Minho i Jisung nadal spotykali się codziennie. Spędzali czas na wspólnych rozmowach, dyskusjach oraz wspólnym rysowaniu. Dzielili się także piosenkami, które lubią i poznawali się coraz lepiej. Ogień w sercach obojga nie gasł. Wręcz przeciwnie. Wspólnie spędzony czas jedynie go podniecił.
Tego dnia jednak dwoje przyjaciół zdecydowało się wspólnie coś oglądnąć. Było im obojętne czy będzie to serial, film czy może koreańska drama. Oboje jako wrażliwe pod pewnymi względami, twórcze i artystyczne osoby lubili temat romansu. Wspólnie wybrali serial, który jako pierwszy wpadł im w oczy, a fabuła z opisu spodobała się im obu.
Po kilku godzinach postanowili zrobić przerwę. Minho poszedł na dół, do kuchni i po kilku minutach wrócił z miskami pełnymi ryżu z curry, który zrobiła matka bruneta. Minho podał Jisung'owi jego miskę wraz z łyżką.
- Dziękuję - powiedział Han, biorąc od niego miskę.
- Smacznego - mruknął Lee, siadając obok niego.
- Nawzajem - odpowiedział Jisung, zabierając się do jedzenia. - Co sądzisz o tej dramie?
- Jest zabawna. Na początku nie mogłem się przekonać do niej, bo wydawała się nudna, ale teraz akcja się fajnie rozwinęła i właściwie to bardzo mi się podoba.
- Też tak uważam. Na początku była trochę nudna... - wymruczał brunet.
Gdy nastała cisza i oboje skończyli już jeść swoje porcje curry, Minho wziął obie miski i odniósł je do kuchni. Jisung rozglądnął się po pokoju i widząc swój rysunek z kotem wiszący na ścianie. Han przypomniał sobie o jego rozmowie z Lee sprzed wypadku.
Minho wrócił do pokoju, widząc zapatrzonego w ścianę przyjaciela.
- Na co tak patrzysz? - spytał niepewnie.
Jisung otrząsnął się i spojrzał na niego.
- Pamiętasz naszą rozmowę, kiedy po raz pierwszy tu byłeś? Spojrzałeś na ten rysunek - chłopak wskazał na rysunek z kotem - i powiedziałeś, że innym razem opowiesz mi o swoich kotach.
- Chcesz, żebym ci teraz o tym opowiedział?
- Mhm - przytaknął. - Siadaj - chłopak poklepał ręką miejsce obok siebie.
- Skoro tego chcesz... - odpowiedział z uśmiechem, siadając obok przyjaciela. Jisung poprawił się i wlepił swój wzrok w twarz Minho. - Hm... Od czego bym mógł zacząć? Może od tego, że ja, zarówno, jak i moja matka mieliśmy ogromne zamiłowanie do kotów. Naszym pierwszym kotem był Soonie. Mamy go, od kiedy byłem bardzo malutki, więc można powiedzieć, że dorastałem razem z nim. Gdy mama umarła, musiałem zajmować się swoją malutką siostrą, ale codziennie przychodziła do nas opiekunka, więc miałem wolny czas. Ojciec widział, że bardzo przeżywam jej śmierć, dlatego też kupił dwa następne koty, żebym odwrócił swoją uwagę od żałoby i żeby mi dotrzymywały towarzystwa, jako że on nie miał dla nas zbyt dużo czasu. Z początku zajmowanie się nimi było dla mnie bardzo łatwe, bo byłem mały i miałem mnóstwo wolnego czasu, ale z biegiem czasu zaczęło mi go brakować przez nadmiar nauki oraz to, że sam musiałem opiekować się siostrą. Ojciec nie bał się puszczać nas samych do szkoły, z resztą zawsze tłumaczył się tym, że nie ma czasu na odprowadzanie nas. Dlatego też musiałem pozostać dobrym bratem i dobrze się opiekować siostrą. Gdy mama jeszcze żyła, zawsze dawała mi pomagać sobie przy przygotowywaniu jedzenia. Dzięki temu widziałem zawsze, gdzie jest książka z przepisami i miałem podstawowe umiejętności kulinarne, dlatego już od roku... Coś pomiędzy ósmym a dziesiątym potrafiłem przygotować podstawowe potrawy. W tym właśnie czasie musieliśmy już oddać Doongie i Dori, ale wpadliśmy na pomysł, żeby dać je babci, która z chęcią je przyjęła. Była to dla mnie następna trudna strata, ale wiedziałem, że oddajemy je w dobre ręce...
- Dlaczego jesteś tak dobry? - spytał Jisung z łamiącym się głosem i łzami w oczach. - Opiekujesz się siostrą od małego... To przykre, że musiałeś tak szybko dorosnąć... Do tego twoja mama... I te koty...
- Ty p-płaczesz? - mruknął zdziwiony reakcją przyjaciela.
- Tak... Bo to okropne - odpowiedział z oburzeniem i spływającymi po policzkach łzami. - Powinieneś był mieć piękne, beztroskie dzieciństwo a po stracie matki mimo smutku musiałeś pozostać silny i ją zastąpić... - dodał, szlochając. - Do tego mną też się zajmujesz i to już dobre trzy tygodnie jak nie więcej.
- Sungie... Przestań płakać no - chłopak poprawił się i złapał twarz przyjaciela w obie dłonie, wycierając kciukami łzy z jego twarzy. - Proszę, nie żałuj mnie... Dobrze? - wymruczał, uśmiechając się, także mając łzy w oczach. - No weź... Jak ty jesteś smutny, to ja też się robię smutny...
Jisung spojrzał w oczy przyjaciela, powoli przestając płakać.
- No już... Jisungie przestań płakać... - powiedział Lee, delikatnie głaszcząc jego włosy.
- Mogę cię przutulić? - spytał Han, pociągając nosem i spuszczając wzrok.
Minho przytaknął z szerokim uśmiechem, po czym Jisung przybliżył się do niego i objął go czule. Serca obojga biły w podobnym, przyspieszonym rytmie. Lee zaczął dłonią delikatnie poklepywać plecy przyjaciela. Jisung wtulił się w ramię Minho i objął go w pasie. Brunet zaciągnął się miłym zapachem Lee.
- Już? - wyszeptał Minho, prosząc o pozwolenie, żeby mógł puścić przyjaciela.
- Nie - wymruczał Jisung z lekko zaczerwienionymi policzkami. - Zostań tak...
Minho cicho się zaśmiał i poprawił się, żeby im obu było wygodnie.
CZYTASZ
My Childhood Friend - MinSung
FanfictionZwykły siedemnastolatek z dużego miasta wyjeżdża na prawie całe dwa miesiące wakacji do swojej babci na wieś. Chłopak z początku nie dostrzega zbyt wielu zalet tej podróży, jednak przed nim kryje się jeszcze wiele niespodzianek. Czy ty, drogi czytel...