22. Wybaczenie.

1.4K 64 108
                                    


Nie zapomnijcie o gwiazdce i komentowaniu!



Miłego czytania!


   Nie miałam pojęcia kiedy moje i Hardina usta zderzyły się, a my pogrążyliśmy się w błogiej przyjemności, którą nawzajem sobie dawaliśmy.

   I teraz siedząc w ich kuchni, zabijając kaca zastanawiałam się, co to miało na celu? Mogliśmy to zwalić na alkohol. On mógł to zwalić na alkohol. Te wszystkie piękne słowa, które wyszły z jego ust, które jeszcze w nocy tak namiętnie mnie całowały. Te dwa słowa, które nie dawały mi spokoju. Jesteś moja. Ale po co miałby to robić? 

   Może chciał mnie wykorzystać? W końcu byłam pijana i widział jak patrzę się na niego i Brooke?

   - Lily! - z zamyślenia wyrwał mnie głos Scarlett. Podniosłam głowę z nad butelki wody i spojrzałam na przyjaciółkę, która stała na przeciwko lodówki, w której szperała. 

   Miałam wrażenie, że Scar wczoraj nic nie wypiła, bo dzisiaj nawet kaca nie miała.

   - Hmm? - mruknęłam wpatrując się w nią zmęczonym wzrokiem.

   - Co będziesz jadła? - zapytała i spojrzała w kierunku salonu, gdzie nasi przyjaciele leżeli na kanapie i również tak jak ja, leczyli potwornego kaca.

   - Nie chce nic - powiedziałam i na nogach, które były jak z waty przemieściłam się do salonu. Tam z jękiem rzuciłam się na Cartera, który tylko jęknął, ale objął mnie ramieniem. 

   Nie miałam pojęcia kto posprzątał cały salon, ale jak wstałam o dwunastej wszystko było już na swoim miejscu, nie licząc balonów i kartonowego napisu. 

   Po około następnych dwóch godzinach uznałam, że mogę jeździć samochodem i pojechałam do domu, aby tam się ogarnąć, a później przyjechać po Liv i Cartera, aby zabrać ich na lotnisko. 

   W domu poszłam pod zimny prysznic i zjadłam zapiekankę mamy, którą zrobiła. Oczywiście, gdy mnie, tylko zobaczyła to pogratulowała mi głupoty, że po imprezie wsiadłam do samochodu, ale puściłam mimo uszu jej słowa, bo moją uwagę skradł Alex, który rozmawiał z kimś przez telefon. W końcu rozłączył się i z uśmiechem usiadł koło mnie do stołu.

   - Mam wspaniałą wieść - powiedział i spojrzał po naszych twarzach, dłużej zatrzymując się na mojej. - Amanda w czwartek wychodzi - powiedział, a ja z piskiem rzuciłam się na mężczyznę i mocno przytuliłam, bo to była jedna z najlepszych wiadomości, którą dzisiaj dostałam.

   - Muszę wziąć w takim razie w czwartek wolne - powiedziałam i z uśmiechem włożyłam sobie kawałek zapiekanki do ust.

   O osiemnastej zebrałam się, żeby pojechać po moich przyjaciół. 

   Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do drzwi wejściowych. Weszłam i mogłam już usłyszeć ich rozmowy. W salonie były cztery walizki, które należały do Olivii i Cartera, a oni siedzieli na kanapie i rozmawiali z resztą.

   - Już? - zapytała Olivia i wstała ze swojego miejsca.

   - No już powoli się zbieramy, bo nie zdążycie na samolot - powiedziałam i usiadłam na fotelu, a moją uwagę skradł Hardin, który pisał coś na telefonie i nawet na mnie nie spojrzał.

   Po chwili każdy musiał się pożegnać z dziewczyną i chłopakiem co było dla mnie najgorsze. Może po prostu mam traumę po moim "pożegnaniu" z Mike'iem. Nigdy nie lubiłam tego momentu, a zwłaszcza w momencie, gdy któraś ze stron zacznie płakać, bo sama nie umiem powstrzymać łez, dlatego wyszłam na dwór, żeby nie patrzeć jeśli ktoś będzie płakał. 

Ignosce meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz