8. "- Czemu oni się biją? - Myślę, że to przez ciebie"

2K 80 41
                                    

Miłego czytania!

  – Jestem Lory – przedstawiła się blond włosa, wyginając swoje pomalowane różową pomadką usta w fałszywym uśmiechu.

   Lory o której opowiadał mi Zayden w samochodzie.

   – Lily – mruknęłam cicho.

   – Wiem, chodzą o tobie plotki w szkole i chciałam się upewnić czy to prawda – zaśmiała się sztucznie wraz ze swoimi przydupaskami. Podniosłam jedną brew do góry i oparłam się ramieniem o szafkę zakładając ręce pod piersi. – Jesteś adoptowana? – zaśmiałam się na tą plotkę, bo ludzie nie mieli swojego życia.

   – Nie jestem adoptowana – odpowiedziałam i wyminęłam atomówki, idąc w stronę klasy od historii współczesnej.

   W spokoju przechadzałam się po korytarzach spoglądając co jakiś czas na trofea, dyplomy lub zdjęcia starszych uczniów szkoły, lub nauczycieli u boku kogoś ważnego. Podeszłam do zdjęć z najlepszymi uczniami danego roku. Podczas przeglądania natrafiłam na jedno z osiemdziesiątego ósmego.

   Na tym zdjęciu stał mój tata koło prawdopodobnie tamtejszego dyrektora. Oby dwoje się uśmiechali i trzymali jakieś dyplomy. Tata jeszcze trzymał jakąś złotą statuetkę.

   Uśmiechnęłam się pod nosem na to zdjęcie i gdy rozbrzmiał dzwonek ruszyłam pod sale sto trzy. Podeszłam do Scarlett, Navy'iego, Lexy i Gabriella.

   – Co chciała baba od geografii? – zagadnęła Scarlett, gdy oparłam się o białą ścianę korytarza.

   – Chciała się dowiedzieć na którym temacie skończyliśmy w San Diego i czy potrafię te zadania z dzisiaj – odrzekłam przymykając powieki.



   – Do widzenia – powiedziała pani Chloe, gdy zadzwonił dzwonek na przerwę. Matematyka to była moja ostatnia lekcją przed lunchem.

   Idąc razem ze Scar i Navy'm na stołówkę minęłam mojego brata, Simona i Ian'a, którzy poinformowali nas, że czekają na dworze, przy tej ławce co z rana. Ze stołówki wzięłam frytki, jabłko i wodę i skierowałam się razem z przyjaciółmi na dwór.

   Scarlett postawiła na stole tackę z moim i jej jedzeniem. Ona wzięła zapiekankę, jabłko i wodę, podczas gdy Navy postawił pełną tackę jedzenia. Na niebieskiej tacce był hamburger, frytki, jakiś ryż z fasolką i cole w puszce.

   – Navy, bo się posrasz od tego jedzenia – zaśmiał się Ian patrząc na tackę Navy'ego. – Za to Lily nie szczędziła sobie jedzenia – zwrócił się do mnie widząc przede mną paczkę frytek i jabłko na serwetce.

   – Czemu wszyscy przypierdalają się o moje jedzenie? – burknęłam biorąc frytkę do buzi.

   – Bo jesz posiłki jak jakiś kurczak – odrzekł Mike biorąc gryza hamburgera. Wzruszyłam, tylko ramionami i odkręciłam butelkę lekko gazowanej wody.

   – W ogóle niezłe plotki chodzą o tobie Lily – zagadnęła po dłuższej ciszy Adelin, gdy każdy konsumował swój posiłek.

   – A tak, słyszałam – wzruszyłam ramionami sprawdzając telefon, bo przyszła mi wiadomość.

   Od Olivia:

   I jak pierwszy dzień w nowej szkole?

   Do Olivia:

   nie jest źle, już kilka plotek na mój temat usłyszałam

   Od Olivia:

Ignosce meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz