5. jesteśmy niebezpieczną grą.

1.4K 39 13
                                    

Była godzina 10.27 a ja dopiero się obudziłam. Bruneta koło mnie nie było na co trochę się przestraszyłam, ale spokojnie, nie panikuj Anastasia, nie panikuj, nie jesteś małą dziewczynką. Wstałam z łóżka i wyszłam z jego pokoju. Zeszłam na dół, aby się napić. Ku mojemu zdziwieniu zastałam w kuchni Mattheo, który coś smażył. Nie odezwałam się tylko podeszłam do szafki i wyjęłam z niej szklankę. Odkręciłam butelkę wody i wlałam ciecz do szklanki.

- Miałem cie właśnie budzić. - powiedział naprawdę delikatnym i opiekuńczym głosem.

- Już nie musisz. - zaśmiałam się lekko. - co robisz?

- Śniadanie dla ciebie nie widać? - zaśmiał się i przewrócił naleśnika na drugą stronę.

- Nie zrozum mnie źle ale czasami myślę że nie jesteś Riddle, nie ze coś Mattheo ale... nie jesteś tacy jak wszyscy z tej rodziny, jak to w ogóle rodziną można nazwać. - powiedziałam bardzo cicho, ale z miny chłopaka którą ujrzałam, wyczytałam że chyba to usłyszał.

- Przez te kilka dni powiedziałaś mi prawdę o swoim dzieciństwie jak i życiu więc postanowiłem ci się dzisiaj odwdzięczyć. Zabieram cię w jedno miejsce. - powiedział i położył naleśnika na talerz. Podał mi talerz gdzie było tam co najmniej z dziesięć naleśników, słoik nutelli i świeże owoce. Nagle po domu rozbiegł się dźwięk dzwonka. - pójdę otworzyć ty jedz, smacznego.  - powiedział i wyszedł z domu. Wstałam i zaczęłam na niego patrzeć przez okno. Poszedł pod bramę gdzie czekał na niego facet z srebrnym, dwu osobwym jaguarem F-Type. Nie powiem znałam się trochę  na samochodach a ten był moim wymarzonym, jeszcze w kolorze takim jakim chciałam. Nie dowierzałam własnym oczom. Facet podał mu kluczyki i odszedł a Mattheo wjechał jaguarem na posesję, zamknął go i wrócił do domu. Zobaczył ze stoję w oknie i patrze się na samochód.

- Ty chyba miałaś jeść śniadanie, a nie patrzeć się przez okno. - zaśmiał się.

- Jaguar... F-Type jeszcze srebrny... zawsze taki chciałam. Skąd ty go wytrzasnąłeś? - zapytałam.

- No proszę znasz się na samochodach, a to ciekawe. Jest mój. - odpowiedział mi krótko. - lepiej jedz i się szykuj. - powiedział a ja zrobiłam tak jak chciał. Zjadłam cztery
naleśniki bo więcej nie zmieściłam. Poszłam na górę do mojego pokoju i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Poszłam do pokoju i usiadłam przy mojej toaletce, zrobiłam lekki makijaż, wysuszyłam włosy i zaczęłam wybierać ciuchy. Padło dzisiaj na czarne jeansy i do tego czarna oversizowa koszulka. Włosy pozostawiłam rozpuszczone. Założyłam jeszcze moje Jordany i zeszłam na dół gdzie czekał już gotowy chłopak. Pokazał gestem ręki że wychodzimy więc wzięłam telefon i klucze, zamknęłam dom i schowałam wszystko do mojej torebki po czym wsiedliśmy do samochodu. Chłopak odpalił i wyjechaliśmy na drogę.

- Gdzie ty mnie wieziesz? - zapytałam patrząc się na niego.

- Tajemnica.

- Jakieś garaże? Zwiążesz mnie i wyruchasz? - zaśmiałam się ale po przypomnieniu sytuacji z przed kilku lat odrazu przestałam się śmiać.

- Kusząca propozycja ale nie.

- No to gdzie? Słucham Pana.

- Powiedziałem. Tajemnica.

- Ależ ty tajemniczy. - powiedziałam z wyczuwalną kpiną w głosie po czym się zaśmiałam a chłopak tylko przewrócił oczami.

Minęło jakieś dwadzieścia pięć minut i byliśmy na miejscu. Była to jeszcze bogatsza dzielnica w Victorville niż ta nasza jednak była ona opuszczona. Chłopak zaparkował przed jednym z białych domów. Wysiedliśmy z samochodu i chłopak zaczął iść pierwszy. Szliśmy przez wysoką trawę ponieważ nikt jej nie kosił przez dobre pięć może nawet i dziesięć lat. Chłopak nagle otworzył furtkę jakimiś kluczami po czym wszedł na posesję. Podeszliśmy do domu, nie powiem bałam się takich miejsc a to wszystko wina Phillipa. To on mnie zawsze namawia na horrory a potem się boję nawet motyla.

Niebezpieczna gra ~ Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz