Miłego czytania!
– Jestem Lory – przedstawiła się blond włosa, wyginając swoje pomalowane różową pomadką usta w fałszywym uśmiechu.
Lory o której opowiadał mi Zayden w samochodzie.
– Lily – mruknęłam cicho.
– Wiem, chodzą o tobie plotki w szkole i chciałam się upewnić czy to prawda – zaśmiała się sztucznie wraz ze swoimi przydupaskami. Podniosłam jedną brew do góry i oparłam się ramieniem o szafkę zakładając ręce pod piersi. – Jesteś adoptowana? – zaśmiałam się na tą plotkę, bo ludzie nie mieli swojego życia.
– Nie jestem adoptowana – odpowiedziałam i wyminęłam atomówki, idąc w stronę klasy od historii współczesnej.
W spokoju przechadzałam się po korytarzach spoglądając co jakiś czas na trofea, dyplomy lub zdjęcia starszych uczniów szkoły, lub nauczycieli u boku kogoś ważnego. Podeszłam do zdjęć z najlepszymi uczniami danego roku. Podczas przeglądania natrafiłam na jedno z osiemdziesiątego ósmego.
Na tym zdjęciu stał mój tata koło prawdopodobnie tamtejszego dyrektora. Oby dwoje się uśmiechali i trzymali jakieś dyplomy. Tata jeszcze trzymał jakąś złotą statuetkę.
Uśmiechnęłam się pod nosem na to zdjęcie i gdy rozbrzmiał dzwonek ruszyłam pod sale sto trzy. Podeszłam do Scarlett, Navy'iego, Lexy i Gabriella.
– Co chciała baba od geografii? – zagadnęła Scarlett, gdy oparłam się o białą ścianę korytarza.
– Chciała się dowiedzieć na którym temacie skończyliśmy w San Diego i czy potrafię te zadania z dzisiaj – odrzekłam przymykając powieki.
– Do widzenia – powiedziała pani Chloe, gdy zadzwonił dzwonek na przerwę. Matematyka to była moja ostatnia lekcją przed lunchem.
Idąc razem ze Scar i Navy'm na stołówkę minęłam mojego brata, Simona i Ian'a, którzy poinformowali nas, że czekają na dworze, przy tej ławce co z rana. Ze stołówki wzięłam frytki, jabłko i wodę i skierowałam się razem z przyjaciółmi na dwór.
Scarlett postawiła na stole tackę z moim i jej jedzeniem. Ona wzięła zapiekankę, jabłko i wodę, podczas gdy Navy postawił pełną tackę jedzenia. Na niebieskiej tacce był hamburger, frytki, jakiś ryż z fasolką i cole w puszce.
– Navy, bo się posrasz od tego jedzenia – zaśmiał się Ian patrząc na tackę Navy'ego. – Za to Lily nie szczędziła sobie jedzenia – zwrócił się do mnie widząc przede mną paczkę frytek i jabłko na serwetce.
– Czemu wszyscy przypierdalają się o moje jedzenie? – burknęłam biorąc frytkę do buzi.
– Bo jesz posiłki jak jakiś kurczak – odrzekł Mike biorąc gryza hamburgera. Wzruszyłam, tylko ramionami i odkręciłam butelkę lekko gazowanej wody.
– W ogóle niezłe plotki chodzą o tobie Lily – zagadnęła po dłuższej ciszy Adelin, gdy każdy konsumował swój posiłek.
– A tak, słyszałam – wzruszyłam ramionami sprawdzając telefon, bo przyszła mi wiadomość.
Od Olivia:
I jak pierwszy dzień w nowej szkole?
Do Olivia:
nie jest źle, już kilka plotek na mój temat usłyszałam
Od Olivia:
CZYTASZ
Ignosce me
Teen Fiction„Przebaczyć komuś szczerze może tylko ten, kto wcześniej tego kogoś naprawdę zrozumiał." -Stefan Pacek ~°°~ -Po co ona tu wróciła? -spytał Mike lodowatym tonem do mamy. -Mike to twoja siostra -zaczęł...