7

65 8 3
                                    

Minho wrócił do domu. Był zmęczony, zrozpaczony i zmartwiony. Przed swoimi oczami wciąż miał widok poturbowanego Jisung'a Chłopak zdjął buty i skierował do swojego pokoju. Lee otworzył drzwi i wyjął z szafy czyste ubrania. Poszedł prosto do łazienki, po drodze spotykając San'a i Chaeryeong z lekko zdziwionymi wyrazami twarzy. Minho zignorował ich, gapiąc się w podłogę. Chłopak zamknął drzwi, oparł się o nie i zsunął się po nich na podłogę. Chłopak skulił się i zaczął cicho szlochać. San podszedł bliżej drzwi, chcąc spytać, czy wszystko u niego w porządku, jednak siostra Minho zatrzymała go, dając mu znać, że nie warto. Oboje odeszli, a Lee po wyrzuceniu z siebie wszystkiego poprzez łzy, wstał i zdjął swoje ubrania, częściowo splamione krwią przyjaciela i ubrudzone błotnistą ziemią, wchodząc zaraz po tym pod prysznic. Chłopak włączył zimną wodę i oparł się o wyłożoną chłodnymi kafelkami ścianę. Minho czuł się źle, że nie zatrzymał Jisung'a i go nie przypilnował. „Mogłem, chociaż wcześniej zareagować" - zadręczał się w swoich myślach, obwiniając się o to, w jakim stanie jest jego przyjaciel. Z oczu Lee ponownie zaczęły spływać łzy.

~~~

Chłopak wrócił do swojego pokoju i zamknął się w nim. Minho nadal czuł ogromne poczucie winy, które nie pozwalało mu odciągnąć swoich myśli od poszkodowanego przyjaciela. Lee nie pragnął w tym dniu niczego więcej od spokoju. Minho sięgnął po słuchawki, telefon i szkicownik wraz z ołówkiem. Usiadł na parapecie, spoglądając w okno, po czym wpiął kabel słuchawek w wejście w telefonie i puścił muzykę. Chłopak zaczął rysować. Jedno pociągnięcie ołówkiem, drugie, później trzecie... Dochodząc do skończenia podstawowego szkicu, Minho poddał się, odrzucając ołówek wraz ze szkicownikiem na drugą stronę parapetu, nie mogąc się skupić na ukończeniu dzieła. Lee skulił się, wplatając dłonie w swoje lśniące, jasnobrązowe, lekko rudawe włosy. Chłopak nie mógł przestać myśleć o wypadku przyjaciela. Lee wstał i opadł na łóżko. Obrócił się na bok, zwijając się w kłębek, zaczynając szlochać.

~~~

Minho patrzył w jasny ekran swojego telefonu bez żadnych emocji wypisanych na jego twarzy. Chciał zapomnieć, o tym, co się stało, chciał dalej płakać, ale jego oczy nie mogły już uronić żadnej łzy.

Nagle chłopak oprócz muzyki na swoich słuchawkach zaczął słyszeć jakiś dziwny dźwięk. Była godzina pierwsza w nocy. Zdziwiony Lee nieustającym dźwiękiem wstał i wyjął słuchawki z uszu. Chłopak otworzył drzwi i podszedł do schodów. Słysząc wyraźnie, że dźwięk dochodzi z dołu, postanowił zejść i sprawdzić czym jest źródło tego, co zwróciło jego uwagę o tak później porze. Minho szedł w stronę, w której odgłos stawał się wyraźniejszy. Dźwięk doprowadził go do drzwi, które niepewnie otworzył. Chłopak zobaczył swojego kuzyna, trzymającego coś niewielkiego w rękach, co przykładał do czegoś, co najwidoczniej miało to piłować lub szlifować. San zauważając Lee, wyłączył maszynę, która była powodem dziwnego odgłosu i spojrzał w stronę Minho.

- Oh... To ty. Przepraszam, jeśli cię obudziłem - odezwał się Choi z delikatnym, przyjaznym uśmiechem. - Przyszłeś tu pewnie przez ten dźwięk...

- Nie spałem, ale rzeczywiście przyszłem tu z powodu dźwięku, który wydaje ta maszyna do szlifowania czy cokolwiek to jest.

San zaśmiał się.

- Jak chcesz tu zostać, to usiądź na tamtym krześle - oznajmił mężczyzna, wskazując na krzesło naprzeciwko niego.

