Nate:
— Znalazłam ją — mówię szeptem, bardziej do siebie, niż do mojej towarzyszki, która teraz skupia się na czytaniu mojej mangi, leżąc w moim łóżku, niż ja patrzeniu, co robię na laptopie. — Max, słyszysz!? Znalazłam ją.
— Tak, tak. Słyszałam za pierwszym — Brunetka wstaje z materaca, podchodzi do mnie, by oprzeć się dłonią o oparcie krzesła, a potem spojrzeć na ekran. — ale... czy na pewno chcesz się z nią spotkać? Przecież sama mówiłaś, że nie chcesz mieć z nią nic wspólnego. Skąd ta zmiana.
Wzruszam spokojnie ramionami.
— To było dawno. A teraz... może chcę się dowiedzieć, dlaczego to zrobiła. Też chciałabyś wiedzieć. Nie masz pojęcie, jakie to uczucie. — Wpatruję się z uwaga w profil na portalu internetowym do momentu, aż Max nie odwraca krzesła w swoją stronę i kuca przy mnie, uważnie wpatrując się w moje oczy. Mam wrażenie, że wszystko widzę jak przez mgłę, że mój oddech jest nierówny, a głos załamany jakbym miała się zaraz rozpłakać. — Nie wiesz, jak to jest mieć świadomość, że ktoś nienawidzi cię tak bardzo od pierwszych sekund życia, że postanowił cię oddać i porzucić.
— Nie jesteś porzucona, Nate — mówi spokojnie. Czuję, jak opuszkami palców gładzi mnie po dłoni. To jest przyjemne. Ale i tak chce mi się płakać. — Przecież masz mnie i całą resztę, zrobimy przecież dla ciebie wszystko. I masz cudnych ojców, którzy oddaliby za ciebie wszystko, jeśli trzeba by było. — Milczę, spuszczając głowę jeszcze bardziej w dół, starając się nie wydobyć żadnego dźwięku, który miałby świadczyć o moich łzach. — Nate — Wzdycha załamana. — chodź.
Bez problemu podnosi mnie z fotela, a potem mocno przytula. Wdycham zapach jej mgiełki, którą psika się codziennie od wielu miesięcy. Nawet nie zwracam uwagi, kiedy obie kładziemy się na moim materacu. Czuję jej dłoń na swojej głowie, jak spokojnie głaszcze mnie po różowych włosach, zrobionych tylko po to, aby zakryć ten głupi blond odziedziczony po Niej.
Patrzę zza jej ramienia na ekran swojego laptopa. Cały czas ekran włączony jest na jej profilu. Harumi jest w wieku moich ojców, jest z naszego miasta. Może nawet chodzili razem do szkoły, może nawet się przyjaźnili. A oni nie mają nawet pojęcia, że pokochali jej córkę.
— Jak chcesz to mogę zostać jeszcze dłużej — mówi w końcu Max. Lubię jej głos, lubię jej słuchać, ale przez kilka minut było tak cicho, tak przytulnie, a my tuliłyśmy się do siebie, że jeszcze chwila i może bym zasnęła. — Pójdziemy na jakiś głupi spacer, albo obejrzymy film, albo jakiś serial.
— Twoi rodzice będą się martwić. Lepiej będzie jak wrócisz, skoro twoja mama chciała gdzieś z tobą jechać.
— Jesteś pewna?
— Taa, może pójdę do wujka Wu. Dawno mnie tam nie było. Tylko poleżmy tak jeszcze chwilę.
Słyszę, jak śmieje się cicho, znów zaczynając głaskać mnie po głowie, a potem ramieniu.
— Nie mam nic przeciwko.
Dopiero dwie godziny później Max zabiera swoje rzeczy, które zabrała do mnie specjalnie na to nocowanie. I choć jest już godzina popołudniowa, dopiero drugi raz wychodzę ze swojego pokoju. Pierwszy raz był gdy wstałam i potrzebowałam się wysikać oraz zrobić nam coś do jedzenia. Opłacało się nieraz pomagać ojcom w gotowaniu, bo teraz mogę zostawać na kilka dni sama w domu ze świadomością, że nie umrę.
— Dzień dobry — Brunetka wita się z mężczyznami, którzy siedzą w salonie. Odwracam głowę w ich stronę i ogarnia mnie pewnego rodzaju smutek, kiedy zauważam jak Lloyd leży z przybitą miną na kanapie, a Kai głaszcze go pocieszająco po ramieniu.
CZYTASZ
𝓒𝓱𝓲𝓵𝓭 𝓸𝓯 𝓽𝓲𝓶𝓮 |𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮 |
FanficWbrew pozorom Kai'a i Nathaniel nie łączy nic. Tak przynajmniej jest w 2021, kiedy różowowłosa dziewczyna o nietypowym męskim imieniu wprowadza się do rodziny chłopaka w ramach międzyszkolnej wymiany. Kai już na pierwszym ich spotkaniu na stacji dow...