Od dobrych pół godziny Jimin wraz z Yoongim siedzieli w salonie oglądając jakąś dramę na Netflixie. Jin musiał wyjść, gdyż Namjoon napisał do niego z prośbą o spotkanie, oraz spędzenie czasu razem.
Różowowłosy spoglądał na starszego, który bacznie oglądał doom at your service. Akcja wciąż się rozgrywała, jednak chłopak nie potrafił się skupić, myśląc tylko jak tu przekonać go do wyjścia.
- Gdzie idziesz? - spytał, widząc jak jego szef podnosi swoje obolałe cztery litery krzywiąc się przy tym. Czarnowłosy nienawidził być chory.
- Idę do łazienki, a potem do domu - zakomunikował
- do domu? Chyba cię pogrzało - prychnął wstając tuż za nim - zostajesz dziś u mnie, strach puszczać cię, gdzie ledwo stoisz - podszedł podtrzymując go za ramię by się nie wywrócił.
- Nic mi nie jest... - nagle kichnął w twarz Jimina
- widać - rzekł biorąc ze stolika chusteczki, oraz wycierając się.
Szedł wraz z Yoongim do łazienki podtrzymując go mocno, by uniknąć jakiegokolwiek wypadku.
- A ty gdzie - warknął starszy, widząc jak Jimin próbuje wraz z nim wejść do łazienki
- no przecież ledwo się tu doczołgałeś, poza tym umyję twarz między czasie, kiedy ty będziesz się załatwiał i nie będę się martwił, że wleciałeś do klozetu - westchnął
- dobra, ale wzrok na umywalkę zboczeńcu - dodał po chwili mężczyzna.
Jimin pomógł mu dotrzeć pod sedes, a po chwili poszedł sam w stronę umywalki. Włączył wodę, oraz nabrał na dłoń żel do mycia twarzy o zapachu truskawek. Mył ją powoli, oraz starannie. Gdy skończył, i wytarł twarz oparł się rękoma.
- Już? - spytał oczekując odpowiedzi
- chwila... Już - rzekł. Odwrócił się widząc trzęsącego się czarnowłosego. Zdjął z siebie swoją dużą bluzę nakładając ją na Yoongiego. Starszy nie pisnął żadnego słówka. Było mu zbyt zimno by zaczynać jakąkolwiek wojnę zdań.
Dotarli spowtorem na dół. Gdy mężczyzna chciał już wziąć w swoje ręce pilota, wyprzedził go Jimin.
- Ej! - warknął z chrypką, gdy młodszy wyłączył telewizor.
- Pora spać - oznajmił chcąc wziąć pod ramię Yoongiego
- ejeje - wystawił przed siebie ręce dla obrony - co robisz
- chyba nie myślisz, że będziesz spał tu na sofie - uniósł jedną brew do góry.
Yoongi jakby nie zrozumiał, wciąż patrzył uciążliwie na Jimina, próbując zrozumieć sęk jego słów.
- A gdzie niby?
- będziesz spał zemną, dla bezpieczeństwa, bym mógł w razie czego interweniować...
- no chyba nie.
Tak właśnie Yoongi szedł prowadzony siłą przez młodszego na górę. Sam nie rozumiał, dlaczego akurat teraz przypomniały mu się słowa Jinna.
,, Zastanawiam się, kto byłby top a kto Bottom ,,
Ten upierał się przecież, że charakter Jimina jest czystą dominacją. Yoongi nie chciał wierzyć, aż do teraz. Tak nie mogło być. Nie mógł być zdominowany przez młodszego kurdupla. Zaczął się buntować i wyrywać.- Yoongi, co ty robisz! - podniósł głos zdenerwowany chłopak, widząc zachowanie starszego.
- Nic mi nie jest, tak?! Sam potrafię o siebie zadbać! - zachwiał się lekko, jednak wciąż utrzymywał postawę.
Jimin zaśmiał się pod nosem. Spojrzał ostro jednak po chwili na mężczyznę.
- Powiedziałem, do łóżka - jego głos nagle stał się dość twardy.
Yoongi nie chciał jednak ulec mu. Poczuł jakby wszystko nagle w jego głowie się mieszało. Zaczął pod nosem się śmiać. Spojrzał rozweselony na przejętego Jimina.
- Co ty myślisz, że ja ci ulegne, tak? Nie maaa - pokiwał swoim palcem - jak już, to ja tu jestem dominantem - zaczął powoli podchodzić w jego stronę. Gdy ich klatki piersiowe prawie się już stykały, spojrzał prosto w źrenice wyższego - jak już, to ty możesz się słuchać mnie, nie ja ciebie chłopczyku.
Yoongi poczuł na swoim czole małą rękę młodszego. Jego czoło płonęło. Pocił się, oraz ledwo trzymał na nogach. Westchnął cicho. Stan jego szefa był poważny.
- Dobrze, więc chcesz być dominantem tak? - spytał próbując zająć jego uwagę
- tak! Ja bardziej d-do tego pasuje - nie czuł kiedy był prowadzony przez Jimina do pokoju - przecież to ja jestem postrach! - prawie stracił równowagę, jednak w porę uratował go chłopak.
- Tak? Do tej pory, to ty się mnie słuchałeś posłusznie - zaczął się z nim droczyć, kładąc do miękkiego, ciepłego łóżka.
- Nie miałem nic do gadania! Za każdym razem robiłeś co chciałeś! Byłem obezwładniony!
- mhm, czyli źle się z tym czułeś? - zagadywał kładąc się obok niego, oraz przykrywając całe oziębłe ciało Yoongiego.
- Szczerze? To bardziej czułem się dziwnie, ale przyjemnie czując, jak ktoś się mną opiekuję - westchnął opierając swoje ciało o ramie Jimina. Chłopak objął go ramieniem wtulając w siebie - ale to nie zmienia tego, że ja jestem dominat - wymruczał nie czując, jak zasypia w objęciach swojego pracownika.
- Tak, tak, ty jesteś taki dominat, jak ja uległy - prychnął całując go w czoło.
CZYTASZ
Butterfly
Fanfiction,, Myślę, że to smutne, że zacząłeś wyczekiwać śmierci bardziej, niż ona by miała wyczekiwać ciebie ,, Min Yoongi. Biznesmen, który próbuje pokazać, że nie posiada emocji, mimo iż, jest bardziej wrażliwy niż wszyscy myślą. Park Jimin. Zaczął pracę...