyglądał jeszcze przystojniej niż zawsze, chociaż nie wiem, czy to w ogóle jest możliwe.
Mężczyzna mimowolnie uchylił usta w odpowiedzi na mój widok, na co posłałam mu delikatny uśmiech.
- Witam ponownie, Panno Rose. – wychrypiał, uśmiechając się szeroko.
- Dobry wieczór, Wilsonie. – stanęłam centralnie przed mężczyzną, patrząc uważnie w jego błyszczące oczy.
- Cholera, wyglądasz nieziemsko. – wyszeptał prosto do mojego ucha, a następnie położył prawą dłoń na mojej talii. Moje ciało momentalnie pokryło się gęsią skórką.
- Ty też wyglądasz niczego sobie, Panie Prezesie. – odparłam, przygryzając dolną wargę, na co mężczyzna posłał mi uśmieszek, a następnie otworzył boczne drzwi, zapraszając mnie do środka.
- Radzę uważać na wypowiadane słowa, Panno Rose.. – usiadłam na skórzanym fotelu pasażera, po czym mężczyzna zamknął drzwi i obchodząc samochód dookoła, zajął miejsce kierowcy. – Tym bardziej, że to ja teraz prowadzę.
- I co byłbyś w stanie zrobić, Panie Wilson? – spytałam, zerkając na mężczyznę przez lewę ramię.
- Lepiej pozostawmy to w mojej słodkiej tajemnicy. – wymamrotał, puszczając mi oczko, na co jęknęłam z grymasem wymalowanym na twarzy.
- Nie bądź taki tajemniczy, Prezesie.
- Ja jestem tajemniczy? To ciebie nie da się rozgryźć, Garcia. – prychnął, nie odrywając wzroku od przedniej szyby. – Ale mam nadzieję, że dzisiaj mi się to uda. – wyszeptał półgłosem z przekonaniem, że nie usłyszałam ostatnich słów. Był w błędzie.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Mężczyzna zaparkował samochód na pobliskim parkingu, a następnie okrążył go, otwierając drzwi i podając mi rękę, abym mogła z łatwością wyjść na zewnątrz. Następnie położył dłoń na moich nagich plecach, prowadząc nas prosto do dużych, szklanych drzwi, na których widniał napis Ferraro's Kitchen Restaurant and Wine Bar. Jednym, pewnym ruchem ręki otworzył drzwi, umożliwiając mi wejście do środka. Zrobiłam kilka kroków, by za chwilę móc podziwiać restaurację, w której właśnie się znajdowaliśmy. Okrągłe stoliki z białym obrusem, tapicerowane krzesła, bogato zdobione żyrandole, to pierwsze na co zwróciłam uwagę.
CZYTASZ
Pan Prezes +18
RomanceMłody Pan Prezes, który niedawno przejął firmę po ojcu, wprowadza nowe zasady. Bezwzględny i żądny władzy zawsze dostaje to, czego oczekuje. Rozkochuje do nieprzytomności, kocha z namiętnością, manipuluje bez skrupułów. Interesy w nieruchomościach...