11. Dziękuję ci za wszystko.

1K 22 4
                                    

Zaczął się październik. Co wiąże się z zaczęciem nowej szkoły. Trochę się stresuje nie powiem że nie. Dzisiaj zajęcia mieliśmy na 8:00. Wstałam o 5:30, aby móc w spokoju i powoli się ogarniać.

Chodziłam do tego nędznego klubu z Mattheo przepisywać te durne papiery. Zwykle chodziliśmy tam w piątki i soboty więc nie muszę się obawiać o szkołę. Z Phillip'em przerobiłam jeszcze wiele wzorów z matmy, chemii i jakieś książki z polskiego i jeszcze tam inne przedmioty. Poznałam się też bardziej z jego dziewczyną i muszę przyznać. Jest cudowna. Słodka, miła, sympatyczna ale jak ją wkurwisz to gościu, jest po tobie. Na prawdę jest wspaniałą dziewczyną. Mój współlokator też nadal zapraszał dziewczyny do domu aby się z nimi ruchać więc aby tego wszystkiego nie słuchać przychodziłam do mojego  przyjaciela.

Po przeglądzie wszystkich social mediów wstałam w końcu z łóżka. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Zeszłam na dół i na szybko usmażyłam sobie jejcznicę. Wzięłam talerz na górę i usiadłam przy toaletce. Wysuszyłam włosy i zaczęłam robić makijaż jedząc przy tym moje śniadanie. Gdy to skończyłam zniosłam talerz na dół i włożyłam do zmywarki, wróciłam na górę i otworzyłam szafę. Wzięłam jakieś szerokie jeansy, białą oversizową koszulkę na którą założyłam fioletową, też oversizową bluzę. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, założyłam jeszcze naszyjnik i pierścionki. Lubiłam ten styl jak i lubiłam się tak ubierać. Włożyłam na nogi moje moje biało - niebieskie Jordany. Wzięłam torbę z zeszytami i jakimś tam długopisem do której włożyłam jeszcze moje dziecko czyli telefon. Zeszłam na dół i spojrzałam na godzinę 7:15. Wyszłam na dwór, zamknęłam drzwi i skierowałam się w stronę domu mojego przyjaciela. Przeszłam przez bramę a chłopak akurat wychodził. Otworzył swoje auto, był to żółty mercedes AMG. Lubiłam jego samochód bo wybijał się tak z tłumu. Przywitaliśmy się tak jak zawsze czyli delikatnym pocałunkiem w policzek. Wsiedliśmy do samochodu i zapielismy pasy. Szkoła była 5 kilometrów dalej wiec zdążymy nawet wejść do kawiarni która jest naprzeciwko naszego liceum i kupić sobie kawę. Chłopak odpalił silnik i ruszyliśmy.

- Phillip... - powiedziałam szeptem.

- Co się stało, mała? - spojrzał na mnie.

- Stresuje się trochę, boję się że nikt tam mnie nie polubi, będą mnie wysmiewac czy coś takiego. - mówiłam po cichu. Tak boję się tego. Trochę jak jakaś dziewczynka z czwartej klasy podstawówki, ale bardzo przejmuje się opinią innych .

- Skarbie wejdziesz do klasy i mówię ci ze każdy będzie cie lubił. Jesteśmy jedną z najbardziej zgranych klas. Nikt nikogo nie wyśmiewa, obiecuje ze będzie dobrze. A jak coś to przecież masz mnie i Emily. Nie bój się. - powiedział bardzo delikatnym głosem i uśmiechnął się do mnie na co również mu odpowiedziałam uśmiechem. Złapał mnie za rękę i delikatnie zaczął ją gładzić swoim kciukiem. Wiedział że ten gest mnie uspokaja.

- Dziękuję Ci za wszystko. Na prawdę nie wiem jak się odwdzięczę... od dziesięciu czy jedenastu lat siedzę wam na głowie, mieszkałam u was przez dłuższy czas, dajecie mi wsparcie, a Twoja mama jest dla mnie jak własna matka... utrzymawaliscie mnie, kupiliście mi dom, jesteście dla mnie jak własna rodzina. Sądzę że gdybyś nie zaczął mnie podrywać na tym placu zabaw w wieku pięciu lat to siedziałabym teraz pod mostem. - zaśmiałam się i spojrzałam na niego.

- Ale nie powiesz ze mój tekst na podryw nie był zły. - również się zaśmiał na wspomnienia tej sytuacji.

- Hej, śliczna wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia czy mam Ci może przejść jeszcze raz? Nie wiesz wcale nie jest zły. Chociaż jak na pięcio latka to bardzo mądry tekst. - zaśmiałam się ponownie.

Nie wiedząc kiedy nagle znaleźliśmy się pod szkołą. Była 7:45 więc postanowiliśmy wejść jeszcze do kawiarenki i kupić sobie kawę.

No i nasza szkoła. Victor Valley High School. Inaczej nazywana V V. Weszliśmy do budynku, ludzi zbyt wiele nie było na co się ucieszylam.

Niebezpieczna gra ~ Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz