- Powiedziałem nie. - warknął patrząc w moją stronę i naszej córki, która w rękach trzymała szczeniaka rasy akita z językiem na wirzchu.
- Makoto, no proszę cię. - westchnęłam biorąc pieska we własne ręce. - Zobacz jaka kruszynka. Jak możesz nie chcieć takiego słodziaka? - zrobiłam słodkie oczka i przysunęłam zwierzaka w stronę jego twarzy, dzięki czemu futrzak mógł go po niej polizać.
- Powiedz mi, kto niby będzie się tym zajmował, co? - założył ręce na piersi i odsunął się krok do tyłu. Spojrzałam porozumiewawczo na córkę i obie kiwnęłyśmy głowami.
- A czy to istotne? Wszyscy po trochu. No proszę, zgódź się, przecież go teraz nie oddam. - widziałam jak jeszcze bardziej zmarszczył brwi, kiedy szczeniak szczeknął i zaczął machać wesoło ogonkiem.
- Ugh, niech wam będzie, ale ja nie mam zamiaru dotykać tego pchlarza. - usiadł na kanapie, a ja zadowolona opuściłam czworonoga na podłogę, gdzie od razu zaczął biegać stukając cicho pazurkami o panele. - Już żałuję tej decyzji. - prychnął.
- Oj już nie przesadzaj. - trąciłam go w ramię siadając obok i patrząc jak szczeniak wesoło biega w kółko. - Aina, wymyśliłaś już jakieś imię? - dziewczynka zaczęła dokładnie przypatrywać się małemu rudzielcowi po czym podniosła nagle rękę z wystawionym palcem do góry jakby wpadła na genialny pomysł.
- Teppei! - krzyknęła. Poczułam jak brunet nagle zrywa się z kanapy.
- Makoto?
- Wychodzę kurwa. - warknął idąc w stronę schodów. Dopiero teraz sobie uświadomiłam o co chodziło. Teppei...
- Aina, wiesz co? To imię jest genialne. Teppei, chodź tu klucho mała. - zaśmiałam się wiedząc, że będę miała kolejny haczyk do irytowania Hanamiyi.
CZYTASZ
Hanamiya Makoto Scenariusze
FanfictionZapraszam do pierwszego rozdziały, gdzie wszystko jest wyjaśnione. *OSTRZEŻENIE* Książka zawiera: - przemoc, - krzywdę bohaterów, - przekleństwa. Postacie nie należą do mnie, prawa do nich należą do autora mangi "Kuroko no Basket" - Tadatoshiego Fu...