6.11.2017r.
Nazywam się Theresa Mathilda Anne, mam 15 lat. Jestem w połowie Polką i w połowie Amerykanką. Lubię jak na mnie mówią Tessa. Mam siostrę bliźniaczkę Sophie Rose, ale wydaje się jej, że jest starsza o rok, i może wszystko, a ja jestem tą, którą można rozstawiać po kątach. Wiem to głupie, ale mówię prawdę. Niedawno słyszałam rozmowę, to bardziej była kłótnia. Moi rodzice się rozwodzą, a ja, Sophie i mama mamy się przeprowadzić do Ameryki, dlaczego? Już tłumaczę. Przeprowadzamy się tam, ponieważ nasza mama dostała nową posadę, cieszę się, że w końcu ruszę dupę z tej popierdolonej Polski i będzie może cieplej, ale też się trochę nie cieszę, bo zostawiam przyjaciół i chłopaka, który ciągle się stara o moje względy, ale no co ja poradzę, że mój ojciec ma porąbaną rodzinę, nie mówię tu o nas i mamie tylko o jego stronie rodziny, jutro na kolację przyjedzie jakiś facet z synem, jeśli dobrze usłyszałam. Moja siostra chcę, żeby ten chłopak co ma przyjść był przystojny, wysoki i nie pamiętam co ona tam pieprzyła..
- Tessa!!!!!!- krzyczy Sophie
- Co chcesz!!- odkrzykuję.
- No chodź tu mendo!!!- znów krzyczy.
- Czy ty właśnie obraziłaś swoją siostrę, Sophie!- ups ktoś chyba ma przypał.
- Mamo, nie przesadzaj...to nie tym polega, ja jej nie obraziłam!- tłumaczy się moja siostra
- No ja wiem Sophie o co ci chodziło, chciałaś pogadać o tym chłopaku co ma jutro przyjść, serio córeczko ty myślisz, że ja ogłuchłam i nie usłyszałam twoich rozmarzeń na temat syna mojego nowego szefa?- ale wtopa, kurwa Sophie coś ty narobiła?
- Mamo to nie tak! Ja się po prostu wygłupiałam, wymyślałam jak może on wyglądać..- boże Sophie nie pogarszaj naszej sytuacji proszę!
- Może Tess się wypowie?- mamo błagam tylko mnie w to bardziej nie wciągaj..nie mam już siły na to i na Sophie.
- Mamo, ja nawet jej nie słuchałam, nie brałam w tym udziału!- facepalma jebnę za chwilę.
Co ja pieprzę w ogóle.
- Ja już muszę lecieć na drugą zmianę, nie pozabijajcie mi się, gdy mnie nie będzie!- woła przy wyjściu nasza rodzicielka.
- Dobrze, mamo!- odkrzykujemy.~10 minut później~
- Robimy imprezę pożegnalną!- mówi Sophie.
- Oszalałaś? mama wraca późno i co jeśli wszystko zobaczy?- pytam
- Wyprosimy ich tak przed 1 może 2 w nocy, Tessa proszę!- prosi, robiąc tę jej oczka, boże nie dam się.
- Kogo chcesz zaprosić?- dopytuję
- Wszystkich!- mówi.
- A dokładnie?- nie rozumiem słowa "wszyscy" wychodzącego z jej ust.
- Tego chłopaka co jutro przychodzi! i wielu innych!- JA PIERDOLNĘ JĄ ZA CHWILĘ PATELNIĄ!
- Czemu się tak na mnie patrzysz?- ty się jeszcze pytasz?
Boże mamo kogo ty mi dałaś do opieki!
- Zwariowałaś? To syn tego kolesia z pracy mamy, nie możemy jej zniszczyć szansy na tę pracę i na nasz wyjazd!- prawie krzyczę jej w twarz.
- Ale może impreza bez niego?- pyta
- Czego ty nie rozumiesz Sophie?!
- Nie będzie imprezy..?
- Nie, nie będzie! Jest 18:45. a mama wraca przed 4, więc ilu godzinną imprezę chciałaś niby zrobić?- pytam już trochę wkurzona.
- 7 godzin i 15 minut by trwała, możemy zaprosić z 20 osób?- pyta błagalnie Sophie.
- Niech Ci będzie!- mam jej dość, więc posiedzę u siebie.
- Chyba nie będziesz siedzieć w pokoju, bo imprezy bez ciebie to nie ma imprez. A byłyśmy na kilku pod niewiedzą mamy, pamiętasz?- rozkręca mi się.
Jezu tylko aby nie nagadała temu synowi szefa mamy. Ukatrupię ją jeśli to zrobi.
- Oczywiście, że nie będę siedzieć w pokoju, muszę cię przypilnować!- zaczynam się już trochę cieszyć z jej pomysłu.
Jednak nie jest taki zły.
CZYTASZ
𝐢 𝐜𝐚𝐧'𝐭 𝐝𝐞𝐜𝐢𝐝𝐞 [zakończone]
FanficTheresa Mathilda Anne Gonzalez wiedzie normalne życie, do momentu przeprowadzki do Ameryki, a mianowicie do Kalifornii, gdzie nie będzie tak milutko jak jej się wydawało, poznani ludzie zmienią jej życie i zachowanie? Na pewno poznany chłopak jest t...