37

53 5 0
                                    

22.09.2020r.

Stoję jak wryta..
Josh Pieprzony Richards stoi za Chasem przy ołtarzu, jak do tego doszło, przecież miał leżeć w szpitalu. Miało go tu w ogóle nie być, Huddy obiecałeś...
- Wszyscy dzisiaj zebraliśmy się tu, aby połączyć węzłem małżeńskim tą dwójkę młodych i zakochanych ludzi, chciałbym już powiedzieć: "Pocałuj pannę młodą", ale to jeszcze nie teraz. Zacznijmy. Cole Chase Hudson, czy bierze pan za żonę Theresę Anne Gonzalez?
- Tak, biorę.- Odpowiada, a mi ścisnął się żołądek i powstała gula w gardle.
- Thereso..
- Tak, biorę. Pośpiesz się panie Hall.- Mówię, po czym cały kościół zapełniony naszymi bliskimi zaczął się śmiać.- Cisza!- Wołam, na co wszyscy ucichli nawet ojciec Bryce'a, który stoi pomiędzy mną a Chasem.
- Może pan pocałować pannę młodą! W końcu mogłem to powiedzieć!- Cieszy się jak dziecko.
- Jesteśmy nareszcie małżeństwem, maluchu mój! W końcu mogłem to powiedzieć!
Czy on na pewno jest od Hudsonów?
- Na wesele!!- Krzyczy Bryce z końca kościoła, gdzie siedzi całe Hype i Sway.
- Nie tak szybko, najpierw Huddy przenieś Tessie przez próg kościoła, a później wejdźcie tak na salę weselną.- Mówi Avani.
- Mam ją nieść przez całą drogę, Av?- Pyta, a ja parsknęłam.
- A ty..
- Co ja..
- Musimy to przegadać tam.- Pokazuje palcem miejsce.
- Już się boję.

~~~

- Chase, mogę cię o coś spytać?- Pytam, gdy już siedzimy w limuzynie i nikt nas nie słyszy.
- Jeśli chodzi o Josha, wytłumaczyliśmy sobie wszystko i jednak pozwoliłem mu przyjść.- Szybko ogarnął o co chcę spytać, plus dla niego za to. A odpowiedź ani mi się nie podoba, ani nie satysfakcjonuje. Jakieś debilne rozwiązanie wybrał.
- Dlatego, byłeś taki dziwny jak wróciłeś do domu.- Mówię, ale na jego twarzy powstaje grymas, którego tak nie lubię.
- Stresowałem się tym, że coś zawalę.- Mówi, w momencie, gdy Jaden(nasz szofer weselny) hamuje, uświadamiam sobie, że nie mam prawka.
- Nie tylko ty jeden..
- Ile jeszcze?- Pyta, a ja walnęłam mentalnego facepalm'a.
- Już jesteśmy, debilu.- Odpowiada Jaden, na co ja się zaśmiałam, a Chase się napuszył. Wyszliśmy z limuzyny, kierując się na salę weselną, gdzie reszta już na pewno jest od dawna.
- Przyjechali!! Chase wnosisz Tessie na salę!!- Woła Avani z Addison.
- Zwariowały dzisiaj.- Mówię, a Chase karci mnie wzrokiem.
- Dzisiaj?!
- A kiedy, idioto?
- Cały czas wariują!!
- Wnoś mnie i nie marudź, skarbie.- Mówię, a Chase posłusznie wykonuje polecenie, wchodzi ze mną na rękach do sali. Na koniec, gdy mnie stawia na ziemi, całuje mnie namiętnie. Tak to może być codziennie.
- Pięknie!
- Zamknijcie się, błagam.- Chase już ma ich dość od panieńskiego i tej sprawy pisemnej z Joshem tego właśnie dnia.
- Polać nowożeńcom!!- Bryce to zawsze znajdzie wymówkę, aby móc się schlać.
- Ja nie piję.- Mówię, wszyscy patrzą na mnie zdziwieni.- Tak, jestem w ciąży.

𝐢 𝐜𝐚𝐧'𝐭 𝐝𝐞𝐜𝐢𝐝𝐞 [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz