39. Raz w życiu doceń moje starania

884 68 55
                                    

Od kilku ostatnich dni preferowali siedzenie w ciszy, jednak praktycznie nie opuszczali się na krok. Czasami odwiedzała ich Hermiona - na przykład dokładnie tak jak teraz, zawsze wyglądało to tak samo, a dziewczyna zaczynała się zastanawiać, czy są tak cicho tylko przy niej, czy sami ze sobą mają ciche dni. Gryfonka postanowiła, że również nie będzie mówiła zbyt wiele, siadała przy stole, wyjmowała książkę i czytała, czasami zerkając na dwójkę chłopaków naprzeciwko. Draco siedział rozłożony na fotelu z nogami i rękami na jego oparciach, zerkał przez ramię na bazgroły Pottera w podręczniku do eliksirów. Sam okularnik jak potulny szczeniak (do czego już przywykł, a Hermiona nadal naśmiewała się z niego z tego powodu) siedział na miękkim dywanie u jego boku i zajmował się swoimi sprawami. Postanowił zmienić taktykę i po prostu przestać ciągle przejmować się tym, co ma ich czekać za kilka dni. Chciał korzystać z życia, spędzić z blondynem jeszcze trochę czasu, zanim kompletnie zapomni o jednym z najciekawszych i najbardziej nieobliczalnych momentów swojego pozornie krótkiego życia. Niestety ostatnio nie udaje mu się kompletnie nic i czuje, że zapomniał języka w gębie - jedyne co potrafi to milczeć, siedzieć przy nim i potakiwać co kompletnie krzyżuje jego plany. Kilkukrotnie udało mu się przyłapać blondyna wpatrującego się w niego w sali lekcyjnej, na korytarzu. Było mu już wszystko jedno, czy patrzy na niego bez powodu, czy po prostu segreguje jego foldery myślowe, przegląda je i zapewne nabija się z nich w samotności. A nawet jeśli, to miło by było, gdyby poukładał mu cały ten mętlik w głowie.

- Jak się czujesz Miono? Dzisiaj przyjeżdża Viktor - odłożył podręcznik i wtulił się głową w wolną część fotela. Coś błysnęło w jej oczach, ale jej mina nadal pozostawała niewzruszona.

- A niby jak mam się czuć? To przecież nic takiego, nie rozumiem - machnęła ręką i schowała twarz w książce. Okularnik wzruszył ramionami i zerknął w stronę Ślizgona, który przyglądał mu się bacznie z irytacją wymalowaną na twarzy. Harry odwrócił wzrok i wrócił do podręcznika.

- Eghem, a mnie o nic nie zapytasz? O cokolwiek? Nawet o to jak mi minął ten pieprzony dzień? - warknął oburzony, jakby Harry wyrządził mu nie wiadomo jak wielką krzywdę swoim delikatnym przejawem ignorancji albo zwyczajnym wstydem, którego drugi nawet nie brał pod uwagę w ocenie sytuacji.

- Dobrze, w takim razie jak ci minął ten pieprzony dzień? - zapytał krzyżując ręce na piersi i unosząc jedną brew ku górze.

- Gównianie, dlaczego nie poświęcasz mi swojej uwagi? Rozmawiaj ze mną, chce z tobą rozmawiać, a nic nie mówisz! - oburzył się i gdaknął jak stara kwoka. Potter wygiął głowę do tyłu i spoglądał na niego zmęczonym wzrokiem.

- Niedawno mówiłeś, że mam męczący głos, nie chce ci się mnie słuchać, no to spełniam twoja prośbę i milczę. Z resztą, jakbyś chciał gadać to sam zacząłbyś coś pieprzyć, więc nie wiem jaki masz problem. Siedzę cały czas przy tobie, masz okazję mówić o czym chcesz - zdjął okulary, żeby przetrzeć oczy.

- Dobrze, w takim razie wybrałem krawat - przygryzł wargę z namysłem i  wymruczał pierwsze co mu przyszło do głowy.

- Interesujące - okularnik ziewnął chcąc pokazać blondynowi jak mało go to obchodzi. Chociaż wspomnieć trzeba, że od kilku dobrych dni namiętnie rozmyśla o tym, w czym chłopak pojawi się na balu - na którym notabene będą tylko chwilę, a potem czas pokaże.

- Wy ostatnio ewidentnie zapomnieliście jak się rozmawia - zwróciła im uwagę brunetka. Usiadła na dywanie obok Harry'ego i wróciła do swoich zajęć.

- Te przemądrzała, nikt cie nie prosił o komentarz - syknął i pociągnął ją za kręcone pasmo, a tylko odwróciła głowę i posłała mu najbardziej pogardliwe spojrzenie na jakie było ją teraz stać.

Obserwator//DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz