21. "- Jesteś moja"

1.4K 89 69
                                    



Miłego czytania!



!pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu, to zawsze motywuję!

   Dni wakacji mijały jak piasek przez palce. Powrót do rzeczywistości i do rutyny był bardziej męczący niż można było sobie wyobrażać. Po dwóch dniach od powrotu znów razem ze Scar zaczęliśmy pracować w kawiarni, Hardin wrócił do firmy swoich rodziców, Ian i Navy znaleźli pracę w jakimś fast foodzie, a reszta chłopaków szuka pracy na cały rok, dopóki nie pójdą na studia. 

   Olivia i Carter zostają ostatni tydzień w Miami, i załapią się na osiemnaste urodziny Ian'a i Del, które odbędą się razem czwartego sierpnia. Co prawda Adelin ma urodziny ósmego, a Ian dziewiętnastego, ale ze względu na nich robią je wcześniej.

   Właśnie wchodziłam do domu po pracy. Wiedziałam, że będę sama w domu, bo mama i Jeremiah pracują do wieczora, a ja miałam poranną zmianę. Olivia i Carter ze względu na swój własny komfort mieszkają w domu moich przyjaciół, dlatego od dwóch dni siedzę sama, bo nie mam siły jechać przez całe Miami do nich.

   A może boję się im powiedzieć o chorobie? Gdy rozmawiałam ze Scarlett w pracy napomknęła o tym, że po powrocie mam z nimi porozmawiać, ale ja zawsze znajduję wymówkę lecz nie mogę tego w nieskończoność odwlekać.

   Moja głowa niesamowicie bolała, dlatego usiadłam na stołku barowym przy ladzie i wyciągnęłam mój telefon sprawdzając maile i inne social media. Odczytałam maila od agencji, że dzisiaj wieczorem jest spotkanie w budynku agencji w Hollywood na którym muszę się pojawić. Na szczęście nie mam daleko, dlatego spoglądając na zegar w kuchni, który pokazywał czternastą, a spotkanie jest o osiemnastej zakodowałam sobie, że za trzy godziny powinnam wyjeżdżać, żeby zdążyć.

   Orientując się, że dzisiaj wypiłam, tylko czarną kawę z rana wstałam z krzesła. Zaczęło mi się kręcić w głowię, a przed oczami pojawiły mi się czarne plamki. Przytrzymałam się blatu, aby nie upaść i przymknęłam powieki. Gdy zawroty głowy ustały otworzyłam je i spokojnie ruszyłam do lodówki. To nie pierwszy raz, gdy mam takie coś, dlatego jak każde inne zawroty olałam tłumacząc sobie, że to po prostu z niedoboru żelaza czy innego gówna.

   Wyjęłam sobie jogurt, który stojąc i wpatrując się w szybę zjadłam. Zalałam sobie również czarną kawę, z którą poszłam do pokoju. Przebrałam się w domowe ubrania i włączyłam sobie odcinek serialu.

   Po jakiś dwóch odcinkach uznałam, że nadszedł czas szykowania się, gdy już chciałam wstawać do toalety, aby się wykąpać mój telefon zaczął dzwonić. Spoglądając na wyświetlacz ujrzałam imię Elijaha. Wzięłam telefon do ręki i odebrałam połączenie.

   - No co tam? - zapytała, i podeszłam do szafy wybierając ubrania.

   - Jedziesz dzisiaj do agencji, bo słyszałem, że moja mama jedzie, więc pomyślałem, że ty też - powiedział kaszląc, dlatego zmarszczyłam brwi, ale gdy był u mnie w pracy na kawie, powiedział, że to zwykłe przeziębienie i, że w wakacje odkąd pamięta choruje.

   - No jadę - pokiwałam głową czego nie mógł zobaczyć.

   - Zawieźć cię? - zapytał, gdy przestał kaszleć. Zastanowiłam się chwilę, ale tak na prawdę nie chciało mi się samej jechać.

   - Jasne.

   - Dobra, będę o siedemnastej u ciebie - powiadomił mnie, po czym się rozłączył.

   Z przygotowanymi ubraniami ruszyłam do łazienki. Tam umyłam włosy i siebie. Później się pomalowałam, ubrałam i nim się zorientowałam musiałam wychodzić, bo Elijah na mnie czekał pod domem.

Ignosce meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz