20. I już z niego nie wyjdziesz.

724 23 10
                                    

Czy to możliwe że jeden dzień właściwie to jedna sytuacja potrafi tak dużo zmienić? Jak widać tak. Jeden wyścig który trwał kilka minut otworzył nam piekło. Otworzył nasz nowy dom, ten dom który jest nam przenazczony od zawsze. Czasami mam wyrzuty sumienia że przygarnęłam tego pieprzonego Riddle'a do domu. Żałuję że w ogóle z nim zaczęłam rozmawiać. Ale to jednak on mnie podniósł i pokazał jaki jest na prawdę świat. Pokazał że nie żyjemy na świecie tylko na piekle. Wtajemniczył mnie w temat klubu, miałam przepisywać te papiery które w  większości były od wielkich szefów mafiijnych którzy przychodzili tam prywatnie na pokaz striptizu. Już wtedy wiedziałam że bramy naszego piekła powoli się otwierają.

Wstałam o godzinie 9 z powodu hałasu który pochodził z pukania do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Ta niedziela zapowiadała się niesamowicie jednak już jest popsuta. Stał tam Phillip. Odzwyczaiłam się od jego towarzystwa. Czasami boli, ale mniej. Zrozumiałam że to już koniec a on tak teraz nagle przychodzi do mojego domu? Na serio?

- Czego?- zapytałam z moim ukochanym jadem w głosie. Dom węża jednak mnie czegoś nauczył.

- Nie owijając w bawełnę to...- chwila ciszy. Wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał. - Przyszlem się pogodzić... nie wiem co mi odbiło. Żałuje na prawdę. - dodał i spojrzał na mnie. Słyszałam że to nie są szczere słowa. Słyszałam jak i widziałam to w jego oczach.

- Dobra. Chcesz się pogodzić dlatego że wygrałam wyścig? Chcesz mnie upokorzyć. Chcesz wszystko powiedzieć tej pierdolonej Lee. Dobrze wiedziałeś że jest to mój wróg bo wielokrotnie mi groziła. Ale pamiętaj nie ma już nas. Nie ma naszej przeszłości. Zachowujmy się jak obcy. Tak jak było do tej pory. - powiedziałam i zamknęłam drzwi. Przekręciłam wszystkie zamki. Słyszałam, jeszcze pukanie jednak po chwili ucichło. Odpuścił sobie. Mialam wrócić do pokoju kiedy za moimi plecami nagle pojawił się Mattheo.

- Musisz i ty straszyć? - zapytałam ale już milszym głosem.

- Kto to był? Szczyl mnie obudził. - odpowiedział i popatrzył mi prosto w oczy.

- Phillip. Chciał się pogodzić. Ale nie ma już jego. Jak dla mnie on nie żyje. - odpowiedziałam mu posłusznie zgodnie z prawdą. Phillip jest już dla mnie martwy.

- Doskonale. Widzę że szybko się uczysz chamstwa. Jesteś zupełnie inna niż w tym zamku z czterema domami. - prychnął.

- Jakby ci to wyjaśnić. Jestem taka od zawsze. Po takiej jednej sytuacji stałam się inna. Lodowata. Chamska. Okazuje ciepło ale tylko do osób które znam doskonale. Na przykład do ciebie czy Mii albo Matt'a. W hogwarcie fakt byłam inna. Nie chciałam tam zbytnio pokazywać mojej lodowatosci. Tutaj jednak wiem że żyje. Hogwart to skończony rozdział. Liczy się tu i teraz. - dogłębniej spojrzałam w jego ciemne tęczówki które hipnotyzowały. Wiedziałam co zaraz nastapi. I nie myliłam się. Wpił się w moje wargi. Oplotłam ręce wokoło jego szyij a on złapał mnie w talii i przysunął do siebie, tak że stykaliśmy sie naszymi ciałami. Pocałunek był pełen pożądania. Był taki jakbyśmy nie widzieli sie co najmniej kilka lat.

Po kilkunastu sekundach oderwaliśmy się od siebie z powodu braku powietrza. Nadal stykaliśmy się ciałami. Toczyliśmy teraz walkę na wzrok.

- Nigdy tego nie mówiłem... ale w twoich niebieskich oczach jak ocean widać tą wrogosć. Widać to pożądanie. Widać że to Ty wygrasz każda wojnę. - zaczął mówić szeptem.

- Czasami się zastanawiam czemu nie zostałeś pisarzem. - zaśmiałam się i odsunęłam. Być może spieprzyłam teraz tą wspaniałą romantyczną chwilą ale cuż. Poszłam do kuchni i nalałam sobie do szklanki wody. - ale jak tak się bawimy to... w twoich oczach które są jak gorzka czekolada widać piekło. Widać w nich pomarańczowe płomienie. Jesteś diabłem. Widać że to ty rządzisz piekłem. - uśmiechnęłam się do niego łobuzerskim uśmiechem a on w ciągu kilku sekund znalazł się obok mnie. Przybliżył się do mnie tak bardzo że nasze twarze dzieliły centymetry a nawet milimetry. Odłożyłam sklanke spowrotem na blat. Miałam się napić a tego nie zrobiłam. Trudno. Woda zaczeka.

Niebezpieczna gra ~ Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz