Śnieg prószył już od dobrej godziny, wszystko było takie spokojne, sielankowe, a czas płyną niesamowicie szybko. Hermiona nie przestawała być zdumiona doborem towarzystwa na dzisiejszy wieczór. Nigdy nie przypuszczała, że uzna Dracona Malfoya, za kogoś czarującego i kulturalnego. To jaki był względem niej, a zwłaszcza Harry'ego kompletnie zaburzał jej pogląd na temat Ślizgona. Mimo to dalej musiała pozostawać czujna. Nic nie jest pewne, nie wiadomo co może się wydarzyć i co ubzdura sobie Malfoy. Sam okularnik nie miał żadnego potwierdzenia swoich szalonych fanaberii na temat uczuć blondyna, więc najprawdopodobniej ślinił się na sklepową witrynę, a nie na namacalny produkt, ewentualnie kawał wężowej skóry.
- Granger, wydajesz mi się bardziej rozgarnięta od Harry'ego, dlatego proszę cię o to, abyś właśnie ty zakradła się do gabinetu Knota i rozejrzała się za zmieniaczem czasu - odezwał się do dziewczyny, ale dalej nie odrywał wzroku z okularnika. Hermiona skrzywiła się i zagarnęła włosy za ucho. Potrafiła zrozumieć i akceptować wiele, ale bardzo nie lubiła być ignorowana.
- Kiedy do mnie mówisz, racz chociaż na mnie spojrzeć, mieli rację, że jednak jesteś wychowany jak dzika zwierzyna - prychnęła pod nosem, na co Harry posłał jej niezrozumiałe spojrzenie. Odchrząknęła i zwróciła na siebie uwagę dwójki znudzonych, pustych, szarych oczu. Ilekroć bliżej się im przyglądała, tym więcej bólu w nich dostrzegała. Chłopak ewidentnie nie miał łatwego życia, a cała ta sprawa dziwnego eliksiru w którą się wplątał z pewnością nie ułatwia mu żywota. Ciekawe jak to jest mieszkać w jednym domu z Lucjuszem Malfoy'em. To chyba pytanie retoryczne.
- Masz jeszcze jakieś wymagania? Musimy to szybko ustalić, bo jestem umówiony - machnął na nią ręką i oparł się o bok fotela. Harry wyprostował się momentalnie i spojrzał obojętnie w stronę Dracona. Niestety ogniki przerażenia, a może nawet zazdrości w jego oczach były oczywistym dowodem na to, że ta sprawa obojętna mu nie była, a prawdopodobnie stanowiła teraz ważność wagi państwowej. - Z kim jesteś umówiony? - mruknął niby to od niechcenia, zmrużył oczy, unosząc dumnie głowę ku górze.
- Cóż, Astoria chciała uzgodnić jeszcze kilka spraw przed balem. Nie bardzo mnie to interesuje, stwierdziłem, ze krawat może mi wybrać jaki chce, ale ta upiera się, że również powinienem mieć w tym jakiś udział. Gdyby tylko słodzina wiedziała, że za niedługo cofniemy czas i bam! sprawa krawata zniknie tak szybko jak szybko się pojawiła, a on nigdy już nie będzie tak nieważny jak aktualnie - wzruszył ramionami i zaczesał włosy do tyłu. - Teraz powinienem wybrać najbrzydszy z możliwych, żeby zobaczyć co ludzie pomyślą: ,,Malfoy oszalał, co on założył!". To nic złego, w końcu nikt oprócz mnie nie będzie tego pamiętać - zaśmiał się melodyjnie, jednak nikomu prócz niego nie było do śmiechu. Harry siedział jak mysz pod miotłą, stukając nerwowo palcami w kolana. Ciągłe wypominanie ich rozłąki nie działało dobrze na niego - zachowywał się jak histeryk i miał ochotę hiperwentylować. Nie uszło to jednak uwadze Miony, która zerknęła na niego z politowaniem.
- Pozwól, że wtrącę kilka komentarzy do twojego wcześniejszego monologu. Zaczynając od tego, czy ty tak właściwie nie zerwałeś z Greengrass jakiś czas temu? - zmarszczyła brwi.
- Plotki, nie wiem jak się o tym dowiedziałaś, Granger. Przecież to nieprawda, nigdy nie zerwaliśmy- warknął kompletnie zbity z tropu. Autentycznie wyglądał, jakby dopiero został wprowadzony w temat własnego zerwania.
- Jak wspomniałeś, plotki. Wychodzi na to, że albo jesteś głuchy albo ludzie są na tyle dobrymi konspirantami, że informacja o waszym zerwaniu dotarła do wszystkich, tylko nie do ciebie - mruknęła usiłując się nie zaśmiać.
- Hmpf, to może wyjaśniać, dlaczego nie chce ze mną zbyt wiele rozmawiać i jak twierdzi ten bal miał być naszym pierwszym i ostatnim, cóż nie wiem co jej powiedziałem, bądź co zrobiłem źle, mam nadzieję, że w lepszej rzeczywistości nie popełnię tego samego błędu. Bycie Malfoy'em jest trudne - przetarł oczy i przechylił głowę w stronę okularnika. - Jeden z wielu pozytywów tej laski jest to, że zawsze ma przy sobie papierosy - wzruszył ramionami.
CZYTASZ
Obserwator//Drarry
Fiksi PenggemarCo może się wydarzyć, gdy pewien negatywnie nastawiony do społeczeństwa Ślizgon poprzez swoją głupotę i nieuwagę zacznie dostrzegać emocje, aury oraz myśli za pomocą zwykłego krótkiego spojrzenia? Będzie to jego nagroda od życia, czy raczej nieulecz...