15. Dwudziesty trzeci marca.

1.7K 71 92
                                    

Już na początku zaznaczam, że pochyła czcionka i tekst między cudzysłowem to
wspomnienia!!!

od zaznaczonego momentu puście sobie tą muzyczkę. Zaznaczę wam [•]

Miłego czytania!

   Tak na prawdę nigdy nie myślałam, że cokolwiek osiągnę. Wyobrażałam swoje życie jako technik śledczy. Współpracowałabym ze Scarlett, która opieprzałaby mnie za drobny błąd, którego nikt by nie zauważył, ale ona by widziała. Później wracałabym do domu, w którym czeka na mnie mój pies, makaron z wczorajszego dnia, butelka czerwonego wina i seriale. Tak właśnie wyobrażałam swoją przyszłość.

   A teraz? Nie mam pojęcia jak będzie wyglądało moje życie. Czy postawię na rozwój osobisty czy skupie się na rozwijaniu się w pracy jako modelka? Właściwie to mogłabym połączyć studia i pracę jako modelka, ale czy był sens? Z moją chorobą czy ja długo bym przetrwała?

   Głośno pobrałam powietrze, gdy usłyszałam podekscytowaną Josehpine. Skoro ona była zadowolona tym, kto napisał o współpracę, musiało być dobrze. 

   Automatycznie moje mięśnie się spięły, w ogóle cała się spięłam. Wstałam z mojego fotela i ustałam na środku pokoju przegryzając wargę.

   – Kto? – zadałam tak na prawdę kluczowe pytanie. I obstawiałam jakąś małą, ale popularną firmę z biżuterią, ale nie to co powiedziała mi Jo.

   – Pójdziesz w wybiegu dla Calvina Kleina – powiedziała po czym zaczęła piszczeć, a ja stałam i nie mogłam z siebie wydusić ani słowa.

   Nawet nie marzyłam, żeby na pierwszy rzut iść w tak popularnej marce. Nie mam pojęcia jak to się stało, że się mną zainteresowali, ale nie zdziwiłabym się, gdyby Josephin maczała w tym palce. 

   W gruncie rzeczy miałam wywalone na to jak to się stało, że mnie zauważyli, ale musiałam mieć odpowiednie proporcje, żeby się oni zgodzili, więc sama zaczęłam piszczeć jak opętana, gdy w słuchawce słyszałam jak mama Elijaha się zaczęła śmiać.

   Gdy się uspokoiłam porozmawiałam jeszcze z nią i ustaliliśmy, że wszystkie szczegóły mi powie jutro na kolacji. Nie wiedziałam jakiej kolacji, ale skoro jutro to do jutro powinnam się dowiedzieć.

   Postanowiłam wziąć się w garść i zacząć uczyć się na sprawdzian z angielskiego. Zajęło mi to kilka godzin i o dziewiętnastej byłam wykończona, ale i nauczona, a przynajmniej mi się tak wydawało.

   Poszłam do toalety załatwić potrzebę przy okazji poprawiając trochę włosy. Byłam ubrana w szare dresy ze ściągaczami oraz za dużą, szarą bluzkę z logiem nirvany.

   Wyszłam z pokoju ucieszona, bo wiedziałam, że mama już jest w domu i mogę jej powiedzieć o moim sukcesie.

   Jednego dnia szczęście, drugiego tragedia...

   Usłyszałam z dołu rozmowy. Ze zmarszczonymi brwiami zeszłam na dół i zastałam w salonie wszystkich moich przyjaciół, Jo, mamę, Jeremiaha i największym moim zaskoczeniem był dziadek we własnej osobie.

   Otworzyłam buzie w zdziwieniu, gdy wszyscy zaczęli mi gratulować mojego mini sukcesu. Byłam im wdzięczna, ale najbardziej zdziwiła mnie osoba dziadka.

   – Witaj, Lilianno – przywitał się, gdy całowałam go w policzki.

   – Cześć dziadku, co tu robisz? – zapytałam, gdy ustałam przed nim, a wszyscy inni rozmawiali ze sobą.

Ignosce meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz