4. "Przestraszyłeś mnie Mike"

1.9K 89 11
                                    


Miłego czytania!!

   Wszedłem do pokoju i od razu podszedłem do okna. Usłyszałem zamykanie drzwi od pokoju, więc odwróciłem się w stronę chłopaków, którzy stali koło wejścia i patrzyli na mnie jak na jakiegoś pojeba.

   – Stary co to kurwa było? – spytał Simon patrząc na mnie ciemnymi oczami w których widziałem zdziwienie. Tak samo było z pozostałą trójką.

   Westchnąłem i odwróciłem się w stronę okna.

   – Tak samo było na lotnisku – powiedziałem przypominając sytuacje, która nie powinna w ogóle się odbyć. – Wypowiedzieliśmy słowa, które w ogóle nie powinny wyjść – dodałem przecierając twarz.

  – To ty na nią naskoczyłeś – powiedział Hardin przez co na mojej twarzy pokazał się szok. – Nie patrz tak na mnie – zaśmiał się

   – Ty przeciwko mnie? – spytałem nie dowierzając.

   Hardin był dla mnie ważniejszy niż Simon, Ian i Zayden. Zawsze się zgadzaliśmy i wiedziałem, że mam w nim wsparcie, a on we mnie. Prawie nigdy się nie kłócimy, bo we wszystkim się zgadzamy. Nie licząc grania w fife.

   – Nie wiesz co u niej się działo Mike – powiedział marszcząc brwi.

   – A ty niby wiesz? Widziałeś ją pierwszy raz. Myślałem, że jesteś po mojej stronie, ale jak widzę nikt nie jest po mojej stronie tylko po jej – zaśmiałem się, no bo kurwa przyjechała i już wszystkich mi odebrała.

   – Może widziałem ją kurwa pierwszy raz, ale gdy się najebałeś rozmawiałem z twoja mamą na jej temat – wyjaśnił gestykulując rękoma. – Nie chciałbym, żeby moja siostra była w takim stanie jak twoja –  dodał.

   – Niby co jej było? – spytałem nie rozumiejąc o co mu chodzi. Z Lily coś było nie tak?

   – Nie będę mówił. Powinieneś porozmawiać z mamą i Lily na spokojnie, tylko jak widzę, że wy to te dwa same charaktery to bym nie ryzykował -zaśmiał się na co też parsknąłem śmiechem. – Lecimy chłopaki, a wy wyjaśnijcie sobie wszystko.

   Po chwili leżałem na łóżku i patrzyłem na biały sufit. Z Lily było coś nie tak, a ja nie miałem o tym pojęcia, bo uparłem się żeby o niej nie słyszeć. Nie mam pojęcia ile tak leżałem, ale na dworze było już ciemno. Uznałem, że pójdę zapalić na werandę

   Podszedłem do biurka i wziąłem papierosy i zapalniczkę. Wyszedłem z pokoju i spojrzałem w stronę drzwi Lily, gdzie było ciemno. Z westchnięciem skierowałem się na dół. Ubrałem moje czarne conversy i wyszedłem na dwór.

   Na werandzie siedziała Lily, która paliła papierosa i patrzyła się na ulicę na której nie jechały żadne samochody. Stałem tak przez chwilę patrząc na jej blond włosy, które opadały kaskadami na jej szczupłe ramiona.

   Nie myśląc długo ruszyłem i ustałem koło niej, gdy ona odpalała kolejną fajkę pod rząd zważając na ilość petów na ziemi przed schodami. Usiadłem koło niej i wyjąłem papierosa z paczki. Odpaliłem go żółtą zapalniczką i zaciągnąłem się. Siedzieliśmy w ciszy przez długi czas, gdy drzwi od domu się otworzyły. Lily nie zwracając na to uwagi zaciągnęła się kolejny raz papierosem. Odwróciłem się, żeby zobaczyć mamę, która patrzy na nas z rękoma pod piersiami.

   – Zamierzacie tak siedzieć w ciszy? – spytała na co Lily westchnęła i wyrzuciła spalonego papierosa również odwracając się w jej stronę.

   – Wolę nie rozmawiać niż się kłócić –  powiedziała zerkając na mnie gdy ja nieustannie patrzyłem na nią.

   – Musimy porozmawiać czy wam się to podoba czy nie. Teraz – powiedziała twardo na co ja i Lily jęknęliśmy przeciągle. – Do środka – dodała po czym odwróciła się i weszła do domu zostawiając otwarte drzwi.

Ignosce meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz