Mikołaj Kopernik... Jan Heweliusz... Isaac Newton... Podejrzewam, że nawet oni mieli by problem ze zrozumieniem tego, co działo się w mojej głowie po usłyszeniu takiego niewiarygodnego komunikatu. Ja? Człowiekiem-kontynentem? Miałam ochotę zaśmiać się Arthurowi prosto w twarz... Przecież takiej osoby nawet nigdy na Ziemi nie było! Na tamtą chwilę była to dla mnie teoria kompletnie oderwana od rzeczywistości. Sarkastycznie uniosłam jedną brew i wlepiłam wzrok w Brytyjczyka.
- Ostrzegałem, że może cię to mocno zdziwić – rzekł.
- Wy sobie żartujecie, tak? – dopowiedziałam rozbawiona, lecz również lekko zaniepokojona.
- Panno Aurielo, gdybyśmy z panny żartowali, to na pewno odbywałoby się to w innych okolicznościach – dodał sekretarz.
- Balując na imprezie ze szklaneczką wina w dłoni – wtrącił Francis.
- Jednak teraz jesteśmy tutaj, w gabinecie sekretarza, a to zmienia postać rzeczy.
Moje rozbawienie powoli ze mnie schodziło. Poczułam, że cała trójka jest śmiertelnie poważna i tylko ja tutaj nie potrafię zrozumieć dlaczego. Głupi uśmieszek zniknął z mojej twarzy.
- Człowiek najlepiej zrozumie, jak sam sobie wytłumaczy – powiedział Damien.
Chwilę później sekretarz podsunął mi mój dokument CV. Ubrał okulary na nos i wskazał miejsce na kartce, w którym zapisałam swój rok urodzenia.
- Niech panna przeczyta – zachęcił.
- Data urodzenia: 26 sierpnia 1789 rok – odpowiedziałam nieśmiało.
- Czy ma panna jakikolwiek inny dokument? Na przykład oświadczenie z pracy lub dokument ukończenia szkoły. Bo wspominała panna, że za istnienia narodu polskiego była panna nauczycielką.
- „Ten naród ciągle istnieje, zapyziały kretynie" – pomyślałam. – Mam jedynie dokument własności mieszkania. Jest w komnacie, gdzie mnie ulokowano.
- Byłaby panna tak miła i zechciała podsunąć mi go pod oko? Chcielibyśmy się upewnić i zweryfikować tę datę, zanim finalnie udowodnimy nasze przekonania.
- Proszę bardzo, za chwilę przyniosę – odrzekłam.
- Pójdę z tobą – oznajmił Arthur i oboje wyszliśmy z gabinetu.
Wiedziałam, że ten dokument może mi się kiedyś przydać. Jednak nigdy nie sądziłam, iż będę musiała używać go w takich okolicznościach. Kilka minut później wróciłam do sekretarza z owym papierem w dłoni. Pan Damien natychmiast rzucił na niego okiem.
- Autentyk... – wymamrotał – dokument warszawski... podpis starostwa... pieczęć... podpis poprzedniego właściciela... wszystko wydaje się być na swoim miejscu... I proszę bardzo... mamy datę.
Ciarki przeszły mi po plecach. Bałam się... W sumie to nie wiem czego. Trwały dokument, wszystko napisane czarno na białym, a ja mimo to miałam wątpliwości. A nuż ktoś zmienił moją datę urodzenia na tym świadectwie! Wiem, że to było niemożliwe, lecz strach przezwyciężał naprawdę wszystko.
- Tak jak myślałem... - zaczął mężczyzna. – Data się zgadza.
Arthur i Francis na tę wieść aż zadrżeli. Szczerze przyznam, że ja też zareagowałam napięciem mięśni.
- 26 sierpnia 1789... obie daty te same. No i ostatni argument potwierdzony. Teraz panno Aurielo, prosiłbym pannę, aby wzięła panna liczydło i obliczyła, ile ma panna teraz lat.
- Nie muszę liczyć... - przyznałam z lekko opuszczoną głową. – Wiem... Mam 43 lata...
Kątem oka zobaczyłam, jak Francis zakrywa usta dłonią.

CZYTASZ
C'est le monde, ma chère Europe [APH]
FanfictionPolski fanfiction na podstawie Hetalii - serii autorstwa Hidekazu Himaruya, której bohaterami są personifikacje krajów z całego świata. Ta opowieść zaczyna swój bieg u schyłku XVIII wieku. W 1789 roku na świat przychodzi pewna osóbka. Jednak czy jej...