26. Przykro mi...

793 21 9
                                    

Dogoniłem ją co było już jednym małym plusem. Złapałem jej ramię a przez jej ciało przeszły ciarki przez które sam się wzdrygnąłem.

- Anas proszę wybacz mi... - wyszeptałem. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i głośno wypuściła powietrze z ust.

- Trzeba było myśleć za nim przeruchaleś tą lale. Czemu to zrobiłeś? Co ona miała takiego w sobie czego ja nie mam? - zaczęła pytać a po jej policzkach ponownie leciały łzy.

- Nic. - wypowiedziałem szeptem. - Daj mi to wytłumaczyć. Obiecuje ze nie powiem żadnego kłamstwa. Zresztą wiesz ze tylko przy tobie pokazuje łzy, szczęście, smutek, złość, wszystkie emocje... bo Ty mnie tego nauczyłaś. To tobie zaufałem.

- Kurwa nie obchodzi mnie to. W sensie obchodzi ale nie teraz. Ygh. Interesuje mnie tylko i wyłącznie to czemu to zrobiłeś? - wypowiedziała przerywając mi jednocześnie.

- Była barmanką poprosiłem więc o sok pomarańczowy. Zagadał mnie Justin. Napiłem się łyk soku a ona zaczęła się na mnie patrzeć. Zaczęła tak jakby mnie czarować. Zaczęła mnie całować a ja nie wiem czemu uległem... zaczęła mnie prowadzić do tego pokoju na górze a tam już wszystko samo się potoczyło. Jednak to nie koniec. Kiedy wybiegłaś sprzed klubu i zaczęłaś tutaj biec wyszła ona... z swoją rudą peruką. Tak na prawdę była to Lee. - powiedziałem wszystko zgodnie z prawdą. Nie chciałem kłamać bo wiem że i tak by to nie pomogło a tylko i wyłącznie jeszcze pogorszyło by sprawę.

Pov Anastasia:

- Tak na prawdę była to Lee. - powiedział patrząc mi się prosto w oczy. Nie kłamał. Widziałam to po jego oczach. Znam je krótko, ale wystarczająca aby wiedzieć czy kłamie czy nie. Mi wszystko zaczęło się łączyć w jedną całość. Połączyłam wszystkie kropki. Kojarzyłam oczy tej niby barmanki. Właśnie teraz doszło do mnie kogo były to oczy. Ona wszystko zaplanowała. Wiedziała, że Mattheo jest i nadal będzie dla mnie ważny dlatego wykorzystała to.

W głowie stworzył mi się mętlik. Mam mu wybaczyć? Może mam nie wybaczać? Było to ukartowane przez Lee jednak on mógł nie iść z nią do pokoju. Nie wiedziałam co zrobić. Popatrzyłam się w jego oczy które były smutne i pełne winy, czuł się winny. Tak jak nigdy wcześniej.

- Proszę Anas... wybacz mi. - powiedział szeptem i położył dłoń na mojej żuchwie a mnie ponownie przeszły ciarki

- Nie... nie teraz. - odpowiedziałam i poczułam jak w moich oczach ponownie pojawiają się łzy.

- Rozumiem, ale za nim odejdziesz chce żebyś wiedziała że mam. - powiedział a ja się zdziwiłam.

- Co?

- Mam marzenie. Pytałaś o to kilka godzin temu. Chcę tańczyć tylko i wyłącznie z tobą w deszczu. - wyszeptał i zabrał dłoń z mojej żuchwy. Spojrzał się w moje oczy, a ja w jego. Zrobiło się trochę nierzecznie więc urwałam nasz kontakt wzrokowy i poszłam do domu, który był nie daleko, zostawiając chłopaka samego.

Czy postąpiłam dobrze?

Nie wiem.

***
Kolejny wyścig. Dwa słowa a potrafią uszczęśliwić i zepsuć jednocześnie. Z jednej strony się cieszyłam z drugiej nie. To uczucie wygranej jest niesamowite. Jesteś w końcu w centrum uwagi, w końcu ktoś cie zauważył. Jednak to czasem jest uciążliwe. Nie raz miałam sytuację że ktoś podszedł do mnie po zdjęcie aby mieć na nim jak to mówią "królową wyścigów" . Żenujące i denerwujące jednocześnie.

Nigdy nie chciałam być kojarzona z czymś nielegalnym. Zawsze miałam zdanie iż trzeba sie wzorowo uczyć, iść potem na studia, znaleźć dobrą pracę i wspaniale żyć. Życie się zmienia. Nie potrafię się teraz uczyć, to wszystko jest bez sensu. Wolę siedzieć w domu i popijać samotnie wino lub iść na imprezę i się nachlać. Nie interesuje mnie przyszłość. Co będzie to będzie. Będę musiała mieszkać pod mostem to tam zamieszkam, będę mieszkała w pięknej willi tam będę.

Niebezpieczna gra ~ Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz