Minął już tydzień naszych wakacji w środku roku szkolnego. Każdy chodził na jakieś imprezy aby się nachlać. Ja zbytnio nie miałam na to ochoty, było za zimno a poza tym nie lubię za bardzo pić. Wiadomo jak mam gorszy czas albo czuje potrzebę nachlania się tak aby na kolejny dzień zdychać to jasne nie ma sprawy. Teraz jednak nie mam takiej ochoty. Siedzę cały dzień w domu a raczej w moim pokoju. Schodzę tylko aby coś zjeść.
Od tygodnia zmagam się też z dziwnymi wiadomościami od nieznajomego numeru telefonu. "Jeszcze chwila a w końcu cie zobaczę. Czekałem tak długo." Kiedy odpisuje i pytam się o co chodzi. Nikt nie odpisuje. Wiadomości codziennie są wysyłane o 17:45.
Zeszłam na dół aby zrobić sobie jakiś obiad. Nie miałam ochoty gotować czegoś wymyślnego więc sięgnęłam do zamrażalnika i sięgnęłam z tamtąd pudełko pizzy. Wyciągnęłam ją na blachę i wsadziłam do piekarnika. Była 17:10 więc za kilkanascie minut miałam wyjąć mój posiłek i spożyć go w spokoju. Jednak nie. Przyszła wiadomość.
Od Nieznajomy:
Wyjdź przed dom, czekam na ciebie. Czekałem tak długo.Serce podskoczyło mi do gardła. Typ który wysyła do mnie wiadomości od tygodnia i tak nagle pojawia się przed moim domem. Czy to normalne? Nie. Nawet w jednym procencie nie jest to normalne.
Pobiegłam na górę i wtargnęłam do pokoju Mattheo z szklanymi oczami. Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Zresztą nic nie mogłam powiedzieć. Wyrosła mi wielka gula w gardle i nie mogłam prawie że mówić. Leżał na łóżku i oglądał coś na laptopie. Spojrzał na mnie.
- Co się stało? - zapytał a do mnie przyszła kolejna wiadomość.
Od Nieznajomy:
Czekam, skarbie. Wiem że jesteś w domu. Chodź do mnie bo inaczej sam tam wejdę.- Ktoś pisze do mnie od tygodnia. Napisał też teraz. - powiedziałam z trudem. - napisał teraz że czeka przed domem. Mam do niego wyjść inaczej to on tu wejdzie. - mówiłam powoli ale jednak szybko. Serce biło jak szalone, gula w gardle rosła a ręce strasznie mi drżały. Mattheo odłożył urządzenie na bok i podszedł do mnie.
- Pokaż telefon. - powiedział a ja posłusznie podałam mu to o co prosił. Zaczął czytać wiadomości. - wszystkie pisał o tej samej godzinie. - powiedział zastanawiając się nad tym.
- Wiem to kurwa! - usłyszałam znowu dźwięk mojego telefonu. Kolejna wiadomość. Wyrwałam chłopakowi telefon z ręki ją przeczytałam.
Od Nieznajomy:
Moja cierpliwość się kończy. Wychodź. Masz 5 minut. Chcę cię w końcu zobaczyć.- On tu zaraz wejdzie. - powiedziałam z trudem i prawie że szeptem. Moje ręce zaczęły coraz bardziej drżeć. - proszę pójdź ze mną. Ja chce, aby dał mi w końcu święty spokój. - po moim policzku spłynęła łza.
- Chodź. Tylko nie płacz. Nie okazuj mu że się boisz. Bądź pewna siebie. - poradził mi chłopak i złapał mnie za rękę. Jego ruch mnie uspokoił. Zawsze jego dotyk mnie uspokajał. Czułam się bezpiecznie. Otarłam łzę i opamiętałam się. Schowałam telefon do kieszeni moich dresów. Chłopak pokiwał głową i wyszliśmy z pokoju trzymając się za ręce. Zeszliśmy po schodach i podeszliśmy do drzwi. Postanowiłam otworzyć je sama. Wyszliśmy na dwór a moje ciało owiał zimny wiatr. Ujrzałam postać. Stała na środku posesji. Kiedy weszliśmy odrazu skierowała się w naszą stronę. Spojrzałam na Mattheo a jego oczy wyrażały nie bój się. Jestem tu. Nic ci się nie stanie.
Zebrałam na pewności siebie i zeszłam z dwóch schodów na których staliśmy. Mattheo zrobił to razem ze mną. Postać była już bardzo blisko. Był to mężczyzna po pięćdziesiątce. Bynajmniej tak wyglądał. Jest łysy a na szyij ma wytatuowany jakiś napis. Podszedł do mnie tak blisko że był aż za blisko.

CZYTASZ
Niebezpieczna gra ~ Mattheo Riddle
FantasyOn brunet z lekkimi loczkami na głowie i raną na nosie, ja zwykła dziewczyna. I pomyśleć że któregoś dnia moje życie stało się jedną wielką niebezpieczną grą. Mimo wszystko wiedziałam że, źle robię, nie powinnam się z nim zadawać ale moje uczucie ja...