4. Senpai?!

145 5 0
                                    

Od jakiegoś czasu zaczęłam ignorować Makoto. Tak naprawdę nie miałam do tego jakiegoś konkretnego powodu. Po prostu ostatnio trochę się posprzeczaliśmy i mimo pogodzenia, to mam mu nadal trochę za złe to co wtedy powiedział.

- Możesz ze mną normalnie porozmawiać? - zapytał podchodząc do mojej ławki w czasie przerwy. - Kasumi, mówię do ciebie. - warknął.

- Jestem ślepa, a nie głucha. - prychnęłam poprawiając okulary. Ostatnio stwierdziłam, że wolę chodzić w nich, niż codziennie męczyć się z soczewkami.

- Zaczniesz wreszcie ze mną rozmawiać? - spojrzałam na jego twarz, która nie wyrażała tak naprawdę żadnych emocji. Z powrotem opuściłam głowę i skupiłam się na swoim posiłku. - Kurwa, Kasu.

- Nie przeklinaj. - powiedziałam nawet już na niego nie patrząc. Kątem oka zauważyłam jak zabiera krzesło z sąsiedniej ławki i siada naprzeciwko mnie.

- Senpai, długo masz zamiar się jeszcze gniewać? - westchnął kładąc głowę na blat mojego biurka. Zaskoczona uniosłam na niego wzrok.

- C-co? - sapnęłam cała czerwona na twarzy. 

- Zapytałem, czy długo się jeszcze będziesz na mnie gniewać...senpai. - uśmiechnął się, a ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona, co myślałam, że jest już niemożliwe.

- Ugh, po prostu bądź już cicho. - wepchnęłam mu porcję ryżu, w momencie kiedy znowu otwierał usta. - Już się nie gniewam. - westchnęłam.

- Czyżbym znalazł twój czuły punkt? - zaśmiał się. - Co masz dobrego? - zapytał patrząc w mój pojemnik z jedzeniem.

- Powiedz "aaa". - pałeczkami złapałam kawałek grillowanego kurczaka, który włożyłam mu od razu do budzi, kiedy wykonał moje polecenie. - Przyjdę do ciebie po lekcjach, bo mam sprawę do twojej mamy.

- Hm? Jaką? - zaciekawił się. - Seeenpai. - przeciągnął widząc, że nie kwapię się do odpowiedzi na jego pytanie.

- Chodzi po prostu o wyjście na zakupy. Dobrze wiesz, że mam słaby gust jeśli chodzi o dobór sobie ciuchów. - przyznałam grzebiąc w posiłku.

- Jak dla mnie mogłabyś chodzić tylko w moich koszulkach, bo wyglądasz w nich seksownie.

- Idiota. - burknęłam widząc jak kilka osób spogląda w naszą stronę z uśmiechem. - W takim razie musisz mi kilka oddać albo sama je sobie przywłaszczę. - podałam mu kolejny kawałek mięsa, aby nie mógł nic odpowiedzieć. Oboje dobrze wiedzieliśmy, że już mam u siebie w domu przynajmniej sześć jego koszulek i jedną bluzę, a kolekcja miała się tylko powiększyć z czasem.

Hanamiya Makoto ScenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz