Bruneta nie było ze mną na sali porodowej, ponieważ byłoby to dla mnie za dużo nerwów. Nie oszukujmy się, ale bardzo prawdopodobne jest, że Makoto z emocji zacząłby rzucać jakieś kąśliwe uwagi, które raczej w niczym by nie pomogły.
- Jak się czujesz? - zapytał siedząc na krześle obok łóżka szpitalnego, na którym leżałam. Poród przebiegł bez żadnych komplikacji, jednak mimo wszystko byłam potwornie zmęczona.
- Pytasz o myśl posiadania dziecka, czy o to, że musiałam je z siebie wypchnąć? - zaśmiałam się na tyle cicho, żeby nie przeszkadzać innym kobietom leżącym na sali. Chłopak popatrzył na mnie nie dowierzając i z delikatnym uśmiechem pokręcił głową. - Czuję się dobrze, ale jestem zmęczona. Z tego co rozmawiałam z pielęgniarką, to za jakąś godzinę powinna przywieźć tutaj małą. - widziałam jak zielonookiemu błysło coś w oczach.
- Nadal nie wierzę, że jeszcze przed skończeniem szkoły zostałem ojecem. - westchnął poprawiając sobie włosy. Wcześniej przejęłabym się tymi słowami, ale podczas ciąży chyba milion razy Makoto tłumaczył mi, że niczego nie żałuje i nie mam się czym martwić. Jeszcze przez jakiś czas rozmawiałam z chłopakiem, aż do pomieszczenia weszła starsza kobieta prowadząca małe łóżeczko z niemowlęciem w środku.
- Dzień dobry, przywiozłam malutką. - brunet odpowiedział na przywitanie i zaczął wpatrywać się w dziecko. Pielęgniarka podała mi zawiniątko na ręce i wyszła mówiąc, że później jeszcze do nas zajrzy.
- Jest śliczna. - usłyszałam nagle głos osiemnastolatka. Uśmiechnęłam się do niego szeroko. - Mogę? - zapytał patrząc niepewnie. Widząc go w takim stanie byłam po prostu rozczulona.
- Jasne, przecież to też twoja córeczka. - podałam mu dziewczynkę, którą niepewnie chwycił, przytulając ją delikatnie do swojej piersi. - Wyglądasz teraz jak wzorowy ojciec.
- Policzki ma po tobie.- zaśmiał się. Zmarszczyłam brwi patrząc na pulchne policzki dziecka, które bardziej przypominały te należące do chomika, który napchał w nie jedzenie.
- Uznam, że tego nie słyszałam. Poza tym...wiem, że rozmawialiśmy na temat imienia, ale kiedy pytali powiedziałam żeby zapisali Aina.
- Niedojrzała miłoć, huh? Podoba mi się. stwierdził patrząc na mnie czule. Jedno muszę przyznać, Makoto od naszego pierwszego spotkania zmienił się praktycznie nie do poznania.
CZYTASZ
Hanamiya Makoto Scenariusze
FanfictionZapraszam do pierwszego rozdziały, gdzie wszystko jest wyjaśnione. *OSTRZEŻENIE* Książka zawiera: - przemoc, - krzywdę bohaterów, - przekleństwa. Postacie nie należą do mnie, prawa do nich należą do autora mangi "Kuroko no Basket" - Tadatoshiego Fu...