Minho wahał się przez chwilę czy siadanie na nim będzie dobrym pomysłem, jednak chłopak i tak nie miał nic innego do roboty.

- Martwisz się o Jisung'a? - spytał po chwili ciszy Choi. Lee spojrzał na niego ze zdziwieniem, spotykając swój wzrok z jego wzrokiem. - Nie wiem za wiele o sytuacji z - mężczyzna spojrzał na zegarek widniejący na jego chudym nadgarstku - w sumie to już z wczoraj... ale wiem, że nie jest najlepiej.

- Skąd wiesz?

- Szybko się rozejdzie, a raczej już rozeszło po wsi, że Jisung'owi coś się stało - zaczął pewnie San. - Ktoś widział cię, jak go niosłeś. Usłyszałem przypadkiem, jak nasza babcia z kimś o tym rozmawiała... - Minho spuścił wzrok, a kuzyn spojrzał na niego zmartwiony. - W tej chwili wiemy już babcia i ja. Nic na razie nie mówiłem Chaeryeong, bo myślę, że może być to dla niej trochę... Nie wiem... Może straszne?

- Widać, że nie znasz dobrze mojej siostry - zaśmiał się Minho. - Jest mądrzejsza od swoich rówieśników. Podobają jej się także kryminały oraz dość dyrastycznych filmów, więc jest przyzwyczajona do widoku jak i opisu krwi oraz innych urazów.

San uśmiechnął się.

- Zachęciłeś mnie do spędzenia z nią trochę czasu.

- Jest miła, ale ostrzegam, bo lubi się kłócić - odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy Minho.

- Nie przeszkadza mi to - pokręcił głową Choi.

- Zmieniając temat... Myślałem z początku, że jesteś jakimś projektantem mody czy coś. Ubierasz się bardzo stylowo. Teraz za to, jak na ciebie patrzę, to bardziej do ciebie pasuje zawód jubilera. Nawet twój styl dobrze to pokazuje.

- Dzięki - mruknął wesoło San. - chociaż i tak trafiłeś. Jako dziecko pragnąłem być projektantem mody i było to moje największe marzenie. Wyjazdy za granicę mnie wtedy bardzo fascynowały, ale teraz, gdy jestem dorosły, mogę stwierdzić, że wolę zostać w tym miejscu. Czuję, że tu jest moje miejsce... - uśmiechnął się, rozglądając się po pokoju. - Z resztą, gdyby nie ja, babcia byłaby samotna. Na razie radzi sobie świetnie, ale może być gorzej. Najlepiej jest, jak jestem tu w razie czegoś. Jest mi tu na pewno lepiej niż w moim domu rodzinnym.

- Dlaczego jest ci tu lepiej?

- To proste. Mieszkanie w mieście łączy się z hałasem i tego typu rzeczami... A tu? Jest cisza i spokój. Nikt mi nie każe nic robić, bo sam wiem, że mam to zrobić, a dzięki babci mam do tego motywację.

- Jesteś przywiązany do naszej babci, prawda?

- Nawet nie wiesz jak bardzo... - powiedział z szerokim uśmiechem. - A właściwie to skoro już o niej mówimy... Babcia się o ciebie martwi. Mógłbyś jutro z nią porozmawiać?

- Z chęcią.

- Dziękuję ci bardzo - oznajmił San. - Właściwie to zaraz będę musiał wrócić do pracy, bo mam kilka zamówień, które muszę zrealizować do jutra...

- Oh... Okey, rozumiem - Minho wstał i przysunął krzesło do stolika. - Dziękuję ci bardzo za rozmowę.

- Nie ma za co - odpowiedział z uśmiechem. - Jakbyś jeszcze potrzebował z kimś pogawędzić, to możesz przychodzić tu na chwilę. Możesz skorzystać z tego dźwięku, który cię tu sprowadził, bo nie zawsze tu mnie znajdziesz.

- Na pewno jeszcze wpadnę - odparł, podchodząc do drzwi. - Pracuj ciężko.

- Się wie - zaśmiał się Choi. - Wyśpij się.

- Postaram się...

Minho przeszedł z uśmiechem przez drzwi. Zamknął je i poszedł na górę, wracając do swojej bezsenności, tym razem z delikatnie poprawionym humorem.

My Childhood Friend - MinSungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz