Nate:
Blake jest naprawdę dziwny.
Mówi o rzeczach, które nie powinny istnieć, które nie powinny mieć w ogóle miejsca.
Bo przecież takich rzeczy nie ma.
A on w to wszystko wierzy i myśli, że ja też w to uwierzę.
— Ja wiem, że to może brzmieć jak absurd — Wzdycha. — Ale to prawda. I możesz mi uwierzyć, nie zawiedziesz się.
Jakaś część mnie chce w to wierzyć. Przecież, gdyby ktoś mógł podróżować w czasie byłby niezniszczalny.
Gdybym tak mogła, mogłabym sprawić, że moje uczucia do Maxine nigdy by nie powstały. Może mogłabym powstrzymać Aleksa, zanim popełnił swoje złe rzeczy, przez które siedzi teraz a areszcie, a za niedługo będzie go czekała sprawa w sądzie.
— Jesteś dziwny — stwierdzam w końcu.
Nie wiem dlaczego, ale jakaś większa część mnie naprawdę chce w to uwierzyć. Blake ma też dziwną aurę, która sprawia, że naprawdę szybko uwierzyć mu w to, co mówi.
— Tak, często to słyszę — Wzdycha. — Opowiem ci wszystko, odpowiem ci, na jakie chcesz pytanie, żebyś mogła mi uwierzyć, ale nie możemy o tym rozmawiać poza tą salą, okej?
— Skoro to jest takie ważne, to dlaczego mi to mówisz? Nie boisz się, że mogę to porozpowiadać, albo coś w tym stylu?
Nawet nie wiem, czy ktoś w ogóle by mu uwierzył. Prędzej zatknęliby mnie w jakimś szpitalu na obserwacji, niż zgarnęli chłopaka, żeby wyciągnąć od niego prawdę na temat podróży w czasie.
— Bo wydaje mi się, że tego potrzebujesz.
W odpowiedzi spuszczam tylko wzrok. W końcu kiwam głową.
— No i cię lubię, a jak cię pocałowałem, to dałaś mi liścia i kazałaś spierdalać.
— Tak, to bardzo w moim stylu — stwierdzam. — Ale ja nic sobie nie przypominam, żebyś zrobił coś takiego.
— Magia czasu — śmieje się.
W sumie, przecież nic mi nie szkodzi, żeby uwierzyć w jego bajki.
— Za kilka sekund wejdzie tu mój wujek z zapytaniem, czy nie chcesz go zastąpić w zajęciach z dziećmi, bo on musi pilnie wyjść.
— Tak, tak — prycham. Krzyżuję ręce, a w tym samym czasie drzwi do sali otwierają się.
— Nate — woła Dareth. Zaskoczona odwracam się do Blake'a, który uśmiecha się pod nosem. — Mam nadzieję, że nie robisz nic ważnego, bo potrzebuję twojej pomocy.
— O co chodzi? — pytam.
— Potrzebuję coś załatwić i szybko wyjść. Zajmiesz się zajęciami z dziećmi. Zaraz powinny przyjść.
Zaskoczona otwieram usta, ale na Blake'u nie robi to wrażenia.
— Ale...
— Jestem pewien, że sobie poradzisz. Jakoś ci to wynagrodzę.
Wychodzi, zanim zdążę coś powiedzieć. Spoglądam na bruneta, który wzrusza ramionami na mój zaskoczony wzrok.
— Jestem przekonujący? — Uśmiecha się głupkowato.
Absurd. Jak dla mnie czysty absurd. Ale o dziwo przekonujący absurd, w który łatwo uwierzyć, jeśli ma się u boku kogoś takiego, jak Blake.
CZYTASZ
𝓒𝓱𝓲𝓵𝓭 𝓸𝓯 𝓽𝓲𝓶𝓮 |𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮 |
FanficWbrew pozorom Kai'a i Nathaniel nie łączy nic. Tak przynajmniej jest w 2021, kiedy różowowłosa dziewczyna o nietypowym męskim imieniu wprowadza się do rodziny chłopaka w ramach międzyszkolnej wymiany. Kai już na pierwszym ich spotkaniu na stacji dow...