Lloyd:
Opadam głową na biurko, uderzam się, więc być może nabawię się małego siniaka.
— Nienawidzę historii. Pierdol się, Hamiltonie.
— Hej, ale "Hamilton" jest fajny. Zobaczysz, za kilkanaście lat powstanie o nim zajebisty film. Mówię ci.
— Na podstawie musicalu? — dziwię się.
— Jakiegoś musicalu? — dziwi się, marszcząc brwi. Zaskoczony spoglądam na nią. Lubię ją, ale czasami się naprawdę mam wrażenie, że ta dziewczyna wychowała się albo w dżungli, albo w kompletnie innych czasów.
— Kobieto, ty chyba naprawdę żyjesz pod kamieniem — śmieje się. Podłączam słuchawki do laptopa, a na YouTube wyszukuje jedną z pierwszych piosenek, które rozpoczynają musical. — Jak możesz nie znać Hamiltona? — Podaje jej słuchawki do uszu, które od razu wkłada. Wpatruję się w ekran wsłuchując się w tekst i starając się zrozumieć jego znaczenie.
— Moim zdaniem, film, o którym mówię będzie lepszy — stwierdza. Nie jestem fanem wszystkich musicali, które powstały ale Hamiltona naprawdę lubię, więc w pewnym sensie łamie to moje serce.
— Nie znasz się! — krzyczę, a potem spoglądam w stronę szatyna. — Kai, prawda, że...
Nie kończę, bo zauważam, że nie ma to najmniejszego sensu, bo chłopak zasnął. Jego klatka piersiowa unosi się w spokojnym rytmie. Dziewczyna sama zaskoczona odwraca głowę, jednak nie widzę jej reakcji.
Macham na to ręką, bo nie mam problemu z tym, żeby się chwilę u mnie przespał. Tym bardziej że ich kończymy, więc wcale tak długo nie pośpi. Zresztą, spał już u mnie tyle razy, że jeszcze ta jedna drzemka nie zrobi żadnej różnicy.
Po chwili słyszymy, jak drzwi do mojego pokoju otwierają się, a w drzwiach staje mój ojciec, a w dłoni trzyma dość duże opakowanie pizzy. Jak na zawołaniu burczy mi w brzuchu i jak zazwyczaj narzekam, że rodzice (głównie ojciec) wchodzą do mojego pokoju bez żadnego pukania, ale teraz to nawet jestem im wdzięczny.
— Pomyślałem, że może zgłodnieliście — zaczyna spokojnie. Zauważam kątem oka zaskoczoną minę Nathaniel. Wstaję z krzesła by odebrać jedzenie, ale zauważam zdziwiony wzrok ojca na Kaia.
— Źle się poczuł. Chyba złapała go jakaś grypa — mówię spokojnie. — Dzięki za jedzenie.
Odkładamy pizze na komodzie, bo tylko tam mieści się całe pudełko, bez ryzyka, że jedzenie spadanie. Zmarnowanie pizzy to chyba jeden z najsmutniejszych momentów życia. W międzyczasie dziewczyna podchodzi do mojego ojca i wyciąga do niego dłoń.
— Dzień dobry, Nathaniel — Uśmiecha się delikatnie do mojego ojca, ściskając z nim dłoń.
— Nathaniel? — dziwi się, ale na jego twarzy pojawia się uśmiech, prawdopodobnie rozbawienia. — Bardzo oryginalnie. Lloyd mówił, że nie jesteś stąd, prawda?
Przez chwilę zauważam zamieszanie na jej twarzy, które naprawdę szybko znika. Zauważyłem, że często ma takie odruchy, jakby była zaskoczona pytaniem i nie chciała na nie odpowiadać, ale w końcu to robi, dość obojętnie.
— Jestem z wymiany uczniowskiej — zaczyna spokojnie. — Przyjechałam za siostrę taa... Kai'a — Ruchem głowy wskazuje na śpiącego szatyna.
— Pójdę po talerze — postanawiam. — Nie należysz do tych demonów, którzy jedzą pizze widelcem, prawda? — upewniam się.
— Aż tak zła nie jestem — prycha.
Wychodzę z pokoju, nie wsłuchując się nawet w rozmowę mojego ojca z Nate.
CZYTASZ
𝓒𝓱𝓲𝓵𝓭 𝓸𝓯 𝓽𝓲𝓶𝓮 |𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮 |
FanfictionWbrew pozorom Kai'a i Nathaniel nie łączy nic. Tak przynajmniej jest w 2021, kiedy różowowłosa dziewczyna o nietypowym męskim imieniu wprowadza się do rodziny chłopaka w ramach międzyszkolnej wymiany. Kai już na pierwszym ich spotkaniu na stacji dow...