Kai:
Miał zostać tydzień.
Nawet nie wiem kiedy nagle zrobiły się trzy tygodnie. To nie z mojej winy, ani nawet nie z winy Lloyda. To po prostu rodzice za każdym razem mówili, żeby został, kiedy blondyn chciał pojechać do hotelu, albo skorzystać z propozycji Cole'a i zostać u niego kilka dni.
Jak przez cały związek mieliśmy dwie, może trzy małe sprzeczki, tak ostatni tydzień był pełen właśnie takich dziwnych sprzeczek. Najwyraźniej życie w jednym pokoju przez prawie miesiąc to nie była najlepsza opcja. Szczególnie, że Lloyd nie czuł się za dobrze. Próbował rozmawiać z rodzicami przez telefon, ale zawsze kończyło się tak samo. Nie udało im się pogodzić, jego wujek też starał się coś wymyślić, ale kompletnie mu się nie udało.
— Zastanawiam się — zaczyna spokojnie blondyn, wciąż pakując swoje rzeczy. Nawet nie wiem kiedy moja szafa z ubraniami zrobiła się naszą wspólną. Nawet w tym momencie ma na sobie bluzę, która teoretycznie powinna być niego. On też chodził w moich koszulkach, a teraz musi wybiera, które zabrał z domu, żeby razem z nimi pojechać do swojego wujka, u którego spędzi najbliższy czas. Sam nawet nie jest w stanie stwierdzić, ile czasu. — ile stypendium uda mi się stracić przez tą rękę — Wzdycha.
— Przecież dostaniesz ubezpieczenie — prycham, odwracając wzrok z podręcznika.
— Niby tak, ale to nie to samo.
— Stypendium dostajesz co miesiąc, a ubezpieczenie tylko raz — Wtrąca się siedzącą koło mnie Nathaniel.
— Poważnie? — rzucam z ironią, uderzając w nią małą poduszką — Nie miałem pojęcia. Dzięki za oświecenie.
Dziewczyna oddaje mi niemal od razu, więc chcę złapać za drugą poduszkę, ale nie jestem już w stanie.
— Ale zabawne — prycha.
— Nie miałaś się przypadkiem uczyć do sprawdzianu? Podobno jakiś super ważny jest — dostaje podręcznikiem w mogę, ale na to nie zwracam już uwagi, bo to oznacza, że wygrałem.
Teraz będzie mi dziwnie w tym pokoju bez jego obecności. W ciągu tych trzech tygodni przyzwyczaiłem się do jego ciała leżącego obok na niedużym łóżku, jego podręcznikach w pokoju, przez. Co wyglądało, że swoich mam dwa razy więcej, jego ubrań w mojej szafie i głupich żartów, które rzucał. Nawet dziwnie mi będzie, kiedy nie będę miał kogo pocieszać, bo przecież przez ten cały czas rozbiłem to regularnie.
Pusto tu będzie.
Tak samo, jak będzie pusto bez Nathaniel, która wyjedzie z Ninjago City i wróci do siebie.
Nawet nie jestem w stanie stwierdzić, kiedy minęły te wszystkie miesiące. Jednocześnie tęsknię za Nyą i nie mogę się doczekać, kiedy przyjedzie, ale wiem, że pożegnanie Nathaniel będzie o wiele trudniejsze niż pożegnanie siostry. Bo wiem, że Nya wróci, a Nathaniel tak szybko do mnie nie wróci. Zanim w ogóle pojawi się na świecie, minie przecież kawał czasu. I nie będzie od razu nastolatką, tylko małym dzieckiem.
— Czasami się zastanawiam, czy na serio nie powinienem być o ciebie zazdrosny — prycha, kierując spojrzenie na różowowłosą, która wzrusza na to ramionami.
Nigdy nie pytałem jej, jak czuje się z tym, że Lloyd mieszkał z nami prawie trzy tygodnie, więc spędzała z nim dokładnie tyle samo czasu, co ze mną. Chociaż, wydaje mi się, że dla niej to nie był żaden problem.
Po wyprowadzce chłopaka mijają kolejne dni, które Lloyd w tygodniu spędza u swojego wujka (który przy okazji pilnuje go z ręką, bo blondyn nie widzi sensu chodzenia na rehabilitacje i uważa, że już jest wszystko w porządku i mógłby wrócić do swoich ćwiczeń, ale nikt mu nie pozwala), a na weekendy przyjeżdża do mnie, żeby nie stwarzać wujkowi większego problemu, a każda próba rozmowy z jego rodzicami końcu się tragicznie i za każdym razem coraz większą kłótnią.
CZYTASZ
𝓒𝓱𝓲𝓵𝓭 𝓸𝓯 𝓽𝓲𝓶𝓮 |𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮 |
FanfictionWbrew pozorom Kai'a i Nathaniel nie łączy nic. Tak przynajmniej jest w 2021, kiedy różowowłosa dziewczyna o nietypowym męskim imieniu wprowadza się do rodziny chłopaka w ramach międzyszkolnej wymiany. Kai już na pierwszym ich spotkaniu na stacji dow...