~ Witam was, Drodzy Czytelnicy,
Oto przychodzę z kolejnym rozdziałem powieści "C'est le monde".
Zauważyłam, że mamy tu już dość sporą grupkę (ok. 20 czytelników - dla mnie to sporo :3). Bardzo dziękuję za taką frekwencję i mam nadzieję, iż nie zawiodę Was kolejnymi rozdziałami.
Byłabym wdzięczna za pozostawienie gwiazdki, zapraszam też do mojej drugiej powieści fantasy "Zesłańcy i nieznana ziemia", gdyż akcja tam dopiero się rozkręca.
Z góry dziękuję i życzę miłego czytania.~Milurei
„ Szczęście i nieszczęście wchodzą tymi samymi drzwiami ".
Aurielo! Kochana, Najdroższa!
Szczerze mówiąc, przyznaję, że jestem pod wrażeniem. Nie spodziewałbym się Ciebie tu we Francji! Tym bardziej w towarzystwie obsady królewskiej. Wyobraź sobie te miny ludzi wokół, kiedy gońcy wręczyli mi Twój list...
Mniejsza oto. Nie chcę Cię niepokoić, więc od razu na początku udzielę Ci kluczowej odpowiedzi... Nie musisz się martwić. Radek jest ze mną. Dwa dni temu spotkałem go w drodze powrotnej z pracy. Wystraszyłem się nie na żarty, gdy usłyszałem polski, wołający moje imię głos w samym środeczku Paryża. Już myślałem, że Moskale się tu przywlekły. Całe szczęście to był tylko Radosław. Jednak co w tej sytuacji jest najzabawniejsze? O tym muszę Ci opowiedzieć osobiście. Znając wersalską służbę i ich zorganizowanie ku chwale władcy, przewiduję, że list ten znajdzie się w Twoich dłoniach już następnego dnia. Dlatego nie będę zwlekać z naszym spotkaniem. Jeśli tylko będziesz miała taką możliwość, spotkajmy się jutro (dla Ciebie to już zapewne dzisiaj) w samo południe przy głównej bramie Ogrodu Luksemburskiego. Wyjaśnię Ci wiele rzeczy.
Niech Cię Bóg błogosławi i do naszego spotkania.
Dawid Wyzmański
Nawet nie wiesz, jak wielki ciężar ustąpił z mojej duszy po przeczytaniu tego listu. Tak mocno wytrzeszczałam oczy, że Arthur, który siorbał poranną herbatę w salonie, dotknął mnie w ramię i zapytał, czy wszystko w porządku...
- Tak, w jak najlepszym. A co u ciebie? Przeżyłeś tę noc?
Arthur zarumienił się i odstawił filiżankę.
- Well... Łatwo nie było, ale teraz jest już lepiej.
- To się cieszę... Ale pamiętaj, następnym razem staraj się nie spoglądać w stronę barów, gdy będziesz na mieście – dodałam i skrzyżowałam ręce na piersi.
- No właśnie. Anglik nie Słowianin. Litra na głowę nie obali – rzekł Francis, który dopiero co wszedł do salonu.
Arthur skierował w stronę Francuza gniewne spojrzenie, jednak po paru sekundach wrócił do siorbania herbaty.
- Dzień dobry – przywitałam się.
- Bonjour, Aurielle – odpowiedział i ucałował moją dłoń. – Widzę, że list dostarczony. Moja francuska służba jak zwykle niezawodna.
- Fakt, idealnie zorganizowana - dodałam.
Kątem oka spojrzałam na Anglika. Skierował swój wzrok w dumnego i wyprostowanego Francisa, po czym przewrócił oczami z grymasem na twarzy. Najwyraźniej nie podzielał mojego zdania o wspaniałości służby... Toris miał rację. Relacje Arthura z Francuzem są dość skomplikowane. Zresztą ma to też swoje odzwierciedlenie w historii. Z tego, co kiedyś jako małe dziecko przeczytałam w książkach wuja, wiedziałam, że kraje te toczyły ze sobą liczne wojny i bitwy. Nic dziwnego, że nie do końca się tolerowali...

CZYTASZ
C'est le monde, ma chère Europe [APH]
أدب الهواةPolski fanfiction na podstawie Hetalii - serii autorstwa Hidekazu Himaruya, której bohaterami są personifikacje krajów z całego świata. Ta opowieść zaczyna swój bieg u schyłku XVIII wieku. W 1789 roku na świat przychodzi pewna osóbka. Jednak czy jej...