3

80 12 20
                                    

Minęły dopiero trzy dni od rozpoczęcia znajomości Minho i Jisung'a. Oboje zbliżali się do siebie coraz bardziej i czuli się coraz przyjemniej oraz pewniej w swoim towarzystwie. Spotykali się codziennie, więc mieli sporo czasu na poznanie siebie nawzajem jeszcze lepiej niż do tej pory.

Tego dnia Minho miał przyjść do domu Han'a. Zapowiadał się bardzo upalny dzień, dlatego lepiej było siedzieć w domu, w którym jest dobra klimatyzacja.

Lee stał pod domem bruneta. Nigdy nie przechodziło mu zbyt łatwo poznawanie rodziców jego znajomych, zwłaszcza że znali się dopiero trzy dni, a z tego, co było mu wiadomo, mógł natknąć się na jego matkę. Takie sytuacje często lekko go stresują, bo boi się, że powie coś dziwnego. Minho w końcu otrząsnął się z zamyślenia, westchnął i przeszedł przez furtkę. Chłopak podszedł do drzwi i nacisnął dzwonek. Lee od razu usłyszał, jak ktoś biegnie w stronę drzwi, po czym one otwarły się przed nim z prędkością światła. Przed siedemnastolatkiem stanął Han z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Wiesz co, bałem się, że nie odważysz się wejść - wyśmiał go brunet.

- Ej no weź, po prostu się zamyśliłem - odpowiedział oburzony.

- No dobra wchodź - mruknął, schodząc mu z drogi.

Minho wyszedł do środka, od razu zdejmując buty. Jisung poprowadził go do salonu z pięknym widokiem na ogród przez duże okna na ścianie. W ogrodzie znajdowało się jedno duże drzewo, na którym wisiała ładna, drewniana huśtawka. Skądś Minho kojarzył ten widok... Jednakże nie mógł sobie przypomnieć skąd.

- Oo czyżby to ten twój nowy kolega Jisungie? - Minho usłyszał zza siebie kobiecy, dość melodyjny głos.

Han i Minho odwrócili się w stronę rodzicielki przyjaciela, która zaszła ich od tyłu.

- Prosiłem, żeby mama mnie tak nie nazywała przy znajomych... - wymruczał brunet. - Ale tak poza tym to się zgadza.

- Miło mi panią poznać - oznajmił Minho, skłaniając się.

- Uu przystojny jest - powiedziała z podziwem kobieta. Na twarzy Han'a można było dostrzec delikatny wyraz zażenowania. - Mi ciebie też bardzo miło poznać młodzieńcze. Mam nadzieję, że będziesz tu częściej przychodził.

Jisung spojrzał na nią zszokowany jej odpowiedzią. Wymienili się wzrokiem, zmieniając wyrazy swoich spojrzeń, tak jakby rozmawiali ze sobą przez samo patrzenie na siebie nawzajem.

- Z przykrością muszę przyznać, że nie będę miał jak - przerwał im chłopak. - Przyjechałem tu jedynie na niecałe dwa miesiące.

- Oh... Jaka szkoda - powiedziała lekko posmutniała. - Jisung'owi by się przydało trochę więcej znajomych.

- Moim zdaniem mam ich w sam raz - odpowiedział Han nadal lekko oburzony. - A teraz przepraszam mamo, ale zabieram Minho do swojego pokoju.

Zanim kobieta zdążyła cokolwiek powiedzieć, Jisung złapał za rękę swojego przyjaciela i poprowadził go po schodach na drugie piętro, gdzie znajdował się pokój bruneta. Minho poczuł delikatne łaskotanie w okolicach brzucha, spoglądając na ich dłonie. Han otworzył drzwi i wprowadził za sobą przyjaciela. Lee wchodząc do środka, zobaczył dość zjawiskowy pokój. Jego wnętrze wyglądało bardzo przyjaźnie i prosto. Duża półka z książkami, rozkładane, wyglądem puszyste łóżko, mała sofa, biurko z komputerem, ściana oblepiona rysunkami...

Uwagę Minho najbardziej przykuły właśnie prace Jisung'a. Lee obserwował je uważnie.

- Przepraszam za moją mamę - mruknął zawstydzony Jisung.

- Nie musisz. Była bardzo miła - odpowiedział, spoglądając na niego z uśmiechem. - Swoją drogą bardzo ładnie rysujesz... Nie mogę się napatrzeć na te rysunki.

- Nie przesadzaj - zaśmiał się Han, obserwując swoją oblepioną kartkami ścianę. - Już ci mówiłem, że nie jestem w tym najlepszy...

- Są naprawdę zjawiskowe, uwierz mi - powiedział, odwracając wzrok z powrotem na ścianę pełna rysunków. Jego oczy błyszczały, jakby zobaczył coś naprawdę ładnego. Lekko zaskoczony docenieniem jego dzieł brunet spojrzał na niego. Rytm serca Jisung'a delikatnie przyspieszył.

- W ogóle to gdzie pracują twoi rodzice? - spytał nagle Minho. - Po wystroju domu mogę stwierdzić, że nie macie niewielu pieniędzy.

- Mój ojciec jest chyba jednym z najbardziej znanych chirurgów w mieście niedaleko wsi - oznajmił brunet. - Moja matka także pracowała kiedyś w szpitalu, ale teraz zajmuje się malowaniem obrazów na zamówienie.

- Oo, widzę, że talent masz rodzinny - lekko dziwnie się uśmiechnął.

- Przestań - sztuchnął go w zawstydzeniu. Oboje cicho się zaśmiali. - Właściwie to tak... Talent mam po mamie a mama miała go po dziadku.

Minho przytaknął z podziwem, patrząc nadal na ilustracje.

- Przynieść ci coś do picia? - spytał niepewnie Han.

- Na razie podziękuję - uśmiechnął się do niego Lee. Chłopak spojrzał na jeden z rysunków. Znajdował się na nim kotek wyglądający podobnie do jednego z jego kotów. - Wygląda trochę jak Dori...

- Kto to Dori? - spytał Han. Minho wskazał na rysunek z kotem.

- Dori to mój kot...

- Widziałem go parę razy w tych okolicach... Był ładny, więc go narysowałem.

- Prawda, że jest śliczny? - uśmiechnął się Minho, patrząc z podziwem na rysunek. - Tęskniłem za nim.

- Skoro to twój kot to dlaczego za nim tęskniłeś?

- Może lepiej opowiem ci to kiedy indziej...

My Childhood Friend - MinSungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz