𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪𝓵 𝓓𝔀𝓾𝓭𝔃𝓲𝓮𝓼𝓽𝔂𝓼𝔃𝓸𝓼𝓽𝔂

146 18 3
                                    

Nate:

Zaraz po lekcjach idę do wujka Wu, żeby udawać, że w ogóle nie było mnie na sobotnich zawodach. W zasadzie, wcale nie byłam do końca. Razem z Maxine siedziałyśmy na trybunach maksymalnie pół godziny, a potem wyszłyśmy, żeby poszwendać się po tej części miasta, w której wcale nie jesteśmy tak często. Mieszkanie w takim dużym mieście, podzielonym dodatkowo na dzielnice wcale nie jest takie fajne jak się może się wydawać. Prawdopodobnie nigdy nie uda nam się zobaczyć całego miasta, zwiedzić w nim wszystkich atrakcji. W centrum jest pełno turystów, gdzie ja na szczęście nie mieszkam i niemożliwe jest zobaczenie po raz drugi tej samej osoby.

Zresztą, muszę mu też powiedzieć o swojej wczorajszej wizycie na policji, bo jeśli dowiedziałby się od kogoś innego, byłby zły, że to nie ja mu powiedziałam.

— Cześć — witam się spokojnie, z głupim uśmiechem na ustach, kiedy drzwi po drugiej stronie otwiera mi dobrze znany mężczyzna — Nie przeszkadzam?

— Nie, oczywiście, że nie — Wujek otwiera drzwi szerzej, dając mi tym samym zaproszenie. — Przyszłaś prosto ze szkoły? — pyta zaskoczony.

Kiwam szybko głową w odpowiedzi.

Zastanawiam się, czy komukolwiek powinnam powiedzieć o tym, że dzisiejsze wejście na stołówkę było dla nie mal przerażającym doświadczeniem do tego stopnia, że zatrzymałam się w połowie i całą długą przerwę spędziłam przed szkołą, napełniając płuca świeżym powietrzem. Dopiero po kilku minutach dołączyła do mnie Maxine, która przy okazji kupiła mi to, o co ją poprosiłam.

— Jak było na zawodach? — pytam, siadając w kuchni przy małym stole. Plecak wraz z torbą z rzeczami na trening rzucam pod ścianę. Tak, zaraz po wizycie u wujka zamierzam iść do dojo i znowu spędzić tam pełno czasu, bo Maxine zapowiedziała już, że jest z kimś umówiona po lekcjach. Nie chciała mi powiedzieć, więc nie drążyłam tematu.

Obserwuję, jak mężczyzna wyciąga dwa kubki i załącza wodę, żeby prawdopodobnie zrobić właśnie herbatę. Nie wspominam mu, że w plecaku mam kubek termiczny, gdzie wciąż mam trochę jeszcze ciepłej kawy. Wiem jednak, że wujek jest mistrzem w mieszaniu różnych ziół i smaków herbat, a na dodatek ma wielką kolejne, więc nie przepuszczę takiej okazji.

— Szkoda, że cię nie było — mówi spokojnie. Skupiam się na historii wujka, udając, że wcale nie znam przebiegu dwóch pierwszych walk. O ile pierwszą wiem, bo siedziałyśmy wtedy jeszcze na trybunach, tak drugą pamiętam tylko połowicznie, bo o wiele bardziej interesowało mnie oglądanie wujka, który rozmawiał ze swoim bratem, I chociaż doskonale wiem, kim jest ten mężczyzna, łączy mnie z nim pierwsza część nazwiska, tak naprawdę wymieniłam z nim tylko kilka słów, czego on pewnie nawet nie pamięta.

Na pewno w ogóle mnie już nie pamięta i nawet nie przypuszcza, że może mnie coś z nim łączyć. Czasami zastanawiam się, czy po tylu latach bycie skłóconym z własnym dzieckiem, oni pamiętają, że mają jeszcze syna, który z pewnością chciał z nimi porozmawiać i jeśli trzeba było zrobiłby dla nich naprawdę wiele. W końcu to jego rodzice i wciąż musi ich kochać.

— Na następnych będę — Kładę rękę na sercu na podkreślenie swoich słów. — A nie było żadnego specjalnego gościa? — pytam. W końcu mój dziadek nie pojawiał się do tej pory na żadnych zawodach, wydaje mi się, że to by zapamiętała, za bardzo podobny jest do mojego ojca. Zresztą, twarze rodziców Lloyd mam od dawna w głowie i poznałabym je bez problemu.

— Nate — Mężczyzna krzyżuje ręce na piersi i spogląda na mnie, jakbym naprawdę zrobiła teraz coś złego, a tak naprawdę zadałam tylko niewinne pytanie. — A wiesz, że widziałem różowowłosą dziewczynę, ale nie wydawało mi się, żebyś to była ty.

𝓒𝓱𝓲𝓵𝓭 𝓸𝓯 𝓽𝓲𝓶𝓮 |𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz