23. Kocham Cię.

774 23 9
                                    

Zastanawiając się kiedy minęły dwa tygodnie zaczęłam przygotowywać się do wyścigu. Pomalowałam się dość mocniej niż zazwyczaj. Zrobiłam czarne kreski i pomalowałam usta ciemną, czerwoną, matową pomadką. Na moje nieszczęście cały dzień padał deszcz więc droga będzie bardzo śliska przez co muszę bardziej uważać przy wyścigu.

Ubrałam skórzane obcisłe spodnie, białą bluzkę i skórzaną kurtkę. W Victorville ciepło było nawet zimą, śnieg tutaj był akurat rzadkością. Zamiast śniegu padał właśnie deszcz. Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół gdzie czekała już cała nasza paczka znajomych.

Czy wiedzą że jesteśmy z Mattheo razem? Nie. Nie chcemy im tego narazie mówić. Pomiędzy nami jest na prawdę o wiele lepiej, podpalamy nasze piekło czując przy tym ogromną satysfakcję.

Wyścig był o 23 jak zawsze, a była 22:15 więc postanowiliśmy już pojechać. Wychodząc z domu schowałam jeszcze telefon do kieszeni kurtki.

Matt, Rose, Mia wsiedli do samochodu Matt'a. Justin z Laurą i Alex'em poszli do samochodu Justin'a a ja typowo jechałam z Mattheo. Dla mnie tam było to na plus. Wyjechaliśmy z posesji i skierowaliśmy się w stronę bunkrów. My oczywiście pojechaliśmy jako pierwsi. Chłopak położył rękę na moim udzie i zaczął je lekko ściskać ale w pełni skupiał się na drodze.

- Musisz dzisiaj uważać. Z reguły przy takich pogodach te wyścigi odwołują ale zapomniałem że jesteś w klasie AAA. Tam nawet jakby śnieg spadł musiałabyś się ścigać. - powiedział przerywając ciszę która trwała w samochodzie. Nie spojrzał na mnie. Był zły. Był wściekły. Tylko na co?

- Będę ostrożna. A tak apropo wiadomo kto będzie teraz się ze mną ścigał? - zapytałam.

- A tu właśnie mam ochotę cie zabić że zgodziłaś się na te durne wyścigi. Będzie Alan Lee i  Max Parker. Ten Max z którym się biłem. Alan też jest w chuj niebezpieczny. Przynajmniej tyle słyszałem. Nigdy nie widziałem go na żadnym wyścigu ale mówią że jest dobry. - powiedział zły, a ja zamarłam. Przełknęłam głośno ślinę a moje ciało oblał pot. Zaczęłam się stresować. Mam walczyć z bratem tej pieprzonej Olivii Lee i z najlepszym bokserem świata który okazuje się  że startuje w wyścigach? No chyba to jest jeden wielki nie śmieszny żart.

- Japierdole nie. - przeklęłam pod nosem a chłopak się na mnie spojrzał.

- Alan Lee ma pojebaną siostrę Olivie. Chodziłem z nim do szkoły był moim kumplem. Trochę mnie zdziwił. Był to człowiek typu kujon a nie taki który wystartowałby w wyścigu. Jego siostra była z reguły normalna jednak przyszedł dzień gdzie jej tatuś zaczął kupować wszystko i została rozpieszczona. Ktoś potrącił jej młodszą siostrę. Do tej pory nie wiadomo chyba kto to był. - powiedział tak jakby sam był jej bratem. Czy on na prawdę zna tutaj wszystkich ludzi w tym mieście?

- Wiem to kurwa. Wiadomo kto to był. - odpowiedziałam nie patrząc już na niego a skupiając się na prostej drodze.

- Ale jak to? Kto to? - zdezorientowany zaczął się na mnie patrzeć.

- Mój niby tatuś. Ten który wbił tej kobiecie nóż w brzuch. Mówiłam Ci o tym. Był pijany, ta jej siostra przechodziła przez pasy. On nie zauważył i ją potrącił. Olivia próbuje się na mnie zemścić w każdej wolnej chwili. Rozsyła dziwne plotki i takie tam inne rzeczy. W skrócie chce mi zrobić to co zrobił mój niby ojciec jej siostrze. Dlatego że ona nie może zmusiła swojego brata na wyścigi. Pomyślała że to świetna okazja aby mnie zabić. Znam jej brata i on nigdy by się na takie coś nie zgodził. Pewnie ta dziwka poszła do tego typa od wyścigów zaproponowała mu swoje usługi i przekonała go aby jej braciszek wystartował tylko w tym jednym wyścigu. - wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Chłopak wytrzeszczył oczy i zaczął się patrzeć na mnie jak na ducha.

Niebezpieczna gra ~ Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz