Kai:
— Jeśli złapie nas policja dostanę mandat za to, że macie niezapięte pasy, to wy go spłacacie — rzuca leniwie Jay.
— Spoko — mówię. Od kiedy tylko wyjechaliśmy z Nyą, Jay'em i Lloydem z miasta do domku, który specjalnie wynajęliśmy sobie na Sylwestra moja głowa przez cały czas spoczywa na ramieniu siedzącego obok mnie blondyna. Co jakiś czas chłopak podsuwa mi pod wargi ciepłe jedzenie, które na szybko udało mu się kupić.
Miał naprawdę szczęście, że w supermarkecie, gdzie robiliśmy zakupy, o które prosiła pozostała trójka, która jest już na miejscu można było kupić sobie jedzenie na wynos. A jako że Lloyd teraz przygotowuje się do zawodów, mam wrażenia, że pochłania jeszcze więcej jedzenia niż wcześniej. Dalej bez słodkich ciastek i batoników.
I oczywiście Nya też musiała coś kupić do jedzenia, więc w całym samochodzie przez cały czas pachnie ciepłymi posiłkami.
— Jay, wydaje mi się, że najwięcej policji jest w sylwestrowy wieczór i w nocy — zauważa spokojnie Lloyd, grzebiąc spokojnie plastikowym widelcem w makaronie w kształcie kokardek, które otoczone są w serowym sosie. — O takich godzinach nikogo przecież nie będzie na patrolach.
— Jeszcze wywołasz wilka z lasu — Wtrąca się Nya, odwracając głowę w naszą stronę. W tym samym momencie Lloyd podsuwa mi nabity na widelec makaron. — I akurat nasz zatrzymają.
— Cicho, bo naprawdę nas zatrzymają! — krzyczy Jay.
— Swoją drogą — Zmienia szybko temat blondyn. — Zastanawia mnie, jak Nate i Harumi były w stanie wytrzymać razem w jednym samochodzie.
— Był jeszcze Cole — przypominam.
Co nie zmienia faktu, że przez jakiś czas co chwila dostawałem wiadomości od Nathaniel, która narzekała, że musi jechać z Harumi, a najchętniej to wyrwałaby jej wszystkie włosy z głowy. Najwyraźniej dzisiaj jest jeden z tych dni w miesiącu, kiedy lepiej będzie jej nie denerwować.
— Wydaje mi się, że Cole jest jedynym, który jest w stanie je rozdzielić — zauważa Jay. — A zaraz po nim tatusiek Kai.
I Nya i Lloyd wybuchają na słowa Jay'a głośnym śmiechem. Mnie nie jest do śmiechu. Z niezadowolenia krzyżuję ręce na piersi, ale nie robi to na nikim żadnego wrażenia. Dopiero blondyn reaguje, kiedy odsuwam się od niego o kilka centymetrów.
— Oj no weź — rzuca spokojnie. — To tylko taki głupi żart — Nabija na widelec makaron i pakuje do buzi.
— Ale przecież jesteś dla niej tatuśkiem — zauważa Nya, odwracając się do mnie z głupim uśmiechem. Przez jej głupie żarty na ten temat powinienem żałować, że powiedziałem jej o tym wszystkim. Ale nie żałuję. Jej żarty świadczą o tym, że uwierzyła we wszystko, więc powinienem być jej wdzięcznym, że od zawsze wierzyła w każde moje słowo.
— Nie słucham was — postanawiam, zatykając sobie szybko uszy i mamrocząc pod nosem ciche ''la la la''. Kilka sekund zauważam biały widelec, na którym znajduje się jedzenie. — To próba szantażu, tak? Żebym znowu się do ciebie kleił.
— Może — Z uśmiechem wzrusza ramionami. — A chociaż skuteczna?
Niechętnie kiwam głowę i z powrotem opieram się o ramię blondyna, który tym razem na wszelki wypadek obejmuje mnie ramieniem, żebym nie mógł się już odsunąć. Tak, jakbym miał gdzie uciec, bo wcale nie jesteśmy w samochodzie.
W końcu dojeżdżamy do miejsca, gdzie mamy spędzić kilka następnych godzin. Poza naszym domkiem, który nosi naprawdę ciekawą nazwę ''willie'', obok znajdują się inne, które też są już zajęte przez ludzi, którzy zamierzają świętować tu początek nowego roku.
CZYTASZ
𝓒𝓱𝓲𝓵𝓭 𝓸𝓯 𝓽𝓲𝓶𝓮 |𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮 |
FanfictionWbrew pozorom Kai'a i Nathaniel nie łączy nic. Tak przynajmniej jest w 2021, kiedy różowowłosa dziewczyna o nietypowym męskim imieniu wprowadza się do rodziny chłopaka w ramach międzyszkolnej wymiany. Kai już na pierwszym ich spotkaniu na stacji dow...