19. Pierwszy dzień szkoły

79 4 0
                                    

- Czym ty się tak stresujesz, co? - westchnął brunet. Popatrzyłam na niego oburzona i z powrotem zerknęłam w stronę córki, która miała już sześć lat, w co nadal nie dowierzałam. Ja nawet nie wiem, kiedy ten czas do cholery zleciał. Patrząc na tą wesołą brunetkę, uświadamiam sobie, że nie mam już nie mam już dziewiętnastu lat, tylko dwadzieścia pięć, co za każdym razem mnie przeraża.

- Człowieku, nasze dziecko idzie do pierwszej klasy! Jak mam się nie stresować? - co chwilę z nerwów poprawiałam swoje włosy, które jak na złość wpadały mi do oczu. - Kochanie, jesteś gotowa? - zapytałam. Szarooka stanęła przede mną z szerokim uśmiechem, ubrana w białą koszulę, czarną spódniczkę i w tym samym kolorze zakolanówki.

- Tak, możemy już iść? - zaczęła mnie ciągnąć w stronę drzwi. - Tato, idziesz z nami? - zapytała. Popatrzyłam pytająco na partnera, wczoraj jak z nim rozmawiałam na ten temat, powiedział, że jeśli dostanie wolne w pracy to pójdzie.

- Idę, ale od razu po tym jak się skończy, to odwożę was do domu i jadę do roboty. - powiedział wyraźnie zmęczony. Od jakiegoś czasu brał nadgodziny, żeby bez problemu móc zapewnić wyprawkę dla Ainy. Nie raz mu mówiłam, że przecież ja mogę iść do pracy, ale on upierał się, żebym na razie siedziała z córką w domu.

- Skarbie, idź już do samochodu, zaraz przyjdę, dobrze? - dziewczynka przytaknęła i z kluczykami od auta pobiegła na dwór. - Makoto, wrócisz z pracy, to musimy porozmawiać. Mam dość tego, że się przemęczasz! Aina zaczyna teraz szkołę, więc bez problemu mogę sobie znaleźć jakąś pracę i chociaż trochę cię odciążyć. - westchnęłam przytulając go.

- Później o tym porozmawiamy, teraz musimy już jechać. - pocałował mnie w czoło i łapiąc za rękę wyszliśmy z domu zamykając go za sobą. Zielonooki usiadł za kierownicą, a ja zajęłam miejsce pasażera. - Jak się czujesz z myślą, że od jutra dzień w dzień będziesz chodzić do szkoły? - zapytał wyjeżdżając z działki i po chwili kładąc swoją dłoń na moim udzie.

- Super! Wujek Sho opowiadał mi, że będę miała duuużo nowych przyjaciół! Mówił też, że nauczę się wielu nowych rzeczy. - pochwaliła się.

- Widzisz? Już nawet Imayoshi umie ją lepiej zachęcić do szkoły. - prychnął skręcając w jedną z wielu ulic.

- Mam prawo się denerwować, ok? Marwtię się, że jej się nie spodoba albo...no cokolwiek innego! - zrezygnowana odwróciłam głowę w stronę szyby.

- Hej, rozumiem cię, ale to jest do cholery NASZE dziecko i da sobie radę. Prawda Aina?

- No jasne! Nie masz się czym martwic mamusiu, już tatuś i wujek mi mówili co mam robić jakby się coś działo.

- I tego się obawiam. - westchnęłam woląc nie wiedzieć co takiego ta dwójka jej mówiła. Miałam nadzieję, że nie dostanę telefonu ze szkoły już w pierwszym tygodniu.

*Tydzień później*

Na szczęście obeszło się bez żadnych telefonów do mnie. Właśnie kończyłam nakładać obiad, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi frontowych.

- Mama! - podbiegła do mnie i od razu przytuliła się do nóg.

- Hej, jak było? - zapytałam przytulając ją i mówiąc żeby poszła umyć ręce.

- Fajnie! Bawiłam się z Hitoshim. - pochwaliła się. W tym momencie poczułam jak jestem przytulana od tyłu.

- Lecę na ryj. Nie dość, że siedzę w tej robocie robiąc nadgodziny, to jeszcze szef się przypierdala o to, że niby za mało wyraźnie uzupełniam jakieś papierki. - już nawet nie zwracałam mu uwagi na słownictwo, bo doskonale wiedziałam jak bardzo wkurzony jest. 

- Na stole jest obiad. Zjesz to idź się położyć i odpocząć chociaż trochę. - zmartwiona pocałowałam go w policzek i delikatnie popchnęłam w stronę jadalni. 

- Mamo, pomożesz mi później? - popatrzyłam pytająco na córkę siadając naprzeciwko niej przy stole. - Pani dała nam już dzisiaj zadanie do domu.

- Jasne kochanie, pomogę ci.

Hanamiya Makoto ScenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